W czwartek 4 października w Warszawie odbędzie się widowisko "Kolory Nadziei". O nim i całym projekcie, bo mowa nie tylko o spektaklu w Sali Kongresowej, opowiada Ryszard Wolbach.
Piotr Wojtowicz: Jaka jest geneza powstania "Kolorów Nadziei"?
Ryszard Wolbach: Projekt powstał z potrzeby zwrócenia uwagi na pewne negatywne i groźne naszym zdaniem zjawisko. Otóż zauważyliśmy, że w tych szalonych, nerwowych czasach coraz trudniej o zwykłe, naturalne przejawy zachowań. Odchodzą w niebyt takie wartości jak uczciwość, lojalność czy wrażliwość na krzywdę drugiego człowieka.
Zainspirowała nas Basia Szafraniec, autorka projektu i nominalny przywódca Agencji IDO - realizatora tego przedsięwzięcia. Zwróciła naszą uwagę na tematykę pozytywnego myślenia. Poprzez widowisko, wydawnictwo muzyczno-literackie o tym samym tytule, cykl szkoleń, tematyczny portal internetowy czy Festiwal Szczęścia chcemy stworzyć modę na pozytywne działania mające na celu uwolnienie w człowieku pokładów energii potrzebnej do walczenia ze swoimi lękami, obawami czy słabościami.
Skąd pomysł na tak rozbudowane wydarzenie? Czy nie wystarczyłaby bardziej okrojona forma jego prezentacji?
Projekt jest obliczony na dłuższy dystans. Wymaga on długofalowej i mozolnej promocji. Musimy stopniowo przełamywać pewne stereotypy i negatywne modele zachowań. Mamy pełną świadomość, że dotarcie do szerszego grona odbiorców takiej postawy życiowej wymaga czasu i długiej, wytrwałej promocji. Pierwszym z etapów jest właśnie widowisko Kolory Nadziei. Następnym będzie wydawnictwo muzyczno-literackie pod tym samym tytułem.
Oprócz treści autorstwa Basi znaleźć tam będzie można dwie płyty wyprodukowane specjalnie na potrzeby tego wydawnictwa. Pierwsza z nich nosi tytuł "Tajemna Moc" i jest autorstwa młodego kompozytora oraz autora tekstów Kamila Szafrańca. Kamil występuje pod pseudonimem Sopor. To piękna starannie wyprodukowana płyta. Muzyka klasyczna wsparta została dynamiczną, rockową sekcją. Współproducentem muzycznym jest Michał Jelonek, co daje już pewien pogląd na charakter muzyczny owego fonogramu. Śpiewają na niej kolejno: Kalina Kasprzak, Marcin Kołaczkowski, Michał Rudaś no i ja.
Drugą płytę stanowi mój solowy album noszący tytuł "Wielki Dzień". Pozwoliłem sobie na odważne wycieczki, prezentując muzykę w różnych stylistycznie gatunkach. Ciekawostką jest fakt, że w jednym z utworów zagrał Hevia, mistrz gry na dudach asturyjskich. To niezwykły instrument o ogromnych możliwościach brzmieniowych. Z Hevią łączy mnie długa , serdeczna przyjaźń. To człowiek wrażliwy i pogodny wpisujący się znakomicie w nasz projekt.
Sam spektakl opisywany jest jako połączenie bardzo różnych form ekspresji artystycznej, które mają na celu otworzenie widza na bardzo wiele różnych emocji. Czy należy traktować to jako swoistą terapię poprzez sztukę?
Bezwzględnie tak. Widowisko to piękna, wzruszająca opowieść o człowieku i jego transformacji życiowej. Za pomocą muzyki, tańca, bogatej wizualizacji i starannej realizacji światła przeprowadzamy naszego bohatera ze świata mrocznych niepokojów i lęków do krainy szczęścia i harmonii.
Zdjęcia do wydawnictwa i samej wizualizacji widowiska są autorstwa Alicji Reczek. Opowieść ilustrowana jest również tańcem. Tu ogromną rolę spełnia Alternatywny Teatr Tańca z solistą Igorem Leonikiem. Choreografię przygotowali : Joanna Woszczyńska i Bartek Woszczyński. Tancerze to grupa pięknej, utalentowanej młodzieży szalenie zaangażowanej w projekt.
