Wykonawcy muzyki dawnej dzielą się na Włochów i innych – Anglików, Francuzów, Belgów, Holendrów itp. Oczywiście najlepsi są ci pierwsi. A spośród Włochów jednym z najlepszych jest Giuliano Carmignola.
Ten urodzony w Treviso sześćdziesięciodwulatek grał ze wszystkimi i wszędzie. A gra nie na byle czym, bo na Stradivariusie Baillot z 1732 r. A co gra? Wszystko, za co się weźmie, brzmi wspaniale. Niezależnie od tego, czy jest to Vivaldi, Haydn czy Mozart.
Tym razem jest to Antonio Vivaldi i jego koncerty skrzypcowe. To właśnie ten kompozytor nadał włoskiemu (czyli wówczas najdoskonalszemu) koncertowi skrzypcowemu, wykształconemu z formy concerto grossi, najwspanialszą postać.
Koncert skrzypcowy był wówczas formą swobodną o charakterze improwizacyjnym. Składał się z trzech, kontrastujących ze sobą części, w których tematy pojawiały się to w solach instrumentu koncertującego, to w tutti orkiestry. Vivaldi rozbudował sola i nadał im przewodnią rolę. Choć oskarżano kompozytora o rutynę, to wystarczy sięgnąć do twórczości Jana Sebastiana Bacha, aby się przekonać, ile jego utworów inspirowane jest muzyką "Czerwonego Księdza" z Wenecji. Oprócz tego, że był Vivaldi wielkim, płodnym kompozytorem, był też - jak większość jemu współczesnych twórców - znakomitym instrumentalistą. Stąd to wyczucie skrzypiec.
Stanisław Bukowski
ARCHIV PRODUKTION 2013 / DEUTSCHE GRAMMOPHON