Niezwykłe nagranie. Koncert w kosmosie, a ściślej rzecz biorąc, płyta nagrana nieco wcześniej została zabrana na pokład promu kosmicznego. Przycumował on do międzynarodowej stacji kosmicznej, aby dostarczyć na nią jeden z ostatnich modułów - siedmiookienną kopułę, przez którą można podziwiać pełną panoramę Ziemi.
Ale jak na STS-30 Endeavour znalazła się płyta i co na niej było? Otóż na pomysł, aby wyprawie kosmicznej towarzyszyła muzyka Fryderyka Chopina, wpadł reżyser Adam Ustynowicz. Przekonał swojego przyjaciela, dowódcę promu pułkownika George D. Zamka, z pochodzenia Polaka, aby wziął nagranie do swojego osobistego bagażu.
Członkowie załogi promu i stacji kosmicznej kręcili filmy w najnowszej technologii, słuchając jednocześnie muzyki kompozytora sprzed 200 lat. Płyta i wspaniałe zdjęcia, które znalazły się w książeczce, to pierwszy efekt szalonego pomysłu Ustynowicza.
Drugim będzie film na DVD. Muzyka Chopina nie pełni roli ilustracyjnej. Jest całkowicie integralna w stosunku do obrazów. I jest znakomita. Zarówno pianistyka Karola Radziwonowicza, jak i kunszt orkiestry Sinfonia Viva pod dyrekcją Tomasza Radziwonowicza, który jest także autorem aranżacji Largo oraz transkrypcji Nokturnu Es-dur na skrzypce.
Stanisław Bukowski
EMI CLASSICS 2013