Reżyser Marcin Kołaczkowski tak skonstruował spektakl, aby każdy, kto zawita na naszą premierę (4 października Sala Kongresowa w Warszawie), mógł zastanowić się chwilę nad istotą swojego życia oraz znaleźć odpowiedź na trudne pytanie - jak sobie radzić w tych trudnych czasach ze swoją niepewnością, jak odzyskać harmonię i szczęście.
To wydarzenie jest zupełnie inną, bardzo rozbudowaną formułą. Nie boicie się Państwo, że widz może się zagubić, wręcz przestraszyć mnogości bodźców?
Nie ma takich zagrożeń. Nasi soliści (Piotr Cugowski, Marcin Kołaczkowski, Kalina Kasprzak, Michał Ruda, Michał Jelonek, Sopor no i ja ) w sposób jasny i klarowny opowiemy za pomocą tekstów utworów tą wyjątkową historię. Jeśli ktoś będzie miał wątpliwości pomoże mu niewątpliwie sugestywna wizualizacja, którą przygotowali Szymon Szymański i Kamil Szafraniec.
W jaki sposób ten projekt może pomóc odnaleźć widzom szczęście?
Odwołujemy się w naszym spektaklu do spraw na pozór oczywistych, jednak najwyraźniej zapomnianych i wstydliwie skrywanych. Wskazujemy dyskretnie na takie tematy, jak siła matczynej miłości, wsparcie przyjaciół, harmonia w życiu, rola zwykłego uśmiechu, dobrego słowa czy dotyku. Ten spektakl to po prostu dawka dobrej, pozytywnej energii.
Dlaczego warto poruszać tak intymne, subtelne odczucia jak właśnie szczęście, czy nadzieja?
Ponieważ bez nich nasze życie jest bez wyrazu i koloru. Wystarczy trochę zmienić swoje nastawienie do świata i otaczających nas ludzi, aby stwierdzić, że możemy i my być trochę lepsi. To może naiwne, ale sami stwierdzicie, że łatwiej rozmawiać z ludźmi, uśmiechając się do nich i uważnie ich słuchając. Czasami dobre słowo, nieznaczny, przyjazny gest czynią cuda. Wielokrotnie poczułem, że "dobro dane raz powraca do ciebie".
Czego mogą spodziewać się widzowie?
Na pewno wielu wzruszeń, możliwości refleksji nad swoim życiem i dużej dawki pozytywnej energii. Zwolennicy dobrej muzyki, ekspresyjnego tańca i subtelnych wrażeń estetycznych w obszarze wizualizacji dostaną z pewnością to, czego oczekują.
Czy "Kolory Nadziei" można w ogóle klasyfikować jako formę szeroko rozumianej rozrywki?
Nie chciałbym przeceniać wartości naszego spektaklu, ale nasza propozycja wykracza jednak poza ramy "szeroko rozumianej rozrywki". Chcielibyśmy, aby po widowisku zostało w pamięci widzów coś więcej. Chciałbym zobaczyć po spektaklu na ich twarzach nutę zamyślenia, szczery uśmiech, może łzy ?
Na koniec poproszę o kilka słów dla naszych czytelników? Dlaczego warto wybrać się na "Kolory Nadziei"?
To wyjątkowy spektakl. Myślę, że ze względu na wiek potencjalnych odbiorców (również wykonawców) odwołujemy się do trzech pokoleń. Każdy z ich reprezentantów znajdzie coś dla siebie. Sala Kongresowa ma swoją magię. Mam nadzieję, że każdy, kto zawita do nas, poczuje coś wyjątkowego, przeżyje wraz z nami wszystkie kolory uczuć: rozpacz, ból, poczucie bezradności ale i radość, nadzieję.
Mam nadzieję, że każdy kto będzie w ten październikowy wieczór z nami stwierdzi: ten świat nie jest taki zły, a ja mogę być jego jasną częścią.
Dziękuję za rozmowę