Czy znacie państwo pianistę, który nagrał nawet gamy, zaś ich płytowe wykonania cieszyły się wielkim zainteresowaniem? Był tylko jeden taki wirtuoz - Włodzimierz Horowitz! W tym roku minie 110 rocznica jego urodzin.
Pierwszą nauczycielką była matka, a później w Kijowskim Konserwatorium, znakomity pianista i pedagog Feliks Blumenfeld, kuzyn Karola Szmanowskiego. Już wówczas o grze Horowitza krążyły legendy, a na jego koncerty zjeżdżały tłumy.
Prawdziwą karierę Włodzimierz Horowitz rozpoczął jednak po wyjeździe do Niemiec, a przede wszystkim w 1927 r. do Ameryki. To tam usłyszał go wielki Arturo Toscanini, który zaangażował młodego pianistę do wykonania Koncertu Es-dur Beethovena z nowojorską orkiestrą. Wszakże ważniejszą konsekwencją tego wydarzenia był fakt, że niedługo po tym Horowitz został zięciem wielkiego dyrygenta.
Kariera wirtuoza przebiegała falami. Raz były to koncerty na najwyższym poziomie, raz - lata milczenia. Wycofał się z życia artystycznego w 1935, a gdy po roku 1936 wrócił do publicznych występów, jego gra była całkowicie odmienna pod względem estetycznym.
W 1953 r. Włodzimierz Horowitz przestał występować na kilkanaście lat. Gdy powrócił na estrady w 1965 r. był jedynym i niepowtarzalnym arystokratą fortepianu. Takim pozostał do śmierci, a prezentowane nagrania są tego dowodem.
Stanisław Bukowski
DEUTSCHE GRAMMOPHON 2014