Test był przygotowywany już wiosną, opis kończę latem, a publikacja nastąpi jesienią... Mam nadzieję, że Chorusy V "wytrzymają" w ofercie Focala do tego czasu, a najlepiej jeszcze dłużej, aby praca ta była jakkolwiek użyteczna.
Tak długi okres oczekiwania na test tej konstrukcji nie oznacza, że unikaliśmy testowania Chorusów w szczególności czy Focali w ogólności, co łatwo sprawdzić; po prostu Focal Chorus 726 V "uchowały się", a w naszych testach wystąpiła już większość modeli tej serii.
I nie spodziewałem się, że jeszcze zdążę przetestować 726 V, choć zgodnie z hasłem "koniec wieńczy dzieło" - to przecież największy model serii Chorus 700 V. I pewnie nie najmniej popularny, bo - jak widać - wciąż przystępny cenowo, okazały, ale niewynaturzony.
Obydwie serie Chorus (bo są dwie - tańsza 700 V, o której tu mowa, i droższa 800 V) osnuto wokół koncepcji ograniczenia średnicy głośników do maksymalnie 18-cm i rozbudowywania układów poprzez zastosowanie ich większej liczby.
Jeszcze większa konstrukcja pojawia się w serii 800 V - to 836 V aż z trzema niskotonowymi (testowana w "Audio"), nieco mniejsza jest 826 V z dwoma niskotonowymi, a kolumny Focal Chorus 726 V to jej odpowiednik w serii 700 V - uboższej m.in. o specjalne cokoły, które w wolnostojących konstrukcjach serii 800 V dają ujście bas-refleksom zainstalowanym w dolnej ściance.
Głośniki
Kolumny Focal Chorus 726 V - to konstrukcja trójdrożna, średnice niskotonowych i średniotonowego są w 726 V takie same - wszystkie głośniki mają podobne kosze, ale Focal zróżnicował ich membrany.
Choć znowu sam materiał jest wspólny - od dawna znany Polyglass (wzbogacona celuloza), to głośniki niskotonowe mają membranę dodatkowo usztywnioną i dociążoną większą nakładką przeciwpyłową, membrana średniotonowa jest lżejsza, z delikatniejszą częścią centralną.
Mimo to podejrzewam, że głośnik ten w samej swojej konstrukcji nie jest wyspecjalizowany jako średniotonowy, lecz zaprojektowany jako nisko-średniotonowy (w takiej roli tak wyglądające jednostki stosowane są w dwuipółdrożnym modelu 714 V i w dwudrożnym monitorze 706 V), gdyż przez prześwit między magnesem a dolnym zawieszeniem widać długie uzwojenie cewki, pozwalające na pracę przy dużej amplitudzie (rasowy średniotonowy miałby cewkę krótszą).
Ostatecznie jednak o tym, czy w danej konstrukcji głośnik uznajemy za średniotonowy, niskotonowy czy nisko-średniotonowy, decydują nie jego własne cechy, lecz sposób filtrowania - a w Chorusie jest on filtrowany środkowoprzepustowo.
Podawane przez producenta częstotliwości podziału - 300 Hz i 3000 kHz - są bardzo zdrowe, pozostawiające w spokoju zakres średniotonowy, ale też niemęczące nadmiernie głośnika średniotonowego w żadną stronę.
Również warunki, w jakich on pracuje, są bardzo komfortowe, niemal na miarę nisko-średniotonowego - wydzielona dla niego komora jest duża, w dodatku z tylną ścianką ustawioną pod kątem względem frontu; zmniejsza to intensywność fal stojących zarówno w tej komorze, jak i w głównej, która "widzi" tę przegrodę od tyłu.
Dodatkowo są jeszcze dwa wieńce wzmacniające - pomiędzy niskotonowymi i poniżej dolnego z nich - w sumie, wraz z frontem o grubości 25 mm, obudowa jest bardzo przyzwoita, a masa całej kolumny wynosi 23,5 kg.
Obydwa głośniki niskotonowe pompują w jedną komorę, z otworem bas-refleks na froncie... i tylko na froncie; na dodatek nawet ten otwór można zamknąć znajdującym się w komplecie walcem z gąbki - to dodatek coraz częściej - i słusznie - spotykany.
Przypadkiem lub nie, wszystkie testowane tu francuskie kolumny mają bas-refleks z przodu, podczas gdy nie występuje on w tym miejscu w żadnej kolumnie niemieckiej. Kopułka wysokotonowa jest firmowo wklęsła, aluminiowomagnezowa - w ofercie Focala lepsza jest już tylko berylowa.
Przed uszkodzeniem chroni ją siateczka, którą można jednak łatwo zdjąć - byle ostrożnie, bo trzymana jest siłą magnesu, który może "złapać" ją w niewłaściwej pozycji i spowodować uszkodzenie samej membrany.
