Za każdym razem Focalowi udało się wystawić zawodnika, który dosłownie góruje nad wszystkimi konkurentami. W niektórych przypadkach o kilka centymetrów - ale jednak. Focal rozumie klientów, którzy nie boją się dużych kolumn.
Z wielu przyczyn - czy to z powodu dużego pomieszczenia do nagłośnienia, czy z zamiłowania do dynamiki i basu, czy z zapobiegliwości podpowiadającej, że warto "mieć zapas", czy też po prostu dla satysfakcji z posiadania kolumn efektownych, o dużych gabarytach, z dużą liczbą przetworników - wielu z nas skieruje swoją uwagę i życzliwość na konstrukcje o dużym potencjale, chociaż równie dobrze, u innych audiofilów, wzbudzą one poważne obawy, czy ich dźwięk, a zwłaszcza bas, "zmieści się" w konkretnym pomieszczeniu.
Kwestia optymalnego dopasowania wielkości kolumn do wielkości pomieszczenia jest jednym z obowiązkowych punktów programu, jaki musi przerobić "świadomy audiofil" szukający dla siebie najlepszych kolumn.
Potem szuka dla innych, pisząc na forach, że do pomieszczeń mniejszych niż 20 metrów nie należy wstawiać innych niż podstawkowe, dwuipółdrożne dopiero powyżej 30 metrów, a trójdrożne to już w ogóle - tylko na stadiony. Te z większymi niskotonowymi - na stadiony olimpijskie.
Ludzie mają już nieźle namącone, bojąc się normalnych kolumn, widząc w nich tylko generatory niekontrolowanego basu. Poglądy takie to przedłużenie swoistego odreagowania, jakie musiało mieć miejsce ćwierć wieku temu, kiedy na polskim rynku, wcześniej niemal zmonopolizowanym przez Tonsil i opanowanym przez Altusy, pojawiły się głośniki z całego świata, w tym z renomowanych firm europejskich, których ceny były w tamtych realiach o wiele za wysokie, aby każdy mógł sobie pozwolić na B&W czy KEF-a wielkości Altusa.
Zaczęliśmy się więc przekonywać, że lepiej mieć małe, a dobre, niż duże i kiepskie, bo średnica ważniejsza od basu, a neutralność od mocy itd., zwłaszcza w małych pomieszczeniach.
Przerodziło się to jednak w tezę, że kolumn o dużej mocy i dobrym basem nie należy instalować w "małych" pomieszczeniach, a "małe" oznacza dzisiaj często już nie dziesięć, ale dwadzieścia metrów... Swoją drogą, Focal Aria 936 nie okazuje się w testach odsłuchowych najlepszym antidotum na takie myślenie.
Basu ma trochę za dużo (z czym można sobie jednak poradzić, a w jaki sposób, przeczytacie dalej). W serii znajduje się też model 926, który jest bliższy pewnej "średniej", widocznej w naszym teście - Aria 926 to też układ trójdrożny, lecz z dwoma, a nie z trzema niskotonowymi.
Dodanie trzeciego niskotonowego to już wyraźnie rozwiązanie ponadstandardowe, na poparcie czego można przywołać trzy układy trójdrożne tego testu, które mają po dwa niskotonowe, i to podobnej średnicy 16-18 cm. Jednak nie jest to też coś niebywałego, a już na pewno nie dla Focala, który od dawna ma w ofercie, i to w różnych seriach, tego typu konstrukcje.
Chorusy (836), Electry (1038 Be), a teraz też Arie (936) - możemy kupić w takiej konfiguracji (w symbolach zawsze poznamy ją po cyfrze 3), która pozwala zachować względnie szczupłą sylwetkę (w przypadku Chorusów i Arii związaną z zastosowaniem przetworników 18-cm, a w Electrach - 20-cm), a jednocześnie przygotować większy potencjał w zakresie niskich częstotliwości.
"Większy potencjał" oznacza większą moc, wyższą efektywność, w sumie wyższe ciśnienie akustyczne, jakie można wytworzyć na basie (można, ale nie trzeba...), nie oznacza jednak automatycznie lepszego rozciągnięcia (niższej częstotliwości granicznej). Tego nie da się załatwić zwiększaniem liczby takich samych głośników.
Upychanie ich do obudowy o ustalonej objętości skończyłoby się wręcz rezultatem odwrotnym - objętość przypadająca na każdy głośnik byłaby za mała, a powinna być optymalna dla uzyskania najlepszych możliwych (dla danego typu głośnika i jego parametrów) charakterystyk.
Jeżeli jednak będziemy powiększać proporcjonalnie liczbę głośników i objętość obudowy, to uda nam się utrzymać "wyjściowy" kształt charakterystyki. Dopiero przejście na inny typ głośnika i inne jego parametry, zwykle większy (i wymagający większej objętości), pozwalają wyraźnie zmienić charakterystykę i uzyskać niższą częstotliwość graniczną.
