Gdy widzę tego typu płytę, zadaję sobie pytanie: po co? Po co już po raz kolejny, tysięczny nagrywać najbardziej znane utwory, które ukazały się w wykonaniu najdoskonalszych solistów, orkiestr i dyrygentów?
I choć często zdarza się nie znajdować logicznego uzasadnienia, to równie często znajduję przynajmniej kilka powodów, by stwierdzić, że stało się dobrze, że chętnie sięgnę po tę interpretację raz jeszcze. Mimo że obok stoi historyczne, wzorcowe wykonanie tego utworu. Tak właśnie jest w tym przypadku.
I Koncert skrzypcowy g-moll Maksa Brucha to już klasyka porównywana z popularnością koncertów Beethovena, Mendelssohna czy Czajkowskiego. To typowy przykład stylu określanego jako "konserwatywny postromantyzm". I choć błędem byłoby szukać w tym utworze cech indywidualnych kompozytora czy jakichkolwiek prekursorskich elementów, to koncert spełnia niezbędne warunki, aby podobać się zarówno wykonawcom, jak i słuchaczom.
To wspaniałe partie skrzypcowe i wpadające w ucho melodie. Te cechy to także walory Koncertu skrzypcowego a-moll Antoniego Dworzaka. W tym przypadku nie mówimy jednak o "konserwatywnym postromantyzmie", ale ze względu na walory formalne - prawdziwy, wzorcowy skrzypcowy koncert romantyczny. A Julia Fischer? Daj Panie Boże...
Stanisław Bukowski
DECCA 2013