Yamaha utrzymuje swój styl. Front podzielono na dwie sekcje, w górnej znajduje się wyświetlacz i część dodatkowych funkcji, w dolnej - najważniejsze przyciski, większość gniazd i jedyne pokrętło. Selektor źródeł jest zwinięty do postaci dwóch niewielkich przycisków, które ustępują miejsca znacznie większej grupie czterech "wyzwalaczy" systemu Scene, mających pełnić rolę głównych przełączników (wejść wraz z indywidualnym ustawieniem parametrów).
Yamaha RX-V683 - złącza
Z przodu podłączymy nośniki pamięci USB, jest tu także wejście HDMI, gniazdo dla mikrofonu kalibracyjnego, analogowe wejście mini-jack oraz wyjście słuchawkowe. Terminali głośnikowych jest łącznie aż dziewięć par, chociaż końcówek mocy "tylko" siedem.
Liczba różnych kombinacji połączeń oraz ustawień kolumn jest imponująca, a jej rozrysowanie zajęło dobrych kilka stron instrukcji. Ponieważ nowy RX-V683 ma dekodery Dolby Atmos i DTS:X, to siedem wzmacniaczy pozwala na konfigurację 5.1.2, można też uruchomić wiele innych trybów, w tym firmowy system głośników efektowych Presence (wspartych procesorem DSP).
Pod pewnymi względami (głównie wideo) wyposażenie wydaje się nieco skromniejsze niż u konkurentów, choć w większości wypadków gniazd z powodzeniem wystarczy.
W sferze sygnałów wideo mamy obsługę 4K i zapowiedź (wraz z aktualizacją oprogramowania) systemów Dolby Vision i HLG. Wśród pięciu wejść HDMI trzy obsługują nowy standard HDCP 2.2. RX-V683 ma konwerter formatów, więc sygnały z dwóch wejść analogowych (kompozytowe i komponentowe) można uzyskać na głównym wyjściu HDMI, skalowane do 4K.
Dwa wejścia współosiowe i dwa optyczne audio to w dzisiejszych czasach aż nadto, cztery analogowe też wystarczą, a jedno z nich dedykowane jest dla gramofonu (korekcja dla wkładek MM).
Funkcje sieciowe i dekodowane pliki
Funkcje sieciowe będą dostępne przy połączeniu LAN lub Wi-Fi, ale wyłącznie w zatłoczonym zwykle pasmie 2,4 GHz.
Bluetooth jest zarówno obowiązkowy, jak i w tym wydaniu wyjątkowy, bo dwukierunkowy; można tym sposobem uruchomić słuchawki bezprzewodowe, a także głośniki. Producent podporządkował większość z sieciowych funkcji własnemu systemowi MusicCast (sam MusicCast daje także dostęp do zasobów serwerów NAS i wielu serwisów strumieniujących); są także autonomiczne dodatki, takie jak Spotify Connect czy AirPlay.
Dekodowanie, zarówno dla połączenia sieciowego, jak i podpiętych bezpośrednio nośników USB prezentuje się kompletnie. Najlepszymi parametrami może pochwalić się FLAC (24/192 kHz) oraz WAV i AIFF, częstotliwość próbkowania dla plików ALAC ograniczono do 96 kHz (to dość typowe), natomiast DSD (dwukanałowe) działa w standardach DSD64 oraz DSD128.
Yamaha RX-V683 rozpieszcza spragnionych obsługi urządzeniami mobilnymi, oferując nie jedną, lecz aż trzy niezależne aplikacje (sterownik główny, sterownik dedykowany dla systemu MusicCast oraz multimedialny podręcznik instalacji).
Za obsługę sygnałów wideo odpowiadają dwa niezależne tory: jeden z procesorami Panasonica (tu dostępne jest 4K), drugi ze starszym układem Silicon Image (wejścia 4-5), który nie przyjmuje niczego ponad 1080p (stąd te wejścia nie mają certyfi kacji HDCP2.2).
Wybór dekoderów surround jest dla Yamahy oczywisty, musi tu być Texas Instruments z gamy Cinema DSP. Wyjątkowo prezentuje się sekcja przetworników C/A (audio) z pięcioma stereofonicznymi układami Burr Brown (32 bit/384 kHz).
Odsłuch
Yamaha RX-V683 zaczyna ostrożnie, nawet delikatnie, ale czuć też swobodę, miękkość, pewien luz. Ten dźwięk nie jest skrępowany, ograniczony do ram właściwych tylko poprawnemu, lub "technicznemu" brzmieniu. Jednak Yamaha nie od razu wykłada na stół swoje najmocniejsze karty.
O ile Denon od początku do końca gra w sposób łatwy i przewidywalny, a Pioneer zdecydowany i ostry, to Yamaha potrafi się kamuflować, a raczej sięgać do szerokiej palety "środków wyrazu", prowadząc nas przez różne klimaty.
