Ekspansja smolistych klocków rozpoczęła się u Pioneera kilka lat temu, wraz z serią LX; obecnie błyszcząca czerń rozlała się po wszystkich urządzeniach, nawet najtańszych modelach amplitunerów. Pioneer daje jednak nabywcy wybór - można sięgnąć również po wersje w kolorze srebrnym.
Urodzaj, jaki w tym sezonie zapanował w dziale amplitunerów Pionieera, z jednej strony przeczy słabej kondycji rynków całego świata, z drugiej - może być efektem całkowitego przesunięcia środków z działu wideo (Pioneer wycofał się w tym roku z produkcji telewizorów, która pochłaniała w ostatnich latach większą część jego wysiłków). Teraz trzeba pokazać muskuły w nowej dziedzinie, aby jak najszybciej odrobić straty.
Nówki sztuki
Tylko w podstawowej serii pojawiły się aż cztery modele, a nad nią stoją przecież jeszcze luksusowe LX-y, których w nowych wersjach 09/10 spodziewamy się jesienią. Pioneer VSX-919 jest modelem trzecim od dołu.
Pojawiają się w nim zarówno dekodery dźwięku HD, jak też siedem końcówek mocy - nieobecne w dwóch tańszych urządzeniach VSX-519 oraz VSX-819. Pionier nie widzi sensu w proponowaniu dekoderów HD inaczej niż w komplecie 7.1, co jest wyraźnie innym podejściem do sprawy niż u Denona i Yamahy.
W związku z tym, że jest to urządzenie droższe od modeli konkurencji, układy i funkcje zaszyte wewnątrz obudowy są nie mniej efektowne niż błyszcząca obudowa. Już na pierwszy rzut oka widać rozbudowany podręczny panel przyłączeniowy, w którym, choć obowiązkowe, analogowe wejście A/V ustępuje pierwszeństwa gniazdu USB, a ono w wydaniu Pioneera potrafi na tyle dużo, że należy mu się oddzielne opracowanie w ramce obok.
Liczbą wejść i wyjść na tylnym panelu Pioneer przerasta konkurentów. Inną kwestią jest, czy taki urodzaj rzeczywiście się przyda, skoro w sąsiedztwie amplitunera w tej cenie znajdzie się na ogół głównie odtwarzacz. Rozmnożyły się gniazda analogowe, porty HDMI występują w składzie 3 /1 - tu Yamaha ma więcej do zaoferowania.
Pioneer VSX-919 - zaawansowana elektronika
W Pioneer VSX-919 za samymi gniazdami znajdują się jednak bardzo zaawansowane układy elektroniczne. Wejścia i wyjścia nie są tutaj traktowane wyłącznie jako przełączalne komórki, Pioneer może się pochwalić konwerterem sygnałów wizyjnych, podobnie jak Denon.
Układ działa w ramach wszystkich standardów, w górę i w dół, a jedynym ograniczeniem jest brak możliwości przejścia z HDMI na formaty analogowe. W drugą stronę sztuka udaje się już bezbłędnie, z czego płynie najważniejsza korzyść - podłączenia telewizora pojedynczym kablem, właśnie HDMI.
Co więcej, z sygnałów wejściowych amplituner potrafi usunąć przeplot (konwersja I/P), nie ma tylko skalera do wyższych rozdzielczości - ten pojawia się w droższym modelu Pioneer VSX-1019.
Jest także wyjście niskopoziomowe, zwiastujące bazową funkcjonalność drugiej strefy. Uruchamiając system w oddzielnym pomieszczeniu możemy wysłać tam dźwięk z gniazd RCA (potrzebna więc będzie końcówka mocy) lub przy włączaniu systemu 5.1 posłużyć się dodatkową parą terminali głośnikowych.
Rezygnując z konfiguracji 7.1 będziemy też mogli zasilić kolumny przednie w biampingu. Wygodną pracę w systemie multistrefowym wspierają gniazda dla sygnałów podczerwieni. W całej baterii wejść jest także wielokanałowe 5.1, które wraz z upowszechnieniem się portu HDMI straciło na znaczeniu.