Dobrze widać to w pomiarach naszego laboratorium. Porównując Arię 948 (dwie niskotonowe "20-tki") i Arię 936 (trzy niskotonowe "18-tki") - pod względem rozciągnięcia basu Aria 948 ma dostrzegalną przewagę, ale już nie pod względem jego poziomu.
Jednocześnie możemy być niemal pewni, że charakterystyka Arii 926 (tej z dwoma niskotonowymi "18-tkami") wcale nie jest słabiej rozciągnięta niż kolumn Focal Aria 936, chociaż efektywność (całego zespołu) jest pewnie ustalona na niższym poziomie.
Dane producenta mówią jednak coś innego - że dolne częstotliwości graniczne Arii 936 i 948 są bardzo podobne (31 Hz vs 32 Hz przy -6 dB, co nie zgadza się z naszymi pomiarami - odpowiednio 34 Hz i 40 Hz), natomiast dopiero w przypadku Arii 926 jest wyraźnie wyższa (37 Hz, ale jej jeszcze nie testowaliśmy).
Wraz z całym swoim arsenałem Focal Aria 936 osiąga wysokość 113 cm, która też trochę przekracza umowny standard jednego metra, optymalny dla ustawienia głośnika wysokotonowego na poziomie uszu siedzącego słuchacza - ale w stopniu absolutnie niewartym czynienia jakichkolwiek zastrzeżeń. Ponadto takich kolumn na pewno nikt nie będzie słuchał z odległości jednego-dwóch metrów.
Patrząc na front konstrukcji, widzimy, że ostatecznie nawet z całym tym zestawem przetworników można by się zmieścić w obudowie o wysokości jednego metra, ale tak czy inaczej, a więc wysokością lub głębokością, trzeba było stworzyć konieczną dla prawidłowej pracy objętość.
Focal Aria 936 - bas-reflex, membrany, oboudowa
Na dole obudowy kolumn Focal Aria 936 stworzono dość nietypowy (chociaż nie dla Focala) układ tuneli bas-refleks - dwa mniejsze widoczne są na froncie, jeden większy znajduje się na dolnej ściance, odsuniętej od cokołu na odpowiedni dystans, tak aby ciśnienie rozchodziło się przez przygotowane "okna" między skrzynią a cokołem.
Producent przypisuje takiej kombinacji nadzwyczajne właściwości - otwory przednie mają zapewniać "impact" (uderzenie), a otwór na dole "depth" (głębię), tak jakby ich charakterystyki mogły zostać zróżnicowane tylko samym ustawieniem.
Tymczasem wszystkie tunele wyprowadzone są ze wspólnej komory wszystkich trzech przetworników niskotonowych, więc emitują takie same charakterystyki, związane z działaniem jednego układu rezonansowego. Ale korzyść z tego może być inna - warto popróbować zamykanie otworu dolnego lub przednich w celu przestrojenia obudowy (do niższej częstotliwości rezonansowej).
Najważniejszą innowacją wprowadzoną do serii Aria jest nowy materiał membran (niskotonowych, nisko-średniotonowych i średniotonowych) - Flax - przygotowany na bazie włókien lnianych (technologię i właściwości opisaliśmy dokładnie w teście Arii 948).
Wklęsła kopułka wysokotonowa, aluminiowo-magnezowa, jest otoczona własnym frontem o eliptycznym obrysie i delikatnie wklęsłym profilu poprawiającym charakterystyki kierunkowe (szersze w poziomie, węższe w pionie).
Obudowa Focal Aria 936 wykończona jest efektowną kombinacją materiałów: górną ściankę pokryto szkłem, przednią i tylną - sztuczną skórą, boczne - okleiną orzechową lub polakierowano je na "piano black" (dostępne są więc dwie wersje), wreszcie cokół jest solidnym aluminiowym odlewem. Dużo tego, ale dobrze do siebie pasuje, robi wrażenie, jeżeli nie wprost luksusu, to wysokiej klasy.
Odsłuch
Największy model serii Aria, który testowaliśmy prawie rok temu, zaprezentował się świetnie. Bardzo duża (na tle średniej wielkości kolumn tej klasy cenowej) konstrukcja, zawierająca parę 20-cm niskotonowych, nie grała brutalnie i ordynarnie, ani też ciężko i ospale.
Aria 948 grała z dużą kulturą, ale też skutecznie, wykorzystując niskotonowy potencjał, budując dźwięk pod każdym względem o dużej skali, mocny, obszerny, lecz nie tendencyjnie przebasowiony, a na drugim skraju pasma działając ze swobodą, w której nie ma przesady.