Jej elastyczność nie jest nieograniczona, nie mamy do czynienia z urządzeniem stuprocentowo wszechstronnym i doskonale elastycznym, trzyma się bliżej ciepła, płynności i plastyczności, stając bardziej w opozycji do porywczego Pioneera, niż spokojnego Denona.
Yamaha ma jednak wyraźnie inaczej ustawioną charakterystykę tonalną, o ile Denon jest lekki i rozjaśniony, to tutaj odbieramy większą gęstość i soczystość, co w oczywisty sposób jest związane z mocniejszym, szerszym i głębszym basem.
Przejście do realizacji wielokanałowych tylko utwierdza w przekonaniu, że Yamaha RX-V683 ma wszystko pod kontrolą, a jednocześnie potrafi zdobyć się na własną kreację. Brzmienie ma wyjątkową plastyczność, średnica zostaje uhonorowana jak w najlepszych audiofilskich wzorcach, co słychać nawet jeszcze mocniej niż w stereo, bowiem dialogi mają wyjątkową pozycję.
Wysokie tony są gładkie, odrobinę słodkie, ale dostatecznie rozdzielcze - zdecydowanie przyjemne, stale obecne i nieagresywne. Nie wpisują się w „monitorowanie" ani w zasypywanie słuchacza lawiną detali, za to w sposób spójny z całą prezentacją dopełniają przekaz.
Najniższe tony mają z kolei swoje pięć minut, potrafi ą zdobyć się nawet na szarżę i odrobinę szaleństwa, czego można się było spodziewać, wyczuwając tę specyfi czną miękkość i ciepło średnich tonów, sygnalizujące wsparcie przez spory potencjał basowy.
Układy w dość obszernym wnętrzu rozlokowano swobodnie, zostawiając sporo wolnej przestrzeni i dbając o efektywne chłodzenie, zwłaszcza końcówek mocy.
- Końcówki mocy: 7
- Dekodery: Dolby Atmos, DD, DD Plus, Dolby Surround, Dolby TrueHD, DTS:X, DTS, DTS-ES, DTS HD, DTS 96/24
- Konwerter wideo: tak
- Skaler obrazu: 4K
- Wejścia wideo: 6 x HDMI, 1 x komponent, 1 x kompozyt
- Wyjścia wideo: 1 x HDMI
- Wej./wyj. analogowe audio: 4 x RCA /-
- Wej./wyj. cyfrowe audio: 2 x opt, 2 x coax /-
- Wej. podręczne: USB, HDMI, mini-jack
- USB: 1 x przód
- Wej. gramofonowe: -
- Wyj. na subwoofer: 2 x
- Wej. wielokanałowe: -
- Wyj. na zewnętrzne końcówki mocy: -
- Wyj. słuchawkowe: tak
- Zaciski głośnikowe zakręcane
- Pilot uniwersalny: -
- iPOD/iPhone/iPad: AirPlay
- Funkcje strumieniowe; MusicCast, Spotify Connect, radio internetowe
- Flac: 24/192
- DSD: 5,6 MHz
- Dodatkowe strefy: wyj. głośnikowe, 2 x RCA audio
- Komunikacja: Bluetooth (dwukierunkowy), LAN, Wi-Fi
Czego "apdejtować" (na razie) się nie da
Sprawy związane jeszcze do niedawna tylko z komputerami, a dzisiaj również z urządzeniami mobilnymi - aktualizacje, konfiguracje, aplikacje - są coraz mocniej obecne w urządzeniach audio, a prym w tej rewolucji wiodą amplitunery wielokanałowe.
Są nie tylko w coraz większym stopniu uzależnione od mobilnych asystentów, także same coraz częściej przechodzą aktualizacje, które przynoszą nowe funkcje, a nawet całe systemy, takie jak choćby (w bieżącym sezonie) Dolby Vision. Przykładów tego typu działań jest zresztą więcej, w zeszłym roku Denon udostępniał w taki sposób system Auro-3D.
Aktualizacje oprogramowania amplitunerów coraz rzadziej wymagają gimnastyki z komputerem, nośnikami USB i przenoszeniem stosownych plików; w menu urządzeń zagościły gotowe funkcje usprawniające cały proces. Kompetencje aktualizacji są coraz większe, więc użytkownicy mogą nabrać przekonania, że tą drogą możliwa jest także znacząca poprawa jakości dźwięku.
Od dawna przecież wiadomo, że odtwarzacze (te czysto programowe) mogą się pod względem dźwiękowym różnić. Jednak w przypadku amplitunerów główna odpowiedzialność za efekty brzmieniowe spoczywa wciąż na końcówkach mocy; nawet jeśli staną się one impulsowe, czyli w pewnym stopniu sterowane cyfrowo, to droga do tego, by aktualizacje programowe poważnie wpływały na ich brzmienie, jest jeszcze dość długa... ale niezamknięta.
Radosław Łabanowski