Nic nie poradzę, że mam - czasami nawet dla mnie niezrozumiałą - słabość do Daniela Barenboima jako pianisty. Nie do dyrygenta, co byłoby w pełni zrozumiałe, ale do pianisty. Może dlatego, że tak bardzo lubi grać na fortepianie, występować publicznie, bisować w nieskończoność i nagrywać, mimo widocznych braków, które musi sam dostrzegać przy swej ogromnej muzykalności, słuchu i wiedzy.
Wraz z Pierre`m Boulezem, którego lubię jako dyrygenta, a nie cierpię jako kompozytora, wystąpił z koncertami fortepianowymi Liszta przed publicznością w Essen. Jakby nie było, wykonanie dwóch Koncertów Liszta, to wyzwanie dla każdego pianisty.
Koncert Es-dur łączy formę poematu symfonicznego z wirtuozowskim koncertem instrumentalnym, w którym są wykorzystane wszystkie możliwości brzmieniowe fortepianu. II Koncert A-dur jest bardziej oddalony od formy klasycznej. Natomiast znakomicie ukazuje sztukę orkiestracji i nieporównywalne umiejętności kompozytorskie Liszta. Fortepian traktowany jest tu na równi z orkiestrą. Stąd paradoks - Liszt oddalając się od klasycznych koncepcji Mozarta i Beethovena, powraca do Bacha... No a na zakończenie jeszcze Lisztowskie bisy - jedna z króciutkich miniatur Consolation i znany Valse oubliee nr 1.
Barbara Tenderenda
Deutsche Gramm ophon 2011