CHORD
Qutest

Nie zdążyliśmy jeszcze ochłonąć po znakomitym Hugo 2, a Chord przygotował kolejny przebój - najnowszy Qutest jest od Hugo 2 o ponad 30 procent tańszy, a w wielu sytuacjach ma być równie dobry. Formalnie Qutest został zaprojektowany jako następca modelu 2Qute, ale najnowsza konstrukcja duetu Rob Watts/ John Franks skłania właśnie, by traktować ją jako odrobinę skromniejszą wersję Hugo 2.

Nasza ocena

Wykonanie
Piękne maleństwo. Oryginalna i fi nezyjna treść i forma. Najnowsza technika cyfrowa z programowalnym przetwornikiem na bazie układu FPGA. Zewnętrzny zasilacz.
Funkcjonalność
Poręczny, ale funkcjonalnie typowo stacjonarny DAC. Pojedyncze wyjście RCA (trzy tryby napięcia wyjściowego), cztery rodzaje fi ltrów cyfrowych, przetwarza dosłownie wszystko, aż po PCM 32/768 i DSD512.
Brzmienie
Eksplozja dynamiki i rytmu. Energetyczne i absorbujące w każdej muzyce, bez wyostrzania, ale z mocną artykulacją, jak też z bogatą akustyką.
Artykuł pochodzi z Audio

Chord Qutest - złącza

Oryginalną, chociaż już typową dla małych Chordów obudowę, zaprojektował John Franks, zaś za elektronikę odpowiada Rob Watts, guru od układów cyfrowych.

Wszystkie podłączenia zgrupowano z tyłu, sygnał cyfrowy doprowadzimy najczęściej złączem USB-B. Mamy także do dyspozycji gniazdo optyczne i dwa złącza BNC (pozłocone) - uznawane za najlepsze dla standardu SPDIF. BNC mogą pracować oddzielnie lub równolegle, w specjalnym trybie Dual Data, który pozwoli (z kompatybilnych urządzeń, oczywiście Chorda) przesłać sygnały PCM nawet z częstotliwością próbkowania 768 kHz. Wyjście analogowe to jedna para RCA.

Chord Qutest nie ma wbudowanego zasilacza, w komplecie znajdziemy więc mały, impulsowy moduł ścienny z wtykiem micro-USB.

Qutest bazuje na takiej samej platformie jak Hugo 2. Wykorzystano główny układ FPGA Xilinix Artix 7, z tym samym oprogramowaniem. Wszystko wskazuje na to, że bliźniaczy (albo nawet identyczny) jest również tor analogowy z buforami wyjściowymi w klasie A. Wejście USB jest galwanicznie izolowane.

Czytaj również test Chord Hugo 2

Układ jest miniaturowy (co widać na tle gniazd), a więc montaż elementów techniką SMD jest bardzo precyzyjny.

Układ jest miniaturowy (co widać na tle gniazd), a więc montaż elementów techniką SMD jest bardzo precyzyjny.

Hugo 2 ma bardziej mobilny charakter, o czym świadczy wyjście słuchawkowe oraz wbudowany akumulator - te dwa elementy w Qutest nie występują; nie ma również regulacji poziomu wyjściowego (wydaje się, że funkcja ta została zablokowana programowo). Są natomiast trzy tryby pracy wyjść RCA, ze standardowym napięciem 2 V, z obniżonym do 1 V i zwiększonym do 3 V, co pozwala zoptymalizować konfigurację ze względu na czułość wzmacniacza.

W bardzo konkretnej sytuacji, przetwornika do domowego systemu Hi-Fi (ze wzmacniaczem zintegrowanym lub przedwzmacniaczem), bez potrzeby mobilności i podłączania słuchawek, Qutest potrafi tyle samo, co Hugo 2. Co więcej, w dwóch drobnych kwestiach Qutest będzie nawet lepszy.

W Hugo 2 wyjścia RCA dość mocno zabudowano w kołnierzach obudowy, a ograniczona przestrzeń utrudnia podłączanie bardziej pękatych wtyków RCA. Qutest nie ma tego problemu, RCA są ulokowane w tradycyjny sposób - na zewnątrz. Chord Qutest ma także standardowe wejście cyfrowe USB-B (zamiast maleńkiego micro-USB w Hugo 2).

Chord Qutest - obsługa

Obsługę doskonale już znamy z Hugo 2, jednym przyciskiem wybieramy źródła, drugim filtr cyfrowy (z czterech dostępnych); podzielono je na dwie grupy, mamy ustawienia Neutral oraz Warm, każde w wersji bazowej oraz z dodatkiem - mocniejszego filtrowania wysokich częstotliwości.

