Jakże to tak? Urządzenie przeznaczone do uzupełnienia płaskiego telewizora, a niepotrafiące się z nim skomunikować?
Ma to jednak pionierski sens. Po co sygnał ze źródła HDMI ma być przełączany przez soundbar, skoro można go podłączyć do telewizora bezpośrednio? Natomiast z telewizora trzeba przesłać sygnał audio do soundbara.
Wówczas Pioneer (inne testy urządzeń marki Pioneer) odtwarza zawsze dźwięk do materiału wyświetlanego na ekranie. Należy mieć tylko świadomość, że inni producenci rozwiązują to w odmienny sposób.
Inna sprawa, że Pioneer SBX-B70D to nie klasyczny soundbar, ale "soundplate" - naleśnik mający 70 cm szerokości i 35 cm głębokości, o wysokości (grubości) 9,4 cm. Tego typu urządzenia są przeznaczone do roli "głośnikowych podstawek telewizorowych" - na SBX- -B70D możemy postawić telewizor o masie aż do 40 kg.
Zestaw podłączeniowy obejmuje cyfrowe optyczne wejście audio (dla TV), cyfrowe koaksjalne wejście audio (dla DVD lub BD), analogowe wejście audio (na gnieździe mini-jack) i RJ45 (LAN). Pioneer SBX-B70D ma tuner radiowy, zwyczajny oraz DAB+. Ów "+" jest ważny, bowiem od DAB (bez plusa)+ różni się rodzajem kodeka.
Polska jako jeden z pierwszych krajów przeszła na DAB+, a producenci jeszcze przez wiele lat oferowali (i nadal oferują) urządzenia z DAB. Warto dostroić radio w "plusowym" formacie.
USB (na przednim panelu) daje dostęp do plików z pendrajwów i dysków. Współpraca z urządzeniami przenośnymi obejmuje iOS i Android, w zestawie są także AirPlay oraz DLNA. Urządzenie można włączać do sieci LAN, ale ma także moduł WLAN (jedna antena).
SBX-B70D pracuje w konfiguracji 2.2. Cztery przetworniki promieniują do przodu i na boki. Na bocznych ściankach znalazły się też wyloty otworów bas-refleks.
Parowanie i transmisja BT to zwykle sprawa trywialna. Konfiguracja w sieci LAN/WLAN - już nie, choćby z powodu mnogości kombinacji, które mogą wystąpić u różnych użytkowników. W SBX-B70D wspomniane ustawienia również nie są oczywiste.
Producent poradził sobie tak: narysował tabelkę ze wszystkimi możliwymi wersjami połączeń (7 rodzajów) i na dalszych stronach rozpisał każdą z nich. Zajęło to znaczną część instrukcji, ale dzięki temu z konfiguracją poradzą sobie nawet początkujący.
Do urządzenia da się "zajrzeć" przez przeglądarkę internetową, a sterową niewielkiego, ładnego, niebieskiego wyświetlacza, kilku przycisków funkcyjnych na przednim panelu oraz wygodnego sterownika.
Pioneer SBX-B70D wykorzystuje dekodery Dolby Digital i DTS. Cztery wzmacniacze obsługują cztery głośniki o membranach 4 cm x 7 cm, które są ukryte pod ładną metalową siatką, promieniując na wprost oraz na boki. Dodatkowe 10-cm głośniki niskotonowe zamocowano w dolnej płycie, ciśnienie od nich rozchodzi się dookoła.
Odsłuch
Zachrzęściło, zachrupało, zgrzytnęło... i w sumie fajnie zagrało. Pioneer SBX-B70D posługuje się stosunkowo mocnymi, twardymi środkami wyrazu. Ktoś może je nazwać metalicznymi - mnie bardziej kojarzą się z kamieniem.
Ta twardość nie ma ostrości, które mogłyby kaleczyć. Spodobał mi się ten styl grania, tym bardziej że środek jest nie tylko odważny, ale i bogaty w informacje, których z innych soundbarów nie usłyszymy.
Włączałem kolejne kawałki muzyczne, niespecjalnie spiesząc się do materiału filmowego - było to ciekawe i absorbujące. Kiedy wreszcie przeszedłem w tryb "kinowy", dźwięk nie był już tak wyrazisty, ale satysfakcjonujący, zwłaszcza w odtwarzaniu dialogów. Znowu stoi za tym dobra średnica, góra do niej przylega; jest trochę przygaszona na skraju, nie daje swobodnego oddechu i lekkich wybrzmień, ale potrafi błysnąć.
I wreszcie bas. Przy próbkach muzycznych myślałem, że jest szczuplutki i szybciutki, i zawsze będzie tylko asystować, jednak gdy przychodzi kinowa okazja, aby uderzyć lub zasnuć podłogę, będziemy wstrząśnięci, niezmieszani.
Nie ma udawania z przestrzenią. Przepraszam, ale nie słyszałem żadnego otaczania i otulania. Doświadczyłem jednak solidnej stereofonii. I bardzo dobrej dynamiki.