Obudowa Bowers & Wilkins Pi7 S2 ma owalny kształt, z ucha nieznacznie wystaje tylko subtelny grzybek, na którym zainstalowano sensory dotykowe.
Silikonowe uszczelki w średnim rozmiarze są instalowane fabrycznie, w zestawie są jeszcze wkładki - małe i duże. Czas pracy (na jednym ładowaniu) wynosi 5 godzin, rezerwę kolejnych 16 zapewnia etui.
Nie można zmieniać poziomu głośności w samych słuchawkach (funkcji tej nie obsługuje panel dotykowy) - trzeba sięgnąć po telefon lub poprosić o pomoc asystenta głosowego. W aplikacji mobilnej na pierwszy plan wychodzą funkcje związane z tłumieniem hałasów ANC oraz akustycznej przeźroczystości.
ANC działa w trzech trybach: włączony, wyłączony i automatyczny (słuchawki dopasowują wówczas intensywność tłumienia do specyfiki otoczenia). Regulacji (płynnej) podlega natomiast tryb przeźroczystości.
Obecny jest duży zestaw systemów kodowania Bluetooth – podstawową trójkę SBC, AAC i aptX uzupełnia świetny aptX HD oraz aptX Adaptive. Etui pełni oczywistą w takich słuchawkach rolę - jest skrytką i bankiem energii; ma jednak tutaj wyjątkową konstrukcję i dodatkową funkcję – wejście audio pozwala podłączyć źródło analogowe (w zestawie znajduje się kabel mini-jack).
Układ akustyczny jest dwudrożny (a przez to unikalny w testowanej grupie), B&W nie zdradza szczegółów rozwiązania, wiadomo tylko, że większy z przetworników ma średnicę 9,5 mm.
Bowers & Wilkins Pi7 S2 - odsłuch
Bowers & Wilkins Pi7 S2 grają efektownie, ofensywnie, rozrywkowo. Energia, obfitość i różnorodność są ewidentne od pierwszych chwil. Dla słuchaczy mniej przejmujących się neutralnością, związaną z równowagą tonalną, będzie to dźwięk spektakularny, niedościgniony w swojej dynamice i detaliczności.
Nie wyklucza to obaw o przesadę, która nie pozwoliłaby na długie sesje. To skrajnie odmienna propozycja niż grające miękko, przytulnie i przyjaźnie Bang & Olufsen BeoPlay EX, o czym na szczęście można się przekonać od razu, nie potrzeba do tego wielu godzin.
Ale co ciekawe, o ile w innych słuchawkach można "wytrzymać" dłużej, to do Pi7 S2, uzależniony od ich ekspresji i kreatywności, wracałem najczęściej.
Bowers & Wilkins Pi7 S2 to nie są słuchawki "towarzyszące", ale "prowadzące". Ożywią, rozwiną, "przyspieszą" każde nagranie, wyciągną z niego schowane wcześniej informacje, uderzą basem, średnicy (w tym wokalom) też dodadzą wyrazistości. Układ ANC w typowy sposób dodatkowo wzmacnia bas.