Chord lubi "grę w kolory", zakodowano nimi wejścia i tryby filtrowania, zgodnie z tym zmienia się podświetlenie obydwu przycisków, a barwa podświetlenia wnętrza sygnalizuje parametry sygnału cyfrowego. Możliwych kombinacji jest tyle, że bez instrukcji obsługi ani rusz. Urządzenie pod względem parametrów jest wystrzałowe - konwertuje sygnały PCM 32 bit/768 kHz oraz DSD512.

Tradycyjnie już sterowniki potrzebne będą w przypadku systemów Windows, a użytkownicy komputerów Apple zaczną zabawę właściwie z miejsca, podłączając przewód USB i wybierając odpowiednie "źródło" z systemowego menu. Qutest został zaprojektowany i jest (w całości) produkowany w Wielkiej Brytanii.

Do klasycznie ulokowanych gniazd RCA wygodnie podłączymy dowolne interkonekty (czego nie można być pewnym w Hugo 2).

Do klasycznie ulokowanych gniazd RCA wygodnie podłączymy dowolne interkonekty (czego nie można być pewnym w Hugo 2).

Wyzwanie FPGA

W większości współczesnych przetworników C/A są stosowane gotowe układy scalone. W konstrukcjach tanich i drogich roi się od "Burbrałnów" i "Eesesów". W tym morzu podobnych (choć wcale nieidentycznie brzmiących) urządzeń znajdą się jednak prawdziwe rodzynki, w których konstruktor odrzucił "gotowce" i zabrał się za projektowanie układów konwertujących od podstaw.

Rob Watts tworzy własne algorytmy konwertujące, realizowane na bazie uniwersalnego, programowalnego procesora FPGA.

Pracą FPGA można dowolnie zarządzać, wprowadzając zmiany również w najgłębszej warstwie. To, że Qutest jest przetwornikiem C/A (a nie urządzeniem o zupełnie innym przeznaczeniu) ma podłoże zarówno sprzętowe, jak i programowe, a firmware może oczywiście radykalnie wpłynąć na uzyskiwane brzmienie.

Przetworniki oparte na technice FPGA nie są z założenia ani lepsze, ani gorsze od urządzeń przygotowanych na bazie popularnych kości dostarczanych przez największych producentów układów scalonych, bo wszystko zależy tutaj od umiejętności projektanta. Wyzwanie jest większe, można dużo wygrać, można dużo przegrać - platforma FPGA tylko szeroko otwiera możliwości, niczego nie gwarantując. W tym konkretnym przypadku postać Roba Wattsa jest dobrą rekomendacją, lecz nie dajmy się zwieść obietnicom innych producentów, że samo zastosowanie FPGA załatwia lepsze brzmienie.

Przez wypukłe okienko (od góry) zobaczymy część układów elektronicznych, a przede wszystkim - procesor FPGA Xilinx, z którego Chord jest słusznie dumny. Wnętrze jest podświetlane na różne kolory, związane z parametrami sygnału cyfrowego.

Przez wypukłe okienko (od góry) zobaczymy część układów elektronicznych, a przede wszystkim - procesor FPGA Xilinx, z którego Chord jest słusznie dumny. Wnętrze jest podświetlane na różne kolory, związane z parametrami sygnału cyfrowego.

Odsłuch

Pod koniec ubiegłego roku testowaliśmy model Hugo 2. Główne wnioski, nie licząc oczywiście tych, które są specyficzne dla funkcjonalności obecnej tylko w Hugo 2, znajdują potwierdzenie i teraz. W dużym zakresie obydwie relacje można by więc chyba traktować wymiennie, chociaż nie dam stu procent, nie mając pod ręką Hugo 2.

Już wtedy podkreślałem ponadprzeciętne walory energetyczne i rytmiczne. Hugo 2 wyznaczył pod tym względem poziom nieosiągalny dla większości rywali. W takim razie, w kontekście swojej ceny, Chord Qutest wywołuje jeszcze większy zachwyt. I nie trzeba go wcale słuchać głośno, wystarczy nawet puścić "w tle", a dotrze do nas jego swoboda i ekspresja. Nie musi się tu nikomu nic wydawać, nie trzeba dbać o dokładne ustawienie - oczywiście dla dobrego odbioru stereofonii trzeba się znaleźć dokładnie pomiędzy głośnikami; ale żeby odebrać emocje, spójność i wigor - można wręcz... przejść do innego pokoju. Docierają tam nawet klarowność i detale.

