Już to kiedyś napisałem, ale chyba daaaawno temu, bo od dawna nie testowałem Mordauntów, więc znowu pozwolę sobie na niewinną powtórkę jednej z moich złotej myśli, które nie powinny zaginąć ani nawet być ignorowane na co dzień (kilkanaście lat na eksponowanym stanowisku naczelnego nie sprzyja kształtowaniu skromności).
Otóż, niezależnie od przesłanek racjonalnych, w wyborach kierujemy się nawet nieuświadomionymi do końca impulsami, a jednym z nich jest nazwa firmy. Dlatego też "mordy w szortach" z trudem zdobywały polski rynek, pozostając zwykle w cieniu innych firm głośnikowych.
Taka też była pozycja tej firmy na świecie, może więc nie ma co szukać specjalnych hamulców jej popularności na naszym podwórku. Aktualna oferta zdecydowanie uprawnia jednak do wyjścia na pierwszy plan.
Z Mordaunt-Shortami najwięcej miałem do czynienia kilkanaście lat temu, kiedy w sprzedaży pojawiła się seria MS, całkiem intensywnie promowana również w Polsce i często testowana przez "Audio" (a nawet jeszcze w "Od Radio do Audio").
Pamiętając dość zgrzebne, nazbyt plastikowe modele z tamtych lat - nawet na tle ówczesnej, mniej wymagającej konkurencji mało ekskluzywne - nie spodziewałem się takiego postępu. Już po wyjęciu Mezzo 8 z pudeł zauważyłem, że to jedne z najładniejszych kolumn w tym teście. Oczywiście innym też trudno coś zarzucić...ale jest coś takiego, jak nić porozumienia, sympatii...
Dyskretny urok elegancji
W sumie w Mordaunt Short Mezzo 8 nie ma niczego odlotowego - nawet okleina nie jest naturalna, w testowanych mamy niby-standardowy, najzwyklejszy czarny drewnopodobny winyl (są też inne wersje kolorystyczne - ciemny orzech i jasny dąb), skrzynka jest banalnie opływowa - tak jak wiele innych...
A jednak, wraz z miłym detalem, starannym wykonaniem (sposób wprawienia przedniej ścianki) jest w tym dyskretna elegancja; to przecież nie hi-end, ale nie ma wysilonego, taniego efekciarstwa, przykrywającego tandetę lub zastępującego dobrą technikę. Podoba mi się i już!
Aspirated Tweeter Technology
Są, oczywiście, cechy szczególne, wyróżniające na pierwszy rzut oka, bo bez nich nie może się obejść żaden nowoczesny produkt walczący z równie zdeterminowaną konkurencją. W całej serii Mezzo, Mordaunt-Short postawił przede wszystkim na nietypową konstrukcję i sposób zamontowania głośnika wysokotonowego.
Gdyby tylko chodziło o jego wysunięcie ponad powierzchnię górnej ścianki, nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego; spójrzmy jednak na znajdującą się z tyłu opływową osłonę, a zobaczymy na niej dziewięć małych otworków ułożonych w trapez. To nie dekoracja, ale zakończenie rureczek, prowadzących z wydłużonej komory zamykającej tylną stronę membrany.
Producent nazwał ten patent ATT (Aspirated Tweeter Technology) i po raz pierwszy zastosował kilka lat temu we flagowej konstrukcji Performance.
Widać tu koneksje z podobnymi rozwiązaniami innych firm, ale trzeba uznać specjalne zaawansowanie Mordaunta - zamiast jednej rurki jest kilka, a każda ma inną długość, co pozwala rozproszyć ich indywidualne rezonanse, a ważne to o tyle, że promieniowanie nie jest tłumione, ale wyprowadzane na zewnątrz - te otworki "grają", rozpraszając fale wysokich częstotliwości.
Sama kopułka jest aluminiowa (tego firma trzyma się od 20 lat), a magnes neodymowy - w dodatku całkiem spory. Za wysokotonowy - duży punkt dla M-S.
Na pierwszy rzut oka można przegapić niewielką różnicę w wielkościach głośników znajdujących się poniżej; zresztą konstruktorzy zwykle albo zaznaczają ją wyraźniej, specjalizując w ten sposób przetworniki niskotonowe i średniotonowe, albo z powodów choćby wzorniczych unifikują ich wielkość (jak np. w konstrukcjach Q KEF-a).
Po ustaleniu, że dwa dolne przetworniki to 18-tki (membrany 11,5-cm), a górny to 16-tka (membrana 10-cm), byłem przekonany, że mamy do czynienia z układem trójdrożnym (tak też twierdzi firma).
Membrana
Podczas pomiarów widać było jednak, że membrana tego głośnika w zakresie niskich częstotliwości porusza się z podobną amplitudą jak membrany niskotonowych. Zatem albo nie jest on w ogóle filtrowany "od dołu" i mamy do czynienia z układem dwuipółdrożnym, albo jest filtrowany bardzo nisko i łagodnie; tak czy inaczej, uczestniczy w przetwarzaniu basu.
Ma zresztą ku temu odpowiednie warunki, bo jego komora (zamknięta) jest całkiem spora (pozioma przegroda pomiędzy nim a górnym niskotonowym) i pewnie to ten sam typ przetwornika, który w niektórych mniejszych modelach serii Mezzo jest stosowany jako nisko-średniotonowy.
Wszystkie omawiane teraz przetworniki mają membrany aluminiowe, z promienistymi przetłoczeniami usztywniającymi w zewnętrznej części, anodyzowane na kolor grafitowo-brązowy.
Po odkręceniu pierścieni maskujących widać, że nie trzeba się wstydzić samej solidności koszy, a wręcz przeciwnie - czymś specjalnym jest gruba, biegnąca wokół gumowa uszczelka, która okazuje się być elastomerem pokrywającym kosz od tyłu, tłumiącym jego wibracje.
