Zdobył dwie statuetki Grammy, ale niestety od sześciu lat nie możemy już na żywo podziwiać wspaniałego tonu jego trąbki; w tym roku Hargrove obchodziłby 55. urodziny. Jego kariera była usłana sukcesami, należał do grona wiodących muzyków i kompozytorów amerykańskiego jazzu lat 90., które nazwano Młode Lwy.
Roy Hargrove udzielał się w różnych stylistykach, zarówno czysto jazzowych, jak i wokół-jazzowych. Niniejszy, wcześniej niepublikowany, album został nagrany w 1998 r. przez dziesięcioosobową formację Crisol.
Ta zgrana grupa pod wodzą Hargrove’a specjalizowała się w hard- -bopowych prezentacjach o wyraźnie latynoskim charakterze, a szczególnie w temperamentnej odmianie karaibskiej. Pewne partie rozbudowanej sekcji dętej zabrzmiały na płycie tak intensywnie, iż doznajemy wrażenia, że grał znacznie większy skład.
Na przestrzeni dziesięciu utworów z płyty "Grande-Terre" Roy Hargrove olśnił rozległymi umiejętnościami kompozytorskimi i aranżerskimi. Każdy temat miał charakterystyczne oblicze, tryskał energią i to nie tylko wtedy, gdy popisywał się sam lider, ale i wówczas, gdy czynili to jego kompani.
Jak w przypadku Hargrove’a, zarówno brzmienie instrumentu, demonstrowane tricki techniczne oraz budowa fraz pozostawały pod silnym wpływem jego mentora – trębacza Freddiego Hubbarda.
Cezary Gumiński
Verve/Universal