Kiedy już "przyspawamy się" do fotela, rozłoży się przed nami doskonała scena, obszerna, swobodna, naturalna, dźwiękowe "postaci" są duże, plastyczne i płynnie połączone akustycznym środowiskiem. Całe brzmienie przenika, a raczej prowadzi, wyjątkowa "pewność siebie"; można to uznać za dynamikę, ale to coś więcej niż techniczna dokładność różnic i duża skala między dźwiękami cichymi a głośnymi.

Muzyka jest kompletna również pod względem barwy, może być soczysta, jednak nie wykazuje stałej tendencji do ocieplania. Qutest przybliża nas do spektaklu na żywo, a nie do jakiegoś własnego, specyficznego klimatu, chociaż jego temperament można uznać za wyjątkowy.

Większość czasu spędziłem w trybie nr 1, różnice (raczej delikatne, chociaż zauważalne) prowadzą głównie do (zamierzonego) ocieplenia, a przez to uspokojenia dźwięku, co można polubić, chociaż nie wychodziło to naprzeciw moim osobistym upodobaniom i ograniczało siłę wyrazu, jaką Chord Qutest chwali się na "dzień dobry".

Na pewno wiele zależy i od naszego gustu, i od charakterystyki całego systemu; kiedy zechcemy, możemy z tego grania spuścić trochę powietrza, chociaż nie sądzę, aby ktokolwiek chciał tego na dłużej; od początku do końca właśnie taki styl był tu dla mnie największą atrakcją.

Opakowanie jest oryginalne i wygodne. Uchylamy górne wieko i z ochronnych gąbek wyciągamy przetwornik; wszystkie akcesoria, zasilacz oraz kabelki ulokowano w dolnej części, w wysuwanej (należy pociągnąć za ozdobną tasiemkę) szufladce.

Opakowanie jest oryginalne i wygodne. Uchylamy górne wieko i z ochronnych gąbek wyciągamy przetwornik; wszystkie akcesoria, zasilacz oraz kabelki ulokowano w dolnej części, w wysuwanej (należy pociągnąć za ozdobną tasiemkę) szufladce.

Sztuka dla sztuki

Wiadomo - im więcej bitów, im wyższa częstotliwość próbkowania, tym większe... wrażenie na kliencie. Inne sprawy trudniej wyjaśniać (np. jitter), a tutaj są dwie czytelne liczby - im wyższe, tym lepsze. Do dobrobytu szybko się przyzwyczajamy, i wciąż chcemy więcej. Jakiś czas temu standard 24 bit/192 kHz wydawał się, na tle formatu CD, jak lot na księżyc.

Szybko okazało się, że te parametry można dalej i stosunkowo łatwo śrubować. Licytacja trwa, ale widać już ścianę. Najlepsi (w tym teście takim przykładem jest Chord Qutest) osiągnęli 32 bit/768 kHz oraz DSD512. Gdzieś na horyzoncie pojawiają się wprawdzie zapowiedzi DSD1024, a nawet DSD2048, lecz należy je traktować raczej w kategoriach ciekawostki. Nawet najlepszy sprzęt staje się bezużyteczny, jeżeli nie mamy czego na nim odtworzyć.

Dalsze brnięcie w parametry ma średni sens, jeśli zdamy sobie sprawę z tego, jaki jest wybór muzyki dostępnej w sieciowych źródłach (tam niemal w całości ulokował się handel plikami). W praktyce wybieramy głównie wśród materiałów 24/96 i 24/192 oraz DSD64 i DSD128. Zasadzając się na najwyższą jakość, odkopiemy źródła 24/352 i DSD256, ale poszukiwanie plików 768 kHz i DSD512 to już sztuka dla sztuki... Sprowadza się głównie do próbek testowych lub usług firm, które przesłane im nagrania upsamplują (mówiąc przy okazji, że poprawiają to i owo).

CHORD testy
Live Sound & Installation kwiecień - maj 2020

Live Sound & Installation

Magazyn techniki estradowej

Gitarzysta marzec 2024

Gitarzysta

Magazyn fanów gitary

Perkusista styczeń 2022

Perkusista

Magazyn fanów perkusji

Estrada i Studio czerwiec 2021

Estrada i Studio

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Estrada i Studio Plus listopad 2016 - styczeń 2017

Estrada i Studio Plus

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Audio marzec 2024

Audio

Miesięcznik audiofilski - polski przedstawiciel European Imaging and Sound Association

Domowe Studio - Przewodnik 2016

Domowe Studio - Przewodnik

Najlepsza droga do nagrywania muzyki w domu