Dzisiaj rozwój "daków" poszedł w nieco inną stronę, dodając wzmacniaczom czy amplitunerom nowe możliwości związane właśnie ze sprzętem mobilnym i komputerami. Arcam stworzył na użytek tej drobnicy linię o nazwie rSeries. To w niej, obok podstawek dokujących, konwerterów USB i Bluetooth (w tym testowanego niedawno mini-Blinka) znajdziemy airDAC-a.
Łatwo go pomylić z wyglądającym identycznie (i podobnym z nazwy) urządzeniem irDAC, które jednak nie ma nic wspólnego z dźwiękiem sieciowym. airDAC ma rozmiar kasety VHS (kto je jeszcze pamięta?). Urządzenie jest, jak na tak kompaktowe rozmiary, bardzo ciężkie. To częściowo zasługa grubej, metalowej obudowy (tylko spód jest z plastiku) z przyjemnie zaokrąglonymi boczkami.
Na górnej krawędzi frontu Arcama airDAC umieszczono cztery diody, dwie mają nazwy najpopularniejszych interfejsów cyfrowych, coax i optical, za trzecią kryje się charakterystyczny znaczek systemu Airplay, a czwarta sygnalizuje połączenia sieciowe.
Zaglądamy do tyłu i już wiemy, że mimo sporej masy urządzenia, w jego wnętrzu nie ma zasilacza. Gotowe napięcie stałe dostarcza ścienna, impulsowa "kostka", obok charakterystycznego, okrągłego gniazda widać tylko przełącznik sieciowy. Grupę wejść ulokowano w centralnej części, możemy korzystać z pojedynczego gniazda współosiowego, optycznego, jest też port sieci LAN i maleńkie gniazdko do anteny Wi-Fi.
Arcam airDAC - przyłącza
Arcam airDAC oferuje jedno analogowe wyjście RCA, a także cyfrowe wyjście współosiowe na wypadek, gdyby ktoś chciał skorzystać z sieciowych umiejętności airDAC-a, ale wyprowadzić sygnał cyfrowy na zewnątrz, do wyższej klasy przetwornika cyfrowo-analogowego.
Bazą do budowy urządzenia był konwerter Texas Instruments o częstotliwości próbkowania sięgającej aż 384 kHz i wyśmienitej rozdzielczości 32 bitów. Są to jednak parametry wewnętrzne, wejścia (zarówno współosiowe, jak i optyczne) obsługują sygnały 24 bity/96 kHz - taki sygnał możemy podać przez wejście współosiowe.
Arcam airDAC - konfiguracja i moduł sieciowy
Najważniejszy jest jednak moduł sieciowy, bo to on świadczy o wyjątkowości Arcama. Za komunikację ze światem odpowiada port przewodowy LAN oraz adapter Wi-Fi w popularnym standardzie 802.11 b/g/n. W przeciwieństwie do QED-a, do skonfigurowania airDAC-a nie potrzeba smartfonu ani tabletu, nie ma też żadnej obowiązkowej aplikacji sterującej.
Na początek podłączamy przetwornik popularną sieciową skrętką. Jeśli taką instalację mamy w pobliżu zestawu Hi-Fi, to nic więcej nie trzeba robić.W większości wypadków konfiguracja będzie automatyczna, przejście na bezprzewodowe Wi-Fi wymaga i tak uprzedniego uruchomienia komunikacji przewodowej LAN, a później ustawienia wymaganych parametrów za pomocą komputera z dowolną przeglądarką internetową.
Samo odnalezienie się w sieci niczemu jeszcze nie służy, ważne jak transmisję danych wykorzystano. Arcam postawił na najpopularniejszy w sprzęcie Apple (i chyba najpopularniejszy w hi-fi w ogóle) protokół AirPlay, ale pozwala także przesyłać sygnał przez DLNA.
Muzykę w łatwy sposób prześlemy więc nie tylko z iPhone`a, iPada czy niektórych iPodów, ale także mobilnego sprzętu na Androidzie, także programowych odtwarzaczy w komputerze np. iTunes.
Przetwornik Arcam airDAC nie ma żadnych przycisków ani zdalnego sterowania, przełączenie wejść odbywa się automatycznie, nadrzędny jest zawsze sieciowy strumień AirPlay, dalej wejście współosiowe, a dopiero gdy i tutaj urządzenie nie wykryje żadnego sygnału, uruchamia port optyczny.
Brzmienie
Arcam stawia na precyzję, otrzymujemy mnóstwo informacji w całym pasmie. Nie chodzi tylko o wydobywanie niezależnych detali, bo nie mniej cenne jest dopieszczanie dużych dźwięków, oddawanie ich barw, faktur i plastyczności.
Dokładność dotyczy zarówno szybkiego ataku, jak i czystego wybrzmienia. Zalety te błyszczą jednak przy wykorzystaniu przewodowych wejść cyfrowych (współosiowego i optycznego), AirPlay jest na tym tle nieco przygaszony. Bas jest krótki, zwarty, dosłowny - chwilami chciałoby się go nieco więcej, ale sama dynamika nigdy nie kuleje.
Wszystko brzmi spójnie, równo, przejrzyście, lecz bez sztuczności. Góra nie szczędzi ekspresji, ale unika ostrości, a tym bardziej chropowatości - rozdzielcza i gładka, ma dużo światła.