Przyznaję, że nie pozwoliłbym sobie na tak niedyplomatyczny wstęp, gdyby nie był elementem zupełnie innego planu, niż zdyskredytowanie najnowszych kolumn Elaca. To wszystko prawda - wiele firm obiecuje wielkie odkrycia i wielkie chwile za niewielkie pieniądze, a Adante nie są produktami niskobudżetowymi.
Nie jest przecież jednak wykluczone, że wśród podobnie brzmiących deklaracji i obietnic, obok tych pisanych lekką ręką, są też rzetelne i odpowiedzialne; a jaka cena jest "przystępna" - to już kwestia otwarta i zależna od indywidualnych możliwości finansowych... Również urządzenia za kilkadziesiąt tysięcy mogą być lepsze lub gorsze, reprezentować różne relacje jakości do ceny.
Najpierw zetknąłem się z AS-61; ich dźwięk bardzo mi się spodobał (rozwinę to na stronie poświęconej odsłuchowi), a detale konstrukcji mnie zainteresowały. Wysoko oceniłem wykonanie obudowy, chociaż przy pełnej świadomości, że nawet relatywnie duże konstrukcje podstawkowe nie robią na większości klientów takiego wrażenia, aby cenę 14 000 zł uznać za okazyjną; i to nawet wówczas, gdy technika i brzmienie są jej warte.
Być może do pewnego stopnia podzielał tę opinię dystrybutor, bowiem kiedy późną wiosną chciałem zamówić do testu właśnie AS-61, dowiedziałem się, że dostępne są tylko AF-61 - większe, droższe, ale przecież wolnostojące, więc potencjalnie łatwiej "sprzedawalne". Być może powody były jeszcze inne, ale wszystkie zniknęły jesienią...
Elac Adante AS-61 dostały nagrodę EISA, więc chce (a może nawet musi) je mieć w bieżącej ofercie każdy poważny dystrybutor Elaca; my już jednak zdążyliśmy zmienić plany i zamówiliśmy do testu model Elac Adante AF-61.
Czytaj również: Obudowa band-pass, czyli basowe zawiłości
Elac Adante AF-61 - wykonanie
Wiedziałem, jakie są ogólne założenia tej konstrukcji, jednak wcześniej nie sprawdzałem w katalogu, jakie są jej wymiary i masa. Pamiętając nawet, że AS-61 są - jak na model podstawkowy - wyjątkowo duże, nie przeniosłem tego na wyobrażenie o AS-61, więc spodziewałem się kolumny typowej wielkości, ok. metrowej wysokości...
Przywieziono dwa wielkie kartony wymagające dwóch osób do rozpakowania - to inna liga niż konkurenci tego testu (biorąc pod uwagę również parę sprzed miesiąca i tę, którą pokażemy za miesiąc). Ponad 45 kg "żywej" wagi, ponad 130 cm wysokości!
Wykonanie też bez zarzutu - co prawda "piano black" nie jest moim ulubionym, ale wciąż cieszy się powodzeniem i, co najważniejsze, zostało tutaj wykonane bezbłędnie. Dostępna jest też wersja biała (na wysoki połysk) i fornirowana orzechem (lakierowana satynowo), a powierzchnia, o jaką trzeba było zadbać, jest przecież wyjątkowo duża.
Dodatkowo front jest wzmocniony płytą aluminiową, elegancko zakrywającą kosze głośników, a ponadto pełniącą rolę akustyczną - jej wyprofilowania wokół głośników tworzą lepsze warunki do rozpraszania. Kolejna płyta znajduje się na dole - nieco wychodzi poza obrys właściwej obudowy, aby szerzej rozstawić punkty podparcia, jest przykręcana przez samego użytkownika i sama waży ładnych kilka kilogramów (jest stalowa). Wkręcane w nią kolce są odpowiednio potężne - tak jak chyba wszystko w tej konstrukcji.
