Charakterystyczny pierścień regulacji wzmocnienia zmieniono, ale wciąż jest on efektownie podświetlony. Front jest wysoki, podzielony na dwie strefy z błyszczącą częścią górną i chłodnym, szczotkowanym panelem dolnym. Boczki lekko zaokrąglono. Konkurencja odchodzi od klapek, ale w amplitunerze Harman Kardon AVR 170 niewielki panel wciąż chroni gniazda podręczne.
Jest wśród nich tracące na znaczeniu analogowe RCA stereo oraz wszechstronny port USB. Ten drugi, oprócz obsługi nośników pamięci i plików audio MP3 oraz WMA, zyskał także możliwość bezpośredniej współpracy z urządzeniami Apple. W ten sposób archaiczne stacje dokujące odchodzą w niepamięć.
Dodatkową funkcją USB są również aktualizacje oprogramowania sterującego amplitunerem Harman Kardon AVR 170 i nie jest to bynajmniej tylko pusta deklaracja - na stronie internetowej producenta znalazłem już "paczkę" z najnowszym oprogramowaniem, poprawiającym funkcjonowanie algorytmów dystrybucji basu w systemach wielokanałowych.
Wyposażenie tylnej ścianki "170-tki" nie jest bardzo rozbudowane. Harman Kardon AVR 170 to urządzenie formatu 5.1, a więc z pięcioma końcówkami mocy.
Harman Kardon AVR 170 ma sześć wejść HDMI (wszystkie z tyłu) i jedno wyjście tego typu. Sygnały analogowe (kompozyt) podłączymy do jednego z dwóch wejść RCA, a w tym standardzie dostępne jest jeszcze wyjście.
Format kompozyt wymusza stosowanie źródeł i odbiornika tego samego typu, nie możemy konwertować sygnałów analogowych na cyfrowe. Dla dźwięku producent pozostawił dwa gniazda analogowe, dwa cyfrowe optyczne i jedno współosiowe. Amplituner nie oferuje wyjątkowo rozbudowanych konfiguracji, ale w większości systemów gwarantuje przejrzystość połączeń.
Z pewnością niezwykle kuszącą opcją są możliwości sieciowe, które przebojem wdarły się do większości najnowszych amplitunerów Harmana Kardona - zwłaszcza, że nawet Harman Kardon AVR 170 ma już protokół AirPlay, DLNA (odtwarzanie plików audio z dysków twardych komputera) czy tuner dla internetowych stacji radiowych. Producent przygotował nawet specjalną aplikację serwera (dla komputerów), która udostępnia zasoby dysków dla AVR 170.
Odsłuch
W materiałach firmowych opisujących Harman Kardon AVR 170 pojawia się groźnie brzmiący zapis o…"cyfrowym zasilaniu" (uprzedzonych do "cyfry" uspokajam: Harman Kardon nie ma cyfrowych wzmacniaczy, nie ma też cyfrowego brzmienia). W pełni analogowe końcówki mocy dostarczają dźwięk, z jakiego Harman Kardon jest od dawna znany - łączy w szczególny sposób neutralność i emocjonalność.
Nie jest to brzmienie nieskończenie żywiołowe, ale nie jest suche i bezosobowe. Odrobinę głębiej, pod powłoką dobrej neutralności, jest zaangażowanie i ów dar przekonywania, wciągania w dłuższe seanse muzyczne i filmowe.
AVR 170 nie gra tak brawurowo jak Denon, nie szarżuje, nie popisuje się skrajami pasma. To, co najważniejsze, skupia się w środku. Harman Kardon gra z wyczuciem i starannością, trochę zbliża się do miękkości, jednak celuje przede wszystkim w naturalność.
Góra pasma jest delikatna i zarazem bogata w różne wybrzmienia i odcienie, sprawdzi się dobrze w kinie i bardzo dobrze w stereo. Bas z samego amplitunera (bez podłączenia subwoofera) jest spokojny, ale niski i ma dostateczny zapas dynamiki, aby "skompletować" dobrze zrównoważone brzmienie na użytek muzyki.
Urządzenie nie jest bardzo krytyczne dla jakości nagrań, jednak potrafiwydobyć i podkreślić rytm - dzięki temu dźwięk nie jest ospały, mimo że nie harcuje i nie ostrzeliwuje nas ostrymi detalami wysokich tonów. Typowe, solidne i przyjemne brzmnienie Harmana.
Serwerownia pod kontrolą
Współczesne amplitunery mają rozległe możliwości sieciowe, wśród których funkcjonalność odtwarzacza strumieniowego jest jedną z najbardziej oczekiwanych. Odtwarzanie muzyki z sieci za pomocą pilota amplitunera to ogromna wygoda. Zanim jednak wszystko zacznie działać jak należy, trzeba często podjąć szereg decyzji i wykonać nieco pracy… na komputerze, który będzie pełnił rolę serwera - magazynu muzyki.
Rzecz w udzieleniu dostępu amplitunerowi do wybranego obszaru na twardym dysku, gdzie gromadzimy pliki muzyczne. Wymaga to uruchomienia specjalnego oprogramowania i jego konfiguracji. Można oczywiście korzystać z wielu ogólnie dostępnych rozwiązań, ale mając na celu maksymalne uproszczenie całej sytuacji, Harman Kardon przygotował specjalną aplikację serwującą muzykę.
Procedury konfiguracyjne uproszczono w niej do niezbędnego minimum i zadbano także o to, by spełniający teoretycznie wszystkie wymagania, serwer był równie skuteczny…w praktyce, co - niestety - nie zawsze jest takie oczywiste.
Odtwarzacz strumieniowy (np. ten wbudowany w amplituner) wymaga, żeby komputer, z którego odtwarzana jest muzyka, był stale włączony. Komputer pozwala ominąć dedykowany serwer typu NAS, będący niezależnym urządzeniem z wbudowanymi dyskami twardymi i wstępnie skonfigurowanymi usługami.
To jednak rozwiązanie elastyczne, szybsze i zwyczajnie lepsze, choć serwery NAS kosztują od kilkuset do kilku tysięcy złotych, podczas gdy komputer zwykle już mamy.
Radek Łabanowski