W wielu konfiguracjach
W komplecie dekoderów dźwięku HD, obok Dolby TrueHD, nie zabrakło najbardziej zaawansowanej formy DTS HD Master Audio. W zestrojeniu całego systemu pomoże firmowy system automatycznej kalibracji MCACC.
Opcji konfiguracyjnych w menu Pioneera jest sporo, więc nieobeznanym z droższymi amplitunerami lub początkującym użytkownikom może to sprawić nieco problemów. Na szczęście producent przygotował na takie sytuacje specjalne, uproszczone procedury pozwalające ustalić w kilku krokach najważniejsze parametry.
Radiator końcówek mocy jest niewielki, a same układy zgrupowano w trzech scalakach, wykorzystując jeden moduł trzykanałowy i dwa dwukanałowe. Są nimi znane już z wielu poprzednich generacji amplitunerów producenta scalaki jego własnej konstrukcji.
W sekcji obrazu znajdziemy bufory i przełączniki Silicon Image, sygnałami audio zajmuje się mocny procesor Freescale DSPA56720. Pilot jest bardzo rozbudowany, może sterować nie tylko całym systemem A/V, ale także telewizorem.
Odsłuch
Najłatwiej wychwycić różnice brzmieniowe między kolumnami, a amplitunery często - i słusznie - wybierane są z uwagi na zróżnicowanie funkcji. Nie jest to zadaniem najprostszym, wymaga nieraz długiego studiowania materiałów firmowych i instrukcji obsługi. Pioneer VSX-919 będzie stosunkowo łatwo wyłowić z tłumu, właśnie ze względu na brzmienie.
Pioneer gra łagodnie, spokojnie, nigdy nie napastliwie, zdarzają się momenty bardziej dynamiczne, ale i one oddawane są ze swoistym ociepleniem i zaokrągleniem. Dlatego też jakby ze zrozumiem i pobłażliwością dla niedociągnięć realizacyjnych traktuje on mniej udane płyty, wlewając więcej substancji w dźwięki zbyt szkieletowate, wygładzając poszarpane krawędzie.
Bez zmęczenia, ale też bez możliwości dogłębnej analizy materiału obejrzymy każdy film, przesłuchamy dowolną płytę z kolekcji (nieważne, czy zarejestrowaną na CD, czy w wirtualnej pamięci iPoda dysku). Środek nie razi ani jaskrawością, ani pogrubieniem, góra jest bardzo neutralna.
W tej sytuacji trochę zaskakujący charakter ma bas - w stereo raczej krótki, zwarty, chociaż czasami trochę niedopełniony. Otwiera się pole do działania dla subwoofera, który ma szansę wspomóc prezentację nie tylko w ramach ścieżek filmowych. USB w pełnej krasie
USB w pełniej krasie
Nie we wszystkich amplitunerach z tej klasy cenowej można w ogóle uświadczyć port USB, a jego aplikacja, jaką serwuje nam Pioneer, jest absolutnie unikalna. Posłużono się pojedynczym gniazdem USB, które potrafi jednak komunikować się z przeróżnymi urządzeniami.
Pierwszą, oczywistą umiejętnością jest praca z nośnikami pamięci oraz szeroką gamą odtwarzaczy MP3. Pioneer wprowadził również obsługę odtwarzaczy iPod oraz telefonów iPhone. To na pierwszy rzut oka nic nadzwyczajnego, przecież niemal każdy produkowany dzisiaj amplituner "gada" z iPodami, jednak aby tak się stało, należy najczęściej dokupić dedykowaną stację dokującą.
W komplecie z Pionierem otrzymujemy specjalny kabel, który odpowiada za transmisję dźwięku, a nawet obrazu! By zobaczyć na ekranie telewizora zdjęcia z iPhona, trzeba oprócz USB podłączyć także dodatkowy wtyk do znajdującego się w zestawie gniazd podręcznych amplitunera wejścia kompozytowego.
Jak się okazuje, przewód USB z fabrycznego zestawu iPhone działa z Pioneerem równie dobrze (nie potrafi tylko przesyłać obrazu). Cała tajemnica skutecznej obsługi iPod/iPhone tkwi więc w elektronice amplitunera, odpowiedzialnej za pracę z portem USB.