Amplituner NAD C715
W przypadku C715 NAD odszedł (nie po raz pierwszy) od szarości w kierunku bardziej uniwersalnej czerni, która jednak na szczęście nie ma nic wspólnego z najmodniejszym obecnie błyszczącym lakierem fortepianowym.
Proporcje obudowy przypominają rozciągniętego, a nawet wychudzonego jamnika, NAD C715 nie ma intencji być centralnym "meblem" w pomieszczeniu, ale zamierza wcisnąć się w jakiś stolik czy szafkę - do tego został zaprojektowany wyśmienicie.
Niewielką przednią ściankę zagospodarowano rozsądnie, większą część zajęła szuflada i całkiem spory wyświetlacz. Nie było już miejsca na różnicowanie wielkości przycisków. Odtwarzacz CD potrafi odczytać też skompilowaną kolekcję muzyki w formatach MP3 i WMA.
Radio jest RDS-em (tu spora matryca wyświetlacza bardzo się przydaje), a wspaniałym dodatkiem w tego typu sprzęcie (zwłaszcza w takiej cenie) jest port USB. To praktycznie źródło, a nie tylko wejście, bo przecież poprzez USB podłączamy jedynie nośnik pamięci, a cały proces dekodowania i odtwarzania odbywa się już wewnątrz C715.
Tutaj ponownie do gry wkracza wyświetlacz, który musi pomieścić rozbudowane informacje na temat odtwarzanej z nośnika pamięci muzyki (pliki MP3 mają zakodowane specjalne tzw. tagi, czyli mini bazę danych o tytule, wykonawcy itp.).
Umiejętności NAD sięgają jednak znacznie dalej. Oto na przedniej ściance w rządku przycisków odszukamy klawisz Record. C715 potrafi nagrywać na podłączony nośnik USB muzykę z dowolnego źródła, może nim być umieszczona w napędzie płyta CD (również ścieżki MP3), audycja radiowa czy nawet sygnał, np. z wejścia liniowego. Rewelacja!
W ten sposób kupując tani nośnik pamięci, dodajemy do NAD-a zupełnie nową funkcjonalność - cyfrowy rekorder. Wypada tylko żałować, że dziś już nie zwykło się przesiadywać przed radioodbiornikiem i nagrywać tak jak kiedyś, choć umiejętności NAD C715 w tym zakresie przydadzą się osobom często korzystającym z odtwarzaczy MP3.
Pokaźną listę zdolności malucha zamyka wbudowany zegar oraz sterujący pracą urządzenia timer. NAD C715 potrafi realizować tak wiele pożytecznych funkcji, że mógłby śmiało konkurować pod tym względem z daleko bardziej rozbudowanymi systemami wieżowymi.
NAD C715 oferuje także niezły komplet klasycznych konektorów, z przodu możemy podłączyć słuchawki oraz wpiąć za pomocą gniazda mini-jack dowolne analogowe źródło sygnału. Z tyłu zainstalowano jedno wejście liniowe, dwie pętle dla rejestratorów oraz specjalne wyjście niskopoziomowe przygotowane dla subwoofera. Wyjścia głośnikowe oczywiście są i to całkiem ładne.
Elektronikę rozplanowano na dwóch poziomach, montując płytkę zasilacza oraz wzmacniaczy na dole, a układy odpowiedzialne za pracę odtwarzacza i przedwzmacniacza na górze. Pomiędzy nimi znajduje się mechanizm.
Konfiguracja końcówek mocy jest zresztą nietypowa, zajmują wspólny, niewielki radiator, na którym głównym elementem jest pojedynczy, stereofoniczny układ scalony TDA7292. Przetwornik to AKM AK4554, który w jednej obudowie skupia konwertery C/A i A/C.
Głośniki Focal Chorus 705V
Podobnie jak w przypadku serii 600 B&W, również w serii Chorus 700V Focala mamy do wyboru dwie konstrukcje podstawkowe - 705V i 706V - z których w teście pojawia się mniejsza.
Większe 706V z pewnością pod kilkoma względami są lepsze i może są lepsze w ogóle, 706V nie są też bezwzględnie drogie - kosztują 1800 zł za parę i z taką ceną również miałyby sens w połączeniu z podobnie kosztującym CD- amplitunerem C715.
705V są jednak o czterysta złotych tańsze, a w tym zakresie to już sporo, więc ostatecznie konfiguracja C715 plus Focal Chorus 705V wydaje się pod względem ekonomicznym i funkcjonalnym optymalna - małe i niedrogie monitorki do małej i niedrogiej elektroniki.