Świetnie zestrojone kolumny, nawet trochę zaskakująco, przy całym szacunku dla Focala - wcale nie oczekiwałem brzmienia, które tak przypadło mi do gustu, Focal zwykle albo grał mi trochę za jasno (Chorusy), albo za ciemno (Electry), ale rzadko "w sam raz".
Czy był to tylko szczęśliwy przypadek, związany z tym konkretnym modelem, czy kurs ustalony dla całej serii Aria - na to pytanie miał odpowiedzieć test kolumn Focal Aria 936. Wyjaśnił on też, przynajmniej w mojej ocenie, w jakiej sytuacji odpowiedniejsze będą te lub tamte Arie.
W związku z taką kwestią jedną ważną rzecz słychać od początku i do końca - Arie 936 basu nie żałują i chociaż nie mogłem postawić jednych obok drugich, to niewykluczone, że ich bas wcale nie jest słabszy - mam na myśli poziom w średnim podzakresie, na tle pozostałej części charakterystyki - niż z Arii 948.
W kontekście swojej wielkości i firmy, która za tym stoi, Arie 948 zagrały basem całkiem uprzejmie, z rozwagą, z umiarem. Z kolei na tle konkurentów z tego testu, kolumny Focal Aria 936 mają bas zdecydowanie najmocniejszy, a więc trochę dominujący względem reszty pasma.
Może to prowadzić do rekomendacji, jakiej na podstawie samych "oględzin" tych kolumn byśmy się nie spodziewali: Ludzie, którzy nie chcą kupować dużych kolumn, bojąc się ich domniemanego, zbyt silnego basu, nie uciekną przed nim rezygnując z Arii 948 na rzecz kolumn Focal Aria 936, a raczej wpadną z deszczu pod rynnę.
Focal postanowił bowiem wyjść naprzeciw innym oczekiwaniom i przygotować pod postacią Arii 936 coś dla tych, którzy chcą mieć kolumny o "normalnej", umiarkowanej (na tle Arii 948) wielkości, w cenie do 10 000 zł, które oprócz wielu innych zalet brzmieniowych, będą dostarczały po prostu więcej basu niż inne kolumny tego kalibru.
Taka sytuacja jest z pewnością przez konstruktora zamierzona, żadne zasadnicze cechy konstrukcji do niej nie zmuszały, bo prawie na pewno wiąże się to z zestrojeniem bas-refleksu, który jednak w przypadku kolumn Focal Aria 936 jest zaprojektowany w sposób szczególny i daje szczególne możliwości - jeden otwór wyprowadzono przez dolną ściankę, dwa mniejsze przodem i proszę spróbować zamknąć (zatkać gąbką) dolny lub frontowe, a układ rezonansowy zostanie przestrojony w sposób zmniejszający "ilość" basu, a jednocześnie rozciągnięcie i odpowiedź impulsowa będą nawet lepsze.
Czyli Focal Aria 936 zapewnia jednak dużą elastyczność, pozwalającą dostosować brzmienie (basu) do różnych okoliczności i gustów, chociaż wymaga to pewnej inwencji, bo producent takiej "regulacji" sam nie proponuje.
Skupiłem się na kwestii basu, ale równie ważne było pytanie dotyczące ułożenia brzmienia w zakresie średnio-wysokotonowym; ostatecznie można by nawet darować sobie pisanie prawie tego samego i odesłać do testu Arii 948. To bardzo dobra wiadomość!
Tak, jak sygnalizowałem na początku, mamy do czynienia ze świetnym wyważeniem, uwolnieniem wysokich tonów z rygorów bezwzględnej liniowości, ale trzymaniu ich wodzy w taki sposób, aby jak najczęściej nas cieszyły, a jak najrzadziej męczyły, i żeby prawie nigdy ich nie było za mało.
Nie chodzi tylko o poziom, ale o profil - wyjątkowo, jak na kopułkę metalową, dostajemy dużo "powietrza", a mniej fatygującą "dolną górę"; wysokie tony z Arii 936 są zdecydowanie delikatniejsze niż z Jamo C109 - i kto by się tego spodziewał?
Całe brzmienie jest spójne, soczyste, ma przyjazną, ale i żywą barwę, środek pasma wyważono idealnie - ani nie jest od góry przymknięty, ani od dołu wyszczuplony.
Kolumny Focal Aria 936 potrafią dać czadu, czerpiąc siłę z basu, ale trzymają dynamikę i plastyczność oraz dobrą czytelność w całym pasmie, nie dzwoniąc przy tym i nie wbijając szpilek. Zdrowe, porządne granie, nawet z dużą dozą wyrafinowania, opartego na świetniej koordynacji zakresu średnio-wysokotonowego i przejrzystości - tylko poziom basu wymaga podregulowania.
Andrzej Kisiel