Gdyby nie dwa "zauszniki" połączone elastycznym przewodem, można by powiedzieć, że Denon AH-W200 to zwykłe dokanałówki. W aparatach słuchowych znajdują się tam wzmacniacze wraz z zasilaniem, które są i tutaj.
Ale jest też coś więcej - mikrofon do rozmów telefonicznych oraz kilka mikroskopijnych przycisków "do wszystkiego". Zlokalizowane na prawym zauszniku, wymagają majstrowania przy uchu; na szczęście konstrukcja dość dobrze tłumi odgłosy towarzyszące dotykaniu obudowy.
Możemy dopasować niezależnie długości obydwu wysięgników, a przetworniki mają sporą swobodę ruchu - pozwala to wpasować się pod optymalnym kątem (co poprawia reprodukcję basu).
Słuchając Denonów AH-W200 możemy słuchać muzyki bezprzewodowo (Bluetooth 3.0 + apt-X) lub podczas lotu samolotem (jest przejściówka), przełączyć się na zwykły kabel - podłączenie go do gniazda automatycznie wyłącza funkcje bezprzewodowe (jeśli więc samolot spadnie, to nie z naszej winy). Trzy przyciski załatwiają nam: odtwarzanie, pauzę, następny/poprzedni utwór, przewijanie i regulowanie głośności.
Ładowanie słuchawek Denon AH-W200 odbywa się przez dołączony przewód USB zakończony wtykiem mikro-USB, więc w zasadzie każda ładowarka się nadaje. Miniaturowe akumulatorki zapewniają do 5 godzin słuchania, w długiej podróży zawsze mamy w odwodzie kabel.
Gdy słuchawki są pod napięciem, dzięki Bluetooth możemy prowadzić rozmowy telefoniczne (oczywiście tylko wtedy, gdy mamy podłączony telefon) - odbierać połączenie, kończyć, zawieszać, ignorować i ponownie wybierać ostatni numer.
Co jeszcze znajdziemy w zestawie? Bardzo poręczne, usztywnione etui z szeklą do przypinania (do bagażu lub do paska), ale ponieważ szekla nie ma żadnej blokady, to gdy zacznie wam nagle zanikać sygnał, szybko rozejrzyjcie się, kto oddala się z waszym telefonem.
Dostajemy też trzy komplety elastycznych, różnych wielkości silikonów oraz - dodatkowo - największego przyjaciela podróżników - końcówki piankowe - które ugniatamy przez moment, wsadzamy do uszu, a tam dopasowują się one, uszczelniając dokładnie kanał słuchowy.
Z zewnętrznymi hałasami Denon AH-W200 radzą sobie super, ale za to każde chrząknięcie brzmi jak detonacja - kapitalnie słychać monologi wygłaszane półgłosem i odgłos oddechu, gdy nic nie gra - każdy może być jak Darth Vader.
Odsłuch
Brzmienie słuchwek Denon AH-W200 zmienia się znacznie w zależności od ułożenia. Przy odpowiednio głębokim ulokowaniu zdobywamy mocny bas i zostajemy odcięci od hałasów zewnętrznych. Przy pełnym uszczelnieniu (pianki) bas aż czuć w kościach - nie jest obfity, ale intensywny. To duży atut i atrakcja.
Dwa słowa o mankamentach takiego rozwiązania (mam na myśli generalnie bezprzewodowe dokanałówki z elastycznym pałąkiem z tyłu, a nie tylko ten konkretny model).
Jeżeli słuchawki są sparowane ze smartfonem i nie macie ich na uszach, a zadzwoni telefon, to prędzej połamiecie je ze złości niż szybko odbierzecie połączenie - założenie ich zajmuje trochę czasu, a posiadacze okularów będą go potrzebować jeszcze więcej.
Sam pałąk zaczepia o wszystko, co nie jest T-shirtem. Jakie plusy? To malutkie urządzenie o solidnym tłumieniu pasywnym jest oczywiście idealnym towarzyszem podróży - nie zajmuje miejsca i przyzwoicie gra, byle go nie wyjmować z uszu. Na szczęście po chwili zapominamy, że mamy je na głowie.
BlueWi
Pojawiają się wątpliwości, jak ma się Bluetooth do Wi-Fi, czy razem współpracują, ponieważ obydwa wykorzystują te same częstotliwości. Nie, to są całkowicie odmienne protokoły i zostały powołane do życia w innych celach.
Wi-Fi to narzędzie do tworzenia sieci bezprzewodowych WLAN (Wireless Local Area Networks) zastępujących przewodowy Ethernet, natomiast Bluetooth, o ile w ogóle tworzy sieci rozleglejsze niż dwa urządzenia (a potrafi), to zasadniczo jest dedykowany do zastosowań osobistych i urządzeń przenośnych, głównie z powodu swojej energooszczędności.
Zdarzają się i inne zastosowania niemobilne, np. w nowoczesnych elementach sterujących domów inteligentnych (ale to temat na odrębny artykuł).
Najnowsze osiągnięcia w świecie Wi-Fi to możliwość łączenia się dwóch urządzeń bezpośrednio (bez udziału routera - Direct Wi-Fi), co jest pewnym upodabnianiem do Bluetooth. Może niedługo będziemy testowali słuchawki w standardzie Direct Wi-Fi, ale zamiast kompatybilności będzie to raczej koegzystencja.
Żeby urządzenia mogły się porozumiewać, muszą coś o sobie wiedzieć, chociażby to, które z którym ma pozostawać w związku (gdyby tak nie było, to po wejściu do MediaMarkt, wszystkie wystawione zestawy grałyby to samo, co nasz.
Wiąże się to równocześnie z bezpieczeństwem, bo przecież nie chcemy, żeby ktoś podsłuchiwał nasze rozmowy telefoniczne - i tutaj kłania się tzw. parowanie, czyli krótki proces, w którym musimy świadomie wskazać urządzenia rozpoznające się w tłumie jako "zaufane".
Bezpieczeństwo zwiększa fakt, że owa decyzja musi zostać podjęta przez obie strony. Bluetooth (jak każdy system bezprzewodowy) ma też ciemną stronę medalu - podatność na zakłócenia.
O ile w terenie spokojnym radiowo zasięg 10 m jest często spotykaną wartością, to w miejscach "zanieczyszczonych" (kuchenki mikrofalowe, lodówki, Wi-Fi, masa sąsiadów itp.) czasem i 5 m to za dużo. Im dalej od nadajnika, tym mniej i wolniej należy się ruszać.
Waldemar (Pegaz) Nowak