JAN GARBAREK & THE HILLIARD ENSEMBLE

Officium

Officium

Wykonanie

Nagranie

W 20 lat po premierze kompaktu doczekaliśmy się wersji analogowej wybitnego projektu, przyjętego początkowo z rezerwą przez niektórych purystycznie nastawionych recenzentów. Co ciekawe, na wyjątkowość pomysłu zwrócili pierwsi uwagę słuchacze radia BBC, potem ruszyła lawina zachwytów recenzenckich i aktualnie tytuł szturmuje dwumilionowy poziom nakładu.

Łączenie muzyki dawnej ze współczesną improwizacją o jazzowym rodowodzie jest pewną rzadkością, bo najczęściej jazz kojarzono ze spuścizną Jana S. Bacha, a w Polsce Fryderyka Chopina. Jednakże norweski wirtuoz saksofonu Garbarek oraz stylowy angielski kwartet wokalny Hilliard (kontratenor, dwa tenory i baryton) sięgnęli głębiej, bo po chorały gregoriańskie komentowane raz po raz subtelnym i czystym, acz mocno przenikliwym, tonem saksofonu sopranowego.

W wyniku skrzyżowania statecznego pienia chóru z żywym tonem saksofonu z lekkim powiewem orientu uzyskano unikalne współbrzmienie. Ta osobliwa fuzja stylistyczna była autorską ideą niemieckiego wizjonera-producenta Manfreda Eichera, który nieraz kojarzył postacie jazzu i muzyki klasycznej, gdyż one same na pomysł tworzenia podobnych asocjacji najprawdopodobniej by nie wpadły.

Nagrania albumu "Officium" dokonano w średniowiecznym kościele w austriackich Alpach, którego akustyka z pewnością sprzyja brzmieniu wyciszonych partii wokalnych, podczas gdy ton saksofonu sopranowego wydawać się może niektórym odbiorcom zbyt rozwibrowany. Musimy jednak przyjąć, że akustyka klasztornego przybytku uformowała tak a nie inaczej to saksofonowe brzmienie, a nie uczyniono tego nienaturalnie skutkiem specjalnych zabiegów technicznych.

Jak zresztą pamiętamy, podczas kilku koncertów tej formacji w polskich świątyniach, że osiągane przez nią brzmienie miało całkiem podobny charakter jak na płycie. Mimo wyraźnej dominanty tonu saksofonu, nie został on nigdy w nagraniach przesterowany, a lekko wycofane głosy chóru tworzą z nim harmonijną całość. Zamieniono tu role chóru, którego głos bywa zwykle wiodący, i fraz saksofonowych, które powinny tylko dopowiadać w tle.

Mamy tu z pewnością do czynienia z nagraniem o najwyższej jakości technicznej, a jego dwupłytowa wersja winylowa (180 g) sprawi radość wielu adiofilom, bo igła gramofonowa ślizga się w rowku bezszelestnie i daje impulsy o imponującej dynamice. Oryginalnego nagrania, miksowania i tłoczenia kompaktów dokonano techniką cyfrową (czyli w standardzie DDD) w 1993 r.

Dla niektórych audiofilów pojawia się jednak w tym miejscu nienaprawialna skaza, wyartykułowana na Audio Show przez jednego z purystów analogowego brzmienia, gdyż cytując: "z materiału powstałego pierwotnie w warunkach cyfrowych nie da się uzyskać w pełni analogowego brzmienia na płycie gramofonowej".

W takim podejściu jest z pewnością dużo racji, ale na szczęście melomani są wolni od takich audiofilskich rozterek. Mamy więc namacalny dowód na to, jak radykalnie świat audiofilski, który do niedawna widział ogrom zalet w technice cyfrowej, nagle zrewolucjonizował swe podejście powracając gremialnie do źródeł z analogowych płyt.

Musimy się jednak pogodzić z faktem, i inaczej w przyszłości chyba się nie stanie, że większość nagrań powstałych w ostatnim ćwierćwieczu ma pierwotny zapis cyfrowy. Istnieje jednakże pewien, wypróbowany zresztą, sposób "uanalogowywania" brzmienia nagrań cyfrowych poprzez przegranie ich na dobry analogowy magnetofon szpulowy.

Wbrew pozorom taśmy magnetofonowe kilku wiodących firm wykazują bardzo długą żywotność. Zresztą na ostatnim Audio Show magnetofony zadziwiały imponującą jakością brzmienia na trzech stanowiskach i pojawił się nawet oferent nagrań na taśmach bardzo dobrze brzmiących. Tak więc pewne zaszłości techniczne trzeba zaakceptować, a kto jest niezadowolony z cyfrowego brzmienia, niech spróbuje przygody z magnetofonem. Przecież kiedyś wszystkie nagrania powstawały najpierw na magnetofonach.

Póki co, cieszmy się zaoferowaną na "pół analogową" pamiątką, bo całkiem niedawno zakończyło się pożegnalne tourne, gdy na świątynnych prosceniach pojawiali się w skupieniu: David James, Rogers Covey, Steven Harrold, Gordon Jones wraz z Garbarkiem i zniewalali seansem muzycznej magii. Zacny kwartet Hilliard wydał właśnie nowy tytuł "Transeamus" i miejmy nadzieję, że na nowy album autorski Jana Garbarka nie będziemy musieli długo czekać.

Cezary Gumiński
ECM/UNIVERSAL

GATUNKI MUZYKI
Live Sound & Installation kwiecień - maj 2020

Live Sound & Installation

Magazyn techniki estradowej

Gitarzysta maj 2024

Gitarzysta

Magazyn fanów gitary

Perkusista styczeń 2022

Perkusista

Magazyn fanów perkusji

Estrada i Studio czerwiec 2021

Estrada i Studio

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Estrada i Studio Plus listopad 2016 - styczeń 2017

Estrada i Studio Plus

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Audio grudzień 2024

Audio

Miesięcznik audiofilski - polski przedstawiciel European Imaging and Sound Association

Domowe Studio - Przewodnik 2016

Domowe Studio - Przewodnik

Najlepsza droga do nagrywania muzyki w domu