Właściwy soundbar ma 92 cm długości, 11 cm wysokości i 9 cm głębokości. Przekrój jest owalny, górę, dół i boki obudowy pokrywają plastikowe, błyszczące panele, a głośniki są ukryte pod metalową maskownicą. Urządzenie prezentuje się skromnie i ładnie.
W komplecie są uchwyty ścienne, lecz możliwe jest ustawienie urządzenia wprost na szafce. Policzyłem głośniki pod maskownicą - jest ich sześć. Podzielono je na dwie sekcje - lewą i prawą - w każdej pracuje para 7,5-cm średniotonowych i 25-mm kopułka wysokotonowa. Każda sekcja współpracuje ze wzmacniaczem 30 W. Mamy więc do czynienia z systemem dwukanałowym, w konfiguracji 2.1 (uwzględniając subwoofer).
Do "szybkiej" obsługi służy pięć przycisków na górnym panelu. Nieco więcej jest ich na pilocie; sterownik jest mały, ale przyciski wypukłe, więc z obsługą nie miałem żadnego problemu.
Przyciskiem umieszczonym na górze urządzenia (pierwszy z prawej) możemy włączyć Bluetooth - pilot nie ma tej funkcji.
Przyłącza znajdują się we wnęce z tyłu belki. Trzy urządzenia można podłączyć przez HDMI. Jedno z gniazd jest wyjściem do telewizora, ale ponieważ ma ARC (kanał zwrotny), więc potraktowano je, i słusznie, jak wejście. Kolejne dwa wejścia są do audio - jedno analogowe (mini-jack), drugie cyfrowe (optyczne). Harman dostarcza komplet przewodów: HDMI, 2RCA-mini-jack i cyfrowy optyczny.
Dwie lokalizacje, ścienna lub szafkowa, mogą skutkować różnymi charakterystykami w zakresie niskich tonów, w związku z tym dodano układ korekcyjny z miniaturowym przełącznikiem, którego położenie należy wybrać w zależności od sposobu instalacji. W zestawie jest również transmiter podczerwieni.
Jeśli soundbar, po ustawieniu na szafce zasłoni czujnik IR telewizora, należy podłączyć do SB26 ów transmiter, który będzie wówczas odbierał komendy z pilota telewizyjnego i przekierowywał je do czujnika TV. Jest też gniazdo USB, ale służy ono tylko do zmiany oprogramowania. Harman Kardon SB26 potrafi strumieniować pliki przez Bluetooth; ten tryb trzeba wywołać z osobnego przycisku na obudowie. Podstawowe regulacje wykonywane w soundbarze są pokazywane na ekranie podłączonego telewizora.
Pilot przycisków ma niewiele, jednak SB26 nie ma też rozbudowanych funkcji. W komplecie z urządzeniem otrzymujemy transmiter IR, który pozwala przekazywać sygnały do telewizora wtedy, gdy soundbar zasłania czujnik podczerwieni.
Subwoofery to duża (36,5 cm x 32 cm x 32 cm) i solidna konstrukcja (masa sięga prawie 10 kg). 25-cm głośnik z celulozową membraną zamontowano w dolnej ściance, czemu towarzyszą kilkucentymetrowe, gumowane nóżki.
Z tyłu jest wylot otworu bas-refleks, przełącznik fazy oraz regulator częstotliwości filtrowania (100-200 Hz). Nie ma żadnego wejścia, ponieważ elementy systemu komunikują się bezprzewodowo, co jednak wyjaśnia, że subwoofer ten jest dedykowany do tego systemu. Po co więc regulacja filtrowania, która mogłaby zostać ustalona "fabrycznie?" Otóż w różnych warunkach akustycznych optymalne mogą być różne ustawienia; tym bardziej potrzebny jest przełącznik fazy.
Jak widać (a potem słychać), system jest "uzbrojony" w porządne głośniki. Pomimo to Harman Kardon SB26 nie chwali się fajerwerkami dźwięku dookólnego. Dowiadujemy się jedynie, że system przetwarza dźwięk algorytmem opracowanym przez producenta, a do dekodowania sygnału cyfrowego stosowany jest Dolby Digital.
Odsłuch
Szybko zwróciłem uwagę na bas, ale wcale nie dlatego, że wychodził przed szereg. Był wręcz spokojny, liniowy, za to doskonale skorelowany z całym pasmem. Kiedy w nagraniu pojawiały się odpowiednie treści, uaktywniał się proporcjonalnie, dając solidną podstawę i zdecydowane uderzenia.
Zrobiłem krótką próbę polegającą na wyłączeniu woofera. Da się słuchać - dźwięk z samego soundbara nie jest telefoniczny, ma mocny środek i minimum masy, jednak subwoofer pięknie to uzupełnia, niczego nie psując i nie spowalniając. Średnica była czysta, swobodna, lecz bez podgrzania czy nerwowości.
25-cm głośnik subwoofera promieniuje do dołu. Wylot bas-refleks jest na tylnym panelu. Tam również znajdujemy regulację częstotliwości filtrowania i przełącznik fazy. Subwoofer i soundbar komunikują się bezprzewodowo.
Dostatecznie wyrazista była także góra. Harman Kardon SB26 operował z lekkością jasnymi, zdecydowanymi dźwiękami. Całość zawsze wychodziła płynnie, bez nieciągłości, co zapewniało naturalność, a nie tylko szczegółowość. Próbowałem też przełączania pomiędzy trybami dookólnym a stereofonicznym.
Według mnie, niezależnie od ustawienia, dźwięk i tak pozostaje "przyspawany" do sceny przed słuchaczem. Efekty przestrzenne poza przednim planem są incydentalne, o ile niezrodzone w mojej głowie siłą sugestii. Czy taki konserwatywny sposób grania to wada? Wraz z innymi cechami tego brzmienia - to zaleta. Harman proponuje uporządkowany, spójny, solidny dźwięk.
Grzegorz Rogóż