Projekt "V"
Od strony estetycznej uwagę zwracają przede wszystkim oryginalne elementy projektu "V" - "trójwymiarowy" profil maskownicy (pewnie w kolejnej generacji będzie trzymana magnesami, na razie jest jeszcze na tradycyjnych kołkach), z wystającą krawędzią w osi symetrii i wcięciem górnej części, odsłaniającym kopułkę wysokotonową razem z jej płytką, zajmującą nie tylko fragment frontu, ale i górnej ścianki.
To część konstrukcji, która ma zwrócić uwagę; wtedy na pewno zobaczymy też, że boczne ścianki mają nie tylko ścięte przednie krawędzie, ale i lekko zbiegają się ku tyłowi.
Okleina jest drewnopodobna, dostępna w trzech wersjach - jasny orzech, wenge i "black ash" (czarny z imitacją rysunku drewna) - położona na bokach w dość nietypowy sposób: z imitacją rysunku drewna w poziomie, a nie w pionie.
Focal szczyci się, że wszystkie głośniki do Chorusów są produkowane we własnej fabryce w Saint-Etienne. To (tymczasem) miasto we Francji, chociaż słyszeliśmy, że Chińczycy budują u siebie kopie miast europejskich, więc za kilka lat takie stwierdzenie może oznaczać zupełnie inną sytuację...
Odsłuch
Po zrównoważonych, spokojnych brzmieniach Dynaudio i Elaca, zdecydowanie zmieniamy nastrój. Zupełnie inne wrażenia i znacznie więcej emocji dostarczy nam Focal Chorus 726 V.
Aby zrozumieć intencje producenta, dla którego dynamika i detal zawsze miały znaczenie, lecz i równowaga tonalna była czymś łatwym do osiągnięcia, warto - może nie po raz pierwszy - przytoczyć zakulisowe wyjaśnienie, jakie padło bodajże podczas jednego ze spotkań z dystrybutorami (a znam je właśnie od jednego z nich).
Usłyszałem wówczas, że kolumn neutralnych i grających nijako jest wokół pełno, że trzeba się wybić z tłumu własnym wyrazistym charakterem. I teraz, łącząc to z długoletnią tradycją brzmienia "szybkiego", konturowego, niby łatwo już odgadnąć, jaki to będzie charakter.
W przypadku kolumn Focal Chorus 726 V takie proste skojarzenia sprawdzą się, choć lepiej być ostrożnym - np. kolumny nowej generacji Electra brzmią jeszcze inaczej. Chorusy "po staremu" mają wyeksponowane wysokie tony.
Politycznie poprawniej byłoby dodać zwyczajowe: "trochę", "lekko", "nieco", lecz tym razem odważę się to pominąć. Nie piszę przecież, że "bardzo" lub "wyraźnie". Po prostu wyeksponowane.
Focal Chorus 726 V wcale nie mniej odważnie (chociaż inaczej) poczynają sobie w tym zakresie Triangle, więc nie stają w jakimś ekstremum, lecz z drugiej strony na tle większości kolumn nie da się ukryć, że grają zadziornie, obficie, z rozjaśnieniem. Z podkreśleniem wysokich tonów i ich dobrym rozpraszaniem - ale może nie tylko z tym - wiążą się specjalne efekty przestrzenne.
Z zamkniętymi oczami powiedziałbym, że kolumny Focal Chorus 726 V zostały szerzej rozstawione i że są większe - budowana jest duża skala, na inny sposób niż z Cabasse, bez masywności średnicy, z mocniejszym zaznaczeniem detalu, jego rozproszeniem, ale i wyraźnym atakiem, bez zamiany w eteryczność.
Średnio wprawne ucho ustali szybko, że specjalnie uprzywilejowany jest podzakres "niższej góry", dający mieszankę radości i natarczywości - udziały zależą od nagrania i naszego nastroju.
W sumie nie wpadamy w poważne tarapaty, najczęściej aktywność góry procentuje dodatnio, np. instrumenty perkusyjne, choć trochę ujednolicone, są dobrze separowane, a przede wszystkim mają dynamikę, naturalny blask, nie są wysubtelnione, nazbyt jedwabiste - tak, są metaliczne, tak jak być powinny.
Duży udział harmonicznych z tego zakresu przekłada się też na dobrą artykulację średnich tonów, które mają wyraźny rysunek. Żadnego zmulenia ani nawet zaokrąglenia, choć do precyzji i wyrafinowania pewnie jeszcze trochę brakuje, to wrażenie czystości i analitycznego potencjału jest natychmiastowe.
Bez komentarza na temat basu, zwłaszcza test Focali, byłby niekompletny; nie są one tutaj uprzywilejowane, w pierwszym wrażeniu jest ich nawet mniej niż z Dynaudio, stawiają raczej na kontur niż na "mięcho", mają trochę podbarwień w górnym podzakresie, ale gasną one szybko i nie pogarszają doskonałej całościowej dynamiki.
Andrzej Kisiel