Ale nie tylko gabaryty, masa, grubość i solidność, widoczne już z zewnątrz, lecz przede wszystkim oryginalność i zaawansowanie konstrukcji wewnętrznej będzie przedmiotem naszego opisu. Nawet gdyby w środku nie "działo się" już nic specjalnego, to kolumna z takim arsenałem przetworników, jakie widać już z zewnątrz, takiej wielkości i tak wykończona, mogłaby spokojnie kosztować 30 000 zł.
Kolumna stoi na czterech masywnych stożkach, wkręcanych w grubą stalową płytę. Tutaj nie ma miejsca na subtelności, do ustablilizowania jest 45 kg i metr trzydzieści...
Seria Adante i pomysły Andrew Jonesa
W serii Adante, oprócz podstawkowych AS-61 i wolnostojących AF-61, jest też głośnik centralny AC-621 i subwoofer SUB3070. Seria jest więc "krótka", ale treściwa i kompletna - zarówno do stereo, jak i do kina. Można mieć tylko wątpliwości, czy AS-61 uda się zaadaptować do roli głośników efektowych...
Wspaniałe AF-61, tak jak wszystkie Adante, nie są jednak kolejnym logicznym etapem na długiej drodze ewolucji techniki Elaca. Z tradycyjnymi firmowymi rozwiązaniami nie mają wiele wspólnego. To też sytuacja wyjątkowa, zupełnie inna choćby od tej, z którą mamy do czynienia u konkurenta tego testu - firmy T+A.
Tam, wraz z kolejnymi generacjami serii Criterion - zmienianymi już niespiesznie, raz na dekadę - płyniemy w nurcie modyfikacji linii transmisyjnej. Natomiast w ofercie Elaca od kilku lat pojawiają się zupełnie nowe serie i rozwiązania wcześniej niestosowane.
Adante są najnowszym punktem nowego programu, ukazującego kreatywność, autorytet i akustyczne poglądy nowego głównego konstruktora - Andrew Jonesa.
Z jego pomysłami muszą się zgodzić inni menadżerowie w firmie, nawet na formalnie pozycjach bardziej "decyzyjnych", a dizajnerzy mogą jego projektom nadawać mniej lub bardziej atrakcyjne formy zewnętrzne, lecz nie mogą ingerować w akustyczne meritum. A że są to pomysły samego Andrew Jonesa, nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Pisaliśmy już o nim przy okazji testów tańszych modeli, których był autorem.
Jego pierwsze konstrukcje dla Elaca były niedrogie i dość konwencjonalne (seria Debut), potem opracował serię Uni-Fi/Uni-fiSlim, w której już mocniej zaznaczył swoje upodobania - wprowadził układy koncentryczne. Teraz mamy projekty z jeszcze wyższej półki, które zawierają technikę nazwaną przez firmę (a raczej przez Andrew Jonesa) - Interport-Coupled Cavity. Skądś tę nazwę znamy...
Coupled Cavity to termin mogący odnosić się do kilku dziedzin, ale na działce audio został wprowadzony wiele lat temu przez KEF-a, na użytek stosowanych wówczas przez tę firmę obudów, wykorzystujących jeden z wielu możliwych wariantów ogólniejszego systemu pasmowo-przepustowego.
Taką obudowę miały słynne, w swoim czasie najlepsze modele KEF-a - R107/2, R104/2, R103/3, R105/3 (trzy pierwsze z wymienionych dokumentują, że system Coupled Cavity został wprowadzony wcześniej niż Uni-Q), a potem wiele innych, nawet trochę tańszych konstrukcji (np. Q95) i wszystkie modele kilku kolejnych serii Reference, gdzie Coupled Cavity było już zawsze w związku z Uni-Q - tak jak jest w Adante.
Podwójny terminal przyłączeniowy teoretycznie pozwala na zastosowanie dwóch wzmacniaczy albo podwójnych kabli. W praktyce najczęściej nie jest w ten sposób wykorzystywany, wywołując tylko audiofilskie dylematy: Do których zacisków najlepiej podłączyć kable? Na jakie kabelki wymienić firmowe zwory?
