Koncepcyjnie różni się nieco od pozostałych uczestników testu, ponieważ jego dock, pozwalający fizycznie załadować grajka, jest autonomiczny i łączy się bezprzewodowo z częścią wzmacniająco- głośnikową.
Część dokująca zestawu została pomyślana jako podręczne niewielkie pudełko, które łatwo postawić gdzieś pod ręką. Mamy do czynienia z bardzo nowoczesną konstrukcją, jako że zastosowano przyłącze nowej generacji, występujące w iPhone 5, czyli tzw. Lightning.
Posiadacze starszych urządzeń Apple nie muszą się zbytnio martwić - mamy do dyspozycji AirPlay, a z boku stacji dokującej jest wyprowadzone dedykowane gniazdo USB do podpinania starszych tabletów. Z przodu wysuwa się port Lightning, a z tyłu jest jeszcze... odtwarzacz CD! Z boku - 9 przycisków do operowania utworami i samym urządzeniem.
Płaski błyszczący element na górze obu korpusów jest wyświetlaczem, pokazującym jednocześnie te same komunikaty - o aktywnym źródle sygnału. Bogactwo owych źródeł jest jednak zaskakujące (w tak niepozornym urządzeniu): Lightning dock (iPhone 5), ładowanie starszych modeli Apple (port USB), wszystkie urządzenia Apple i iTunes z komputerów (AirPlay), inne urządzenia bezprzewodowe, w tym smartfony (Bluetooth), wszystko co ma DLNA (Wi-Fi), inne nietypowe urządzenia (Aux), CD, Tuner FM... sporo tego!
Połączenie pomiędzy modułami jest realizowane bezprzewodowo, więc część głośnikową możemy postawić (lub powiesić - haczyki w komplecie) dowolnie daleko (w granicach jednego mieszkania, oczywiście). Z uwagi na brak agresywnych akcentów wzorniczych, Panasonic wtopi się w każde otoczenie.
System głośnikowy składa się z pary układów dwudrożnych, z 8-cm nisko-średniotonowymi i 25-mm wysokotonowymi. Umieszczona w centrum cienka, długa dioda sygnalizuje pracę wybranej funkcji. Na górze umieszczono kilka najważniejszych przycisków - włącznik, wybór źródła, WPS i głośność.
Odsłuch
Zaskakująco dobra separacja między kanałami posłuży każdej muzyce. Przesłuchałem kilkanaście utworów i oto wnioski ogólne: bas, mimo że objętościowo nie najpotężniejszy, dobrej jakości, jest gdzie trzeba, kiedy trzeba i ile trzeba. Właśnie "młócą" Rammstein "Mein Teil" w wersji koncertowej i aż głupio to powiedzieć, ale gra lepiej niż niektóre znacznie droższe konstrukcje.
Trochę brakuje oddechu wysokich tonów, tam gdzie pracują jazzowe miotełki szemrzące po werblach (ale mam zachcianki), ale stacje muzyczne to nie sprzęt audiofilski i ta uwaga dotyczy stacji z tego testu - poza Logic3 Ferrari - bo tam dla odmiany wysokie tony golą jak żyletką.
Wokale chłopskie i babskie naturalne, bez dudnienia i syczących sybilantów. Japończycy rzetelnie wykonali robotę. To nie jest duże stereo, tylko małe stereo za relatywnie małe pieniądze, ale jeśli ktoś szuka estetycznego i bardzo uniwersalnego systemiku z przyzwoitym dźwiękiem w cenie poniżej 2000 zł, to w tym teście widzę takie tylko dwa - jednym z nich jest Panasonic SC-NE5.
Pana-so-gut!
Aplikacja Panasonic Music Streaming App (iOS, Android) sprawia wyjątkowo dobre wrażenie, ponieważ nie jest przekombinowana - bardziej intuicyjna od innych, a jednocześnie wykonuje to, co do niej należy, czyli streamuje muzykę.
W pierwszej zakładce wybieramy spośród dostępnych źródeł, np. u mnie od razu zgłosił się serwer NAS; druga - to wybór artystów, utworów, płyt; trzecia - odtwarzacz z możliwością wskazania, na którym urządzeniu (jeśli mamy kilka takowych) ma grać muzyka.