Koszt całości nieznacznie przekracza 3000 zł, ale po krótkiej rozmowie ze sprzedawcą i podaniu mu kilku trudnych do zakwestionowania faktów (nie szantażujmy, tylko ostrzegajmy) na pewno zmieścimy się w okrągłej kwocie, a po nieco dłuższej rozmowie znajdą się w niej też jakieś przyzwoite przewody głośnikowe, bez których żaden system przecież nie ruszy. Interkonekty nie będą nam w tym przypadku potrzebne.
Bas-refleks znajduje się z przodu, co wydaje się rozwiązaniem bardzo praktycznym i o dziwo wcale nie obowiązującym w tak małych "podstawkowcach", które zwłaszcza w systemie z czymś takim jak Focal Chorus C705V prawie na pewno będą "regałówkami" - będą stały blisko ściany (lub pleców regału), a nie na podstawkach.
15-cm głośnik niskośredniotonowy mam membranę z poliglasu - firmowego "wynalazku", który polega na dodaniu do celulozy jakichś ingredientów (krzem, szklane kulki czy jakieś takie pierdółki, nie ma to znaczenia, najważniejsze że "poli" nie ma tu nic wspólnego z polipropylenem, którego niektórzy nie lubią).
W sumie oryginalniejszy, choć doskonale znany audiofilom jest głośnik wysokotonowy, którego membrana przybrała u Focala (już kilkadziesiąt lat temu) nietypowy kształt wklęsłej, a nie jak u innych producentów, wypukłej kopułki. Kopułka jest ze stopu aluminiowo-magnezowego, ostatnio dość popularnego wśród producentów metalowych kopułek, czy to wypukłych, czy wklęsłych.
Chociaż zarówno ostatnią edycję serii 600 B&W jak i serię Chorus Focala można uznać za przejawy nowoczesnego designu, to w odróżnieniu od B&W, który postawił na ewidentną prostotę, Focal popracował nad uatrakcyjnieniem i zindywidualizowaniem wyglądu swoich produktów za pomocą kilku mocnych, wyrazistych pociągnięć.
Odważna wybrzuszona maskownica nie zasłania głośnika wysokotonowego, którego wąski panel nachodzi na górną ściankę. Cała skrzynka wykończona jest okleiną drewnopodobną w kolorze orzechowym (firmowa nazwa - Amati), wyboru nie ma, ale to co jest na szczęście wygląda bardzo ładnie i dostatecznie uniwersalnie.
Uwierzcie - taki kolor nie będzie raził i za 20 lat, a błyszczącym lakierem fortepianowym za dwa 2 lata wszyscy będą...
Odsłuch
NAD to najsłabszy pod względem mocy wyjściowej CD-amplituner tego testu, jednak ze względu na cenę całego zestawu nie musi się tego wstydzić. Nawet w bezpośrednich porównaniach komplet NAD C715 i Focal Chorus 705V nie poniósłby porażki. Do pewnego stopnia jest to zasługa udanego połączenia, jakie NAD stworzył z francuskimi monitorkami.
Focale swoim zwinnym, wyrazistym stylem grania pomogły całemu systemowi osiągnąć dobrą dynamikę i ukryć ograniczenia mocowe. Mimo skromnych dwudziestu pięciu katalogowych watów NAD C715, nawet w większym pomieszczeniu można było zagrać głośno, nie wpadając w hałaśliwość.
System prezentuje dźwięk swobodny, lekko iskrzący na górze pasma i nieźle wypełniony na dole. W pewnej skali podobny do systemu AA/B&W, choć bez tak efektownego basu, za to z mocniejsza górą pasma. To, co najbardziej może się podobać, pochodzi właśnie stamtąd.
Zadziorny, lekko podostrzony sopran z wyraźnymi uderzeniami i nieskrępowanym wybrzmieniem narzuca całej reszcie własne zasady gry. Jednocześnie dźwięk potrafi być delikatny i lekki, zawsze otwarty i niosący ogromną porcję informacji.
Średnica jest klarowna, ale nie nasączona, stawia na ekspresję i rysunek, a nie namacalność. Bas jest taki, aby nie powiedzieć, że go brakuje - a to też spore osiągnięcie w takiej kategorii monitorków.
Nie sięga tak nisko i z taką swobodą dynamiki jak w B&W 686, jednak swoim wyższym podzakresem, zwinnością i sprężystością potrafi uprzejmie przypomnieć o sobie w każdym momencie, w którym jest niezbędny. Owszem, wykorzystanie wyjścia subwooferowego na pewno otwiera zupełnie nowe perspektywy, ale podłączanie znacznie mocniejszych kolumn do C715 chyba nie ma sensu.