O ile jednak Uni-Q pozostało stałym punktem programu KEF-a i z upływem czasu schodziło do coraz tańszych serii (a dzisiaj jest już w całej ofercie), o tyle Coupled Cavity zostało wycofane na początku XXI wieku (w roku 2001 pojawiła się kolejna seria Reference, w której tego systemu już nie zastosowano). Nie wiąże się to ściśle z odejściem Andrew Jonesa z firmy KEF; zresztą pracując później dla innych firm (przede wszystkim dla Pioneera/TAD), wcale nie demonstrował przywiązania do tego rozwiązania (chociaż dla układów koncentrycznych - tak).
Powrót Coupled Cavity w Elacach można więc wiązać z osobą Andrew Jonesa, chociaż z drugiej strony - to duża niespodzianka. Ale nie jest to dokładnie taki sam system, jak stosowany w jakichkolwiek wcześniejszych KEF-ach - jest jeszcze bardziej skomplikowany. Nawet dodatek "Interport" nie odnosi się do wszystkich modyfikacji.
Oznacza on zastosowanie dodatkowego tunelu łączącego dwie komory, pomiędzy którymi znajduje się głośnik. I taka wersja została wprowadzona już przez KEF-a w bodajże ostatniej generacji serii Reference, która w ogóle miała Coupled Cavity. Jednak w żadnej z konstrukcji KEF-a nie zastosowano, zamiast otworu prowadzącego ciśnienie na zewnątrz, membrany biernej...
Elac Adante AF-61 - głośniki
Trzy 20-cm jednostki, które wyglądają na głośniki niskotonowe AF-61, to właśnie membrany bierne. Ani jedna z nich nie jest "aktywnym" głośnikiem. Co więc napędza membrany bierne? Głośniki, które są ukryte w środku. Ogólne zasady działania obudowy pasmowo-przepustowej (band-pass) przedstawiliśmy na końcu opisu, a zamieszczamy tutaj szczegóły dotyczące tego konkretnego rozwiązania.
Sekcja niskotonowa zawiera trzy jednakowe, pod względem podstawowych parametrów akustycznych, chociaż nieco różnie "poukładane" (ze względu na dostępne miejsce w obudowie) systemy pasmowo-przepustowe. Każdy składa się z dwóch komór rozdzielonych przegrodą, w której zainstalowano zarówno 17-cm głośnik, jak i parę tuneli (one właśnie są "interportami"). Jedna z tych komór ma też 20-cm membranę bierną, widoczną na przedniej ściance.
Trzy 20-ki zapowiadają dużo basowych wrażeń, ale to "tyko i aż" membrany bierne - głośniki są zainstalowane w środku obudowy, w systemie pasmowo-przepustowym, dość nietypowym właśnie przez fakt zastosowania membran biernych zamiast otworów. Membrany bierne i membrany głośników niskotonowych są aluminiowe, membrana głośnika średniotonowego - również.
W ten sposób ciśnienie zarówno z głośnika, jak i z "interportu" pobudza układ rezonansowy komory z membraną bierną, który działa jak filtr dolnoprzepustowy - z nachyleniem 2. rzędu odfiltrowuje częstotliwości wyższe od swojej częstotliwości rezonansowej.
Podobnie działałby bardziej konwencjonalny układ band-pass z otworem (zamiast membrany biernej), ale membrana bierna ma swoje dodatkowe zalety - łatwiej ją nisko dostroić, nie ma własnych rezonansów tunelowych i jest lepszą (chociaż nie idealną) barierą dla rezonansów pasożytniczych z komory.
Zastosowanie membran biernych przynosi też dwie inne korzyści - konstrukcja wygląda z zewnątrz znacznie poważniej, niż gdyby "na wierzchu" pozostawał tylko układ koncentryczny i kilka otworów, a ponadto usuwa potencjalny problem instalacji głośników wewnątrz obudowy; membrany bierne są od nich większe, stąd ich otwory montażowe są dostatecznie duże, aby przeszły przez nie kosze głośników niskotonowych; nie ma konieczności przykręcania jakichkolwiek elementów obudowy dopiero po montażu głośników.