Dodatkowo układy magnetyczne oparte są na poprzeczkach obudowy, a niezależnie od nich jest w niej jeszcze kilka wieńców wzmacniających. Mezzo 8 zbiera punkty jak burza - i za przetworniki, i za obudowę. Do czego by się tu przyczepić?
Z tyłu też jest ładnie i owalnie - w oprawkach o podobnych kształtach umieszczono tabliczkę znamionową i terminal przyłączeniowy - absolutnie najpiękniejszy w tym teście, godny dowolnie luksusowych kolumn.
Cokół (ciężki, metalowy, odlewany) delikatnie rozszerza się z tyłu, gwarantując stabilność wysokiej i wąskiej kolumny, a maskownica zakrywająca cały front - z wyjątkiem głośnika wysokotonowego (ciekawe i akustycznie też korzystne) - trzyma się na niewidocznych magnesach.
Również Mordaunt-Short deklaruje, że jego zwrotnice są proste, nie precyzując jednak, co to dokładnie znaczy - niech znaczy cokolwiek, byle dobrze działało.
Seryjny Mordaunt Short
Mordaunt Short Mezzo 8 jest największą konstrukcją serii, drugi model wolnostojący - Mezzo 6 - zbudowano na bazie dwóch 18-cm w układzie już z całą pewnością dwuipółdrożnym; dwa modele podstawkowe to Mezzo 1 (z 15-cm nisko-średniotonowym) i Mezzo 2 (z 18-cm).
Serię dopełnia centralny Mezzo 5 (dwie 15-tki) i subwoofer Mezzo 9 (z dwoma 20-tkami). Tańsza seria Aviano ma podobny skład (wolnostojące Aviano 6 i 8, podstawkowe Aviano i 2, centralny Aviano 5, ale dwa subwoofery - Aviano 7 i 9), bazuje na dość podobnych (przynajmniej z zewnątrz) głośnikach nisko-średniotonowych i wysokotonowej kopułce 25-mm, tyle że już bez "aspirującego" systemu wentylacyjnego.
Firma Mordaunt-Short liczy sobie już 45 lat (rety, prawie tyle co ja…), pochodzi z kraju o wielkim audiofilskim dorobku, sama ma na koncie kilka "wynalazków", przez dłuższy czas była w bliskim związku z Eposem, dzieląc z nim najważniejsze rozwiązania, a dzisiaj szczyci się tym, że jej biuro konstrukcyjne znajduje się w Londynie, w dzielnicy Southbank, i choć nie ma tam fabryki M-S (wiadomo, gdzie są teraz wszystkie fabryki), to i tak mamy dostatecznie dużo dowodów na wciąż europejskie umocowanie firmy, aby cieszyć się, że tacy weterani wciąż są wśród nas - i to z nowymi, doskonałymi produktami.
Odsłuch
Wspomnienie ostatnich testowanych Mordaunt- Shortów było dość odległe, niewyraźne i niezbyt zachęcające - kilka lat temu, chyba jakiś układ dwudrożny, o nierównym, dynamicznie słabym, a przy tym trochę niepokojącym brzmieniu...
Jednak kiedy dwa lata temu byłem w biurze marki Cambridge Audio zaprzyjaźnionej z M-S, dano mi posmakować czegoś zupełnie innego, i być może był to właśnie model z serii Mezzo, choć na pewno podstawkowy. Takie prezentacje nie są dobre do ostatecznej oceny, więc choć było naprawdę nieźle, to teraz, w regularnym teście, i to innego modelu, mogło wyjść szydło z worka...I wyszło.
"Ósemki" to najlepsze Mordaunt-Shorty, jakie słyszałem. To brawurowa deklaracja, bo przecież kiedyś słyszałem też modele droższych serii, i choć miały one swoje mocne strony, to nigdy nie był to "mój dźwięk". Teraz jest. Nie jeden jedyny, ale jeden z takich, które "wziąłbym do domu", z którym mógłbym żyć niezależnie od jego niedoskonałości. Niedoskonałości "ósemek" nie są bowiem drażniące ani męczące.
Imponuje mi też dynamiczne, twarde brzmienie Paradigma, i takie też bym wziął… natomiast w M-S urzekła mnie delikatna odmiana dźwięczności, piękna równowaga i spójność, które nie tworzą nudnej zbitki, pozwalają błysnąć szczegółowi, uderzyć basem, wydobyć rytm.
W każdym zakresie i elemencie kolumny te brzmią ładnie, co nie znaczy, że bez wigoru. Wszystko ostatecznie tonuje łagodna odmiana czystości, pierwiastek ciepła, przyrządzając każde nagranie w sposób strawny. Jednocześnie M-S wyraźnie różnicują nie tyle jakość, co charakter - wraz z kolejnymi płytami dobrze słychać wszystkie zmiany.
Przestrzeń kreowana przez Mordaunt Short Mezzo 8 jest wyborna - słychać zarówno stabilne ogniskowanie głównych instrumentów, jak i aurę, swobodniejsze rozproszenie wysokotonowego detalu.
Góra pasma nie jest ani trochę agresywna, nie ma śladu ostrości, a jednak można powiedzieć, że jest żywa i swobodna, przy tym gładka i selektywna; sprawia wrażenie pieczołowicie cyzelowanej, a wcale nie przytłumionej - jej subtelna uroda jest wyjątkowa.
Bas nie jest tak "dramatyczny" jak z Paradigma ani tak monumentalny jak z KEF-a - jest dość gęsty, spójny, i tak jak wszystko w M-S - przyjazny, naturalny.
Andrzej Kisiel