Hector Berlioz to przykład, że aby być genialnym artystą, wcale nie trzeba mieć systematycznego i wszechstronnego wykształcenia zawodowego. Jako niezbyt pilny student medycyny zaczął komponować wiedziony genialnym instynktem. Następnie rozpoczął karierę krytyka muzycznego i w rezultacie połączył obie pasje – komponowanie i pisanie o muzyce.
Jego "Symfonia fantastyczna" czy symfonia z altówką solo "Harold w Italii" to przykłady najznakomitszej instrumentacji. Tak jest i w przypadku symfonii dramatycznej "Romeo i Julia". Ta niezwykła forma muzyczna nie znalazła kontynuatorów, aczkolwiek sam temat był wielokrotnie wykorzystywany. Symfonia z chórami i głosami solowymi główny temat powierza orkiestrze, a głosy mówią o miłości. Dość obszerna kompozycja dzieli się na cztery części - każda z nich obejmuje po kilka narracyjnych epizodów.
Warto zwrócić szczególną uwagę na trzecią część "jedną z najpiękniejszych scen, śpiew wyrażający się w rytmicznych figurach i melodiach nieustannie odnawianych" oraz czwartą, a przede wszystkim jej początek, bo finał przypomina nieco konwencjonalną operę. Głosu genialnej Norman możemy jeszcze wysłuchać w sześciu pieśniach z cyklu "Les nuts d`ere".
Barbara Tenderenda
EMI CLASSICS 2008