Zastanawiające (i godne pochwały) jest też to, jak bezkompromisowo konstruktor podszedł do sprawy podziału obudowy na trzy autonomiczne sekcje. Uzyskując takie same podstawowe parametry, mógł "zebrać" wszystkie trzy głośniki, wszystkie interporty (albo jeden odpowiednio większy) i wszystkie trzy membrany bierne w jeden dwukomorowy układ (o objętości takiej samej, jak łączna objętość trzech zastosowanych sekcji), ale podział na trzy mniejsze ma dwie zalety: po pierwsze, przesuwa szkodliwe rezonanse fal stojących wyżej, poza zakres pracy wyznaczony podstawowymi parametrami układu band-pass, a po drugie, wprowadzenie wielu przegród wzmacnia obudowę.
Nowy moduł średnio-wysokotonowy musi być, mimo umiarkowanej wielkości, odpowiednio wytrzymały i wydajny, aby towarzyszyć bardzo mocnej sekcji niskotonowej. Aluminiowy front wokół układu ukształtowano w taki sposób, aby jego profil był przedłużeniem profilu membrany (średniotonowej). Zawieszenie (średniotonowego) ma spłaszczone fałdy, aby nie przeszkadzało biegowi fal nawet pod dużym kątem.
Własną (już niewielką) komorę zamkniętą ma głośnik średniotonowy (koncentrycznego modułu średnio-wysokotonowego). W każdym modelu Adante zastosowano taki sam moduł średnio-wysokotonowy. Na pierwszy rzut oka, w towarzystwie trzech 20-cm jednostek niskotonowych (co prawda to "tylko" membrany bierne, ale 18-cm głośniki też są trzy), wygląda dość skromnie. Cała sekcja niskotonowa AF-61 może przyjąć bardzo wysoką moc, a zarazem band- -pass determinuje niską częstotliwość podziału - producent podaje 200 Hz (co potwierdzają pomiary; to i tak wysoko, jak na tego typu system).
Można spytać, czy jeden 15-cm średniotonowy jest tutaj wystarczający (oczywiście dublowanie układów koncentrycznych nie wchodziłoby w grę); producent zdaje sobie sprawę z sytuacji i wyjaśnia, że jest to najnowszy i najmocniejszy moduł koncentryczny, dobrze przygotowany do postawionego zadania, z dwucalową cewką głośnika średniotonowego, dającą mu zarówno wysoką wytrzymałość, jak i odpowiednio dużo miejsca dla układu napędowego przetwornika wysokotonowego; ten również jest chwalony za dużą moc i niską częstotliwość rezonansową, a więc możliwość ustalenia niskiej częstotliwości podziału (z przetwornikiem średniotonowym).
Akurat w przypadku układów koncentrycznych niski podział (między średniotonowym a wysokotonowym) nie zapewnia takich korzyści jak w przypadku klasycznych układów, z rozsuniętymi przetwornikami, gdzie staramy się zredukować zmianę relacji fazowych, powodowaną przez zmianę kąta w płaszczyźnie pionowej - tutaj zjawisko to nie występuje, gdyż wysokotonowy znajduje się w centrum średniotonowego, a więc obydwa znajdują się zawsze w takiej samej odległości od słuchacza.
Duża cewka głośnika średniotonowego (50 mm) zapewnia mu dużą moc, oddaje też więcej miejsca głośnikowi wysokotonowemu, który może mieć większą średnicę membrany (jednocalową kopułkę uzupełnia szerokie zawieszenie będące skutecznym źródłem promieniowania najwyższych częstotliwości), jak też większy (wciąż na pewno neodymowy) układ magnetyczny.
Wciąż należy brać pod uwagę charakterystyki samego średniotonowego i być może 2-calowa cewka, połączona ze sztywną aluminiową membraną, zawęziła jego pasmo, gdyż podział przy 2 kHz jest dla konfiguracji koncentrycznej raczej niski. Wysokotonowy to, jak podaje producent, tekstylna kopułka z "szerokim zawieszeniem", a więc według naszej nomenklatury - z membraną kopułkowo-pierścieniową.