Heinz Lichtenegger. Historia firmy Pro-Ject

26 marca 2015 Branżowe

Heinz Lichtenegger to jeden z ludzi, bez których prawdopodobnie wciąż mieszkalibyśmy w jaskiniach i rzucali dzidami w dzikie zwierzęta. Jego wiara we własne pomysły, upór i ciężka praca pozwoliły mu zbudować jedną z największych firm w branży audio i być może największą na świecie fabrykę gramofonów.

Pro-Jecta zna każdy, kto choć trochę interesuje się winylami. Wszystko jedno, czy szukacie taniej czy drogiej i zaawansowanej technicznie szlifierki, w swoich poszukiwaniach na pewno weźmiecie pod uwagę jeden z modeli tej marki. Pomysłowy Austriak sprytnie to obmyślił. Prywatnie jest niesamowicie sympatycznym i otwartym człowiekiem. Spotkałem go w warszawskim hotelu Radisson Blu Sobieski, gdzie prowadził szkolenie dla dealerów. Oto zapis naszej rozmowy.

- Kiedy rozpoczął Pan pracę w branży audio?

- Wszystko zaczęło się, gdy miałem 18 lat. Dostałem wówczas pracę jako sprzedawca hi-endowego sprzętu w najlepszym salonie w Wiedniu. Dwa lata później przeniosłem się do swojego rodzinnego miasteczka, gdzie handlowałem sprzętem audio w sklepiku, który był częścią stacji benzynowej należącej do mojej matki. Choć miejscowość ta ma zaledwie dwa tysiące mieszkańców, w pierwszym roku prowadzenia firmy sprzedałem ponad 50 gramofonów. Wydaje mi się, że potrafię zainteresować ludzi tą tematyką, lubię dzielić się z nimi swoją pasją i nakręcać ich na dobre systemy stereo. Po jakimś czasie udało mi się otworzyć własny sklep w Wiedniu i tam również odnosiłem duże sukcesy. Kolejnym krokiem było uruchomienie firmy Audio Tuning zajmującej się importem i sprzedażą sprzętu hi-fi. Dziś śmiało mogę powiedzieć, że jestem największym dystrybutorem tego typu urządzeń w Austrii.

- Pro-Ject powstał w czasach, gdy jeszcze nikt nie wierzył w odrodzenie gramofonów i winyli. Czy to prawda? Jak to się stało, że założył Pan fabrykę gramofonów?

- Tak rzeczywiście było. Zaczynaliśmy w roku 1991, kiedy większość producentów i dystrybutorów wycofywała się ze sprzedaży gramofonów. Jednak mnie jakoś nigdy nie przekonywało brzmienie płyt kompaktowych, a ich ceny również nie były zbyt zachęcające. W swoich poszukiwaniach zawsze starałem się uzyskać jak najlepsze brzmienie za jak najmniejsze pieniądze, a to właśnie dawały czarne płyty. Zawsze wierzyłem w powrót winylu, może nie w skali masowej, ale w grupie osób, którym naprawdę zależy na wysokiej jakości brzmienia.

- Dlaczego wybrał Pan akurat gramofony, a nie głośniki czy wzmacniacze? Teraz wprawdzie produkuje Pan chyba wszystkie rodzaje urządzeń, jednak w początkach działalności firmy liczyły się tylko gramofony.

- Tak, ponieważ to właśnie w nich upatrywałem sposobu na poprawę jakości brzmienia stosunkowo małym kosztem. W tamtym okresie na rynku nie było zbyt wielu konstrukcji przystępnych cenowo. Zostały w zasadzie tylko marki hi-endowe, a mnie zależało na stworzeniu dobrych i stosunkowo prostych gramofonów. Skoro więc nikt takich nie robił, a już na pewno nie na większą skalę, postanowiłem wykorzystać lukę na rynku.

Dzisiaj to samo dzieje się w segmencie małych urządzeń do różnych zastosowań.

Dzięki nowoczesnym rozwiązaniom technicznym naprawdę można wycisnąć z nich bardzo dobry dźwięk. Niektóre z nich mogą zaoferować znacznie lepsze brzmienie w stosunku do pełnowymiarowych konkurentów, ponieważ oszczędzamy 70% kosztów produkcji, jakie pochłonęłaby duża i skomplikowana obudowa. W zamian możemy przeznaczyć te środki na układy audio, które decydują o tym, co najważniejsze. Uważam, że tutaj wciąż jest spore pole do popisu. Nigdy nie chciałem natomiast wchodzić w segment zestawów głośnikowych, ponieważ w tej dziedzinie trudno jest już osiągnąć jakiekolwiek postępy. Klienci mają do wyboru tak wiele znakomitych konstrukcji, że nie chcę się zbytnio w to mieszać, a już na pewno nie w sferze hi-endowej. W katalogu Pro-Jecta można znaleźć kilka modeli kolumn, które są zaprojektowane jako rozszerzenie naszej elektroniki i tak naprawdę zupełnie nie istnieją na rynku. Pierwszy to monitor, który znakomicie sprawdza się w pokojach o powierzchni do kilkunastu metrów kwadratowych i, moim zdaniem, jest jedną z najlepszych tego typu konstrukcji na świecie. Drugi model jest zestawem podłogowym o bardzo małej powierzchni podstawy, dzięki czemu zajmuje niewiele miejsca w pokoju, a i tak dysponuje takim uderzeniem, że nie trzeba uzupełniać go subwooferem.

- Jakie największe przeszkody napotkał Pan podczas rozkręcania firmy? Czy były to na przykład problemy techniczne lub konstrukcyjne?

- Największym wyzwaniem było zawsze przekonanie moich partnerów i kontrahentów, że gramofony mają przyszłość.

- Dzisiaj na rynku funkcjonuje mnóstwo producentów sprzętu audio i każdy z nich zdaje się mieć własną receptę na sukces. Jaka jest Pańska? Co trzeba zrobić, aby z niewielkiej fabryczki zrobić przedsiębiorstwo znane na całym świecie?

- Ważne są wszystkie czynniki: projekt, wzornictwo, brzmienie, a także kwestie czysto praktyczne, logistyka i dystrybucja. Wierzę, że nasze produkty muszą być przystępne cenowo i oferować najwyższą możliwą jakość. Dystrybutorzy powinni z kolei rozumieć, że sprzedawane przez nich produkty nie mogą być zbyt ekskluzywne. Wiele osób nie kupuje sprzętu hi-finie dlatego, że nie mogą dokonać wyboru lub nie mają w domu miejsca na takie urządzenia, ale dlatego, że zwyczajnie nie wiedzą o istnieniu takich kolumn, wzmacniaczy czy gramofonów. Dlatego my próbujemy sprawić frajdę jak największej liczbie klientów. Dbając o to, aby nasze produkty były w zasięgu każdego melomana, możemy angażować coraz więcej osób w audiofilskie hobby.

- Czy jako producent gramofonów lubi Pan ideę streamingu muzyki? Czy rosnąca popularność odtwarzaczy sieciowych wpływa w jakikolwiek sposób na rozwój Pana firmy?

- Tu może niektórych zaskoczę, ale uwielbiam wszystko, co jest związane ze streamingiem, ponieważ daje on duże możliwości i pozwala wycisnąć naprawdę fantastyczną jakość brzmienia z urządzeń za stosunkowo niewielkie pieniądze. Zainwestowaliśmy w ten segment i stworzyliśmy produkty, które w dużym stopniu wyznaczają standardy, na pewno w niższym przedziale cenowym. Obecnie w katalogu Pro-Jecta można znaleźć aż pięć streamerów w cenie od 600 do 1600 euro, z mnóstwem funkcji, w tym możliwością odtwarzania plików hi-res przez Wi-Fi. Sam z przyjemnością używam różnych aplikacji, dzięki którym można praktycznie wyrzucić systemowego pilota do szufl ady i obsługiwać zarówno playlisty, jak i sam sprzęt z poziomu smartfona lub tabletu. Wielu producentów ma w swojej ofercie przetworniki i streamery, ale tylko niewielu może się pochwalić naprawdę dopracowanymi aplikacjami. Tym bardziej miło mi powiedzieć, że należymy do tego grona.

- Jakiego systemu audio zwykle słucha Pan w domu?

- Ojej, jest ich co najmniej kilka w różnych pokojach. W swoim małym gabinecie mam monitory Pro-Ject Speaker Box 5 na podstawkach SB Stand 70 oraz wzmacniacz MAIA połączony z różnymi gramofonami i źródłami. Uważam, że to niesamowicie dobry system w swojej cenie. W salonie grają potężne Triangle Magellan Grand Concerto, gramofon Pro-Ject Signature 12 z dwudziestoma różnymi wkładkami, do tego elektronika Audio Researcha z końcówkami mocy Krella i Dana D'Agostino oraz phono stage EAT E-GLO. W siłowni grają Sonusy Stradivari ze streamerem Pro-Jecta i rozmaitą elektroniką, w kolejnym pokoju stoją Wilsony Audio Alexandria z pełnym systemem Pro-Jecta z serii RS oraz gramofon EAT Forte S.

- Czym się Pan interesuje poza sprzętem hi-fi?

- Oczywiście muzyką, szczególnie tą wykonywaną na żywo. Lubię grać w tenisa i siatkówkę, interesuję się historią i motoryzacją, a oprócz tego lubię podróżować, odwiedzać ciekawe miejsca i dobre restauracje, w których można spróbować różnych win. Wolny czas spędzam z żoną.

- Plany na najbliższą przyszłość?

- Och, wciąż mam mnóstwo pomysłów i stanowczo zbyt mało czasu na to, aby wprowadzić je w życie. Na pewno niebawem wprowadzimy nowe ramię wykonane z połączenia włókna węglowego i aluminium. Włókno węglowe pojawi się także w podstawach gramofonów, tym razem w połączeniu z MDF-em. To oczywiście przełoży się na co najmniej kilka modeli, które będą następcami konstrukcji sprzedawanych obecnie. Kolejnym udoskonaleniem będą talerze wykonane ze stopu cięższego niż stal i aluminium. Oczywiście takich rewelacji nie będzie w gramofonach z najniższych przedziałów cenowych, ale w średnich i górnych rejonach katalogu pojawią się prawdziwe mass-loadery. W planach mamy także wprowadzenie odświeżonej serii RPM.

- Dziękuję za spotkanie.

- Ja również dziękuję i życzę wszystkiego dobrego Panu oraz wszystkim Czytelnikom.

Live Sound & Installation kwiecień - maj 2020

Live Sound & Installation

Magazyn techniki estradowej

Gitarzysta kwiecień 2024

Gitarzysta

Magazyn fanów gitary

Perkusista styczeń 2022

Perkusista

Magazyn fanów perkusji

Estrada i Studio czerwiec 2021

Estrada i Studio

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Estrada i Studio Plus listopad 2016 - styczeń 2017

Estrada i Studio Plus

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Audio kwiecień 2024

Audio

Miesięcznik audiofilski - polski przedstawiciel European Imaging and Sound Association

Domowe Studio - Przewodnik 2016

Domowe Studio - Przewodnik

Najlepsza droga do nagrywania muzyki w domu