ROSE
RS520

Lubimy te filmy… Przepraszam, firmy, które dobrze znamy. Uznajemy autorytet ich konstruktorów, doświadczenie, kompetencje, wyczucie. Przez wiele lat mogliśmy przebierać we wzmacniaczach marek wyspecjalizowanych w tej dziedzinie. Wydawało się, że cyfrowe źródła dźwięku nie muszą tego zmienić. Wielu renomowanych producentów podjęło nowe wyzwania. Ale nie wszystkim się udało. W ich miejsce wchodzi nowa fala firm, głównie z Dalekiego Wschodu.

Nasza ocena

Wykonanie
Samodzielny, ultranowoczesny system w formacie Midi. Efektowny i użyteczny wyświetlacz zajmujący cały front urządzenia. Mikrokomputer z systemem Android w towarzystwie przetwornika C/A ESS Technology. Impulsowe końcówki mocy własnego projektu.
Funkcjonalność
Sieć LAN oraz Wi-Fi, strumieniowanie Spotify Connect, DLNA, AirPlay, Roon; odtwarza właściwie wszystko, pliki PCM 32/768, DSD512 oraz MQA. Nawet materiały wideo. Szczegółowe menu ustawień, nowoczesna aplikacja sterująca, multum regulacji. Bez przedwzmacniacza phono i wyjścia słuchawkowego.
Laboratorium
Bardzo wysoka moc wyjściowa (2 x 250 W/8 Ω, 2 x 459 W/4 Ω), tylko niewielkie kaprysy charakterystyki częstotliwościowej, dobry odstęp od szumu i niskie zniekształcenia.
Brzmienie
Dynamiczne, bezpośrednie, wyraziste w całym pasmie. Wyciąga wszystkie detale, ale nie rozmienia się na drobne, zachowuje siłę i spójność. Energetyczny bas, bliska, ekspresyjna średnica, czytelna scena.
Artykuł pochodzi z Audio

W prawdzie jeszcze bez tradycji, ale z wiedzą, jak poruszać się po nowoczesnych systemach "komputerowych". Ich doposażenie w technikę audio okazało się… może nie banalnie łatwe, ale możliwe. Wielu producentów wykorzystuje gotowe podzespoły od poddostawców, których dostępność znacznie ułatwiła zarówno start takich inicjatyw, jak też unowocześnienie projektów od dawna znanych firm.

Ale są też tacy, którzy projektują i produkują samodzielnie. Oczywiście nie wszystko, ale znacznie więcej, niż można by się spodziewać po ich tak krótkim stażu. Jedną z takich firm jest HiFi Rose. Nie wzięła się ona znikąd, ufundował ją Citech, znany wcześniej między innymi z nowoczesnych… "kiosków" (samoobsługowych automatów różnego przeznaczenia).

No to ładnie – branża niemająca nic wspólnego z tradycyjnym Hi-Fi, a jednak dysponująca techniką odpowiednią do wejścia w temat nowoczesnego, strumieniowego sprzętu audio. Firma HiFi Rose zaczynała od dwóch ambitnych odtwarzaczy sieciowych, co pozwoliło opanować kwestie zasadnicze, związane ze strumieniowaniem, plikami, komunikacją sieciową, a także dopracować sposób obsługi wygodny dla użytkownika audio.

Przynajmniej teoretycznie, bowiem coraz częściej to użytkownik musi się dostosować do sprzętu, a nie odwrotnie. Zresztą każdy z nas przeszedł już "trening" korzystając ze smartfonów. To one wykształciły określone umiejętności i nawyki, które producenci audio teraz tylko wykorzystują.

Jeżeli zaś chodzi o technikę audio, HiFi Rose sięgnęło po sprawdzone przetworniki C/A, poradziło też sobie z analogową sekcją wyjściową… Pierwsze urządzenia zostały dobrze przyjęte, co oczywiście zachęciło do rozwoju, więc obecnie w ofercie oprócz odtwarzaczy strumieniowych są już kompaktowe systemiki audio w formie "radyjka kuchennego", ale przełomem był poważny wzmacniacz zintegrowany, po którym pojawił się uniwersalny system all-in-one – Rose RS520.

Trzeba być zainteresowanym tego typu urządzeniem/systemem, aby myśleć o zakupie RS520, ale niezależnie od tego zwróci ono na siebie uwagę, a zanim udowodni swoją obłędną funkcjonalność, zademonstruje kuszącą, efektowną aparycję.

Boczne panele w formie radiatorów sugerują obecność nieopodal wzmacniaczy, które oczywiście znajdują się w środku, ale nieco głębiej, i pracują w klasie D. Przy takiej mocy, jaką osiągają, nawet w tej  wysokosprawnej klasie pojawi się "trochę" ciepła i być może radiatory nie są tylko dla dekoracji.
Boczne panele w formie radiatorów sugerują obecność nieopodal wzmacniaczy, które oczywiście znajdują się w środku, ale nieco głębiej, i pracują w klasie D. Przy takiej mocy, jaką osiągają, nawet w tej  wysokosprawnej klasie pojawi się "trochę" ciepła i być może radiatory nie są tylko dla dekoracji.

Może nawet skłoni do zmiany planów? Kto chciał kupić tradycyjny system audio, może przesiądzie się na coś takiego? A kto w ogóle nic nie planował kupować… może uzna, że to jednak już pora i dobra ku temu okazja?

Rose RS520 przypomina urządzenia formatu określanego niegdyś jako midi, które co prawda nie cieszyły się wśród audiofilów wielką estymą, ale wiele się od tego czasu zmieniło…

Z jednej strony producenci nie muszą oglądać się już tylko na "ortodoksów", a z drugiej - kompaktowe urządzenia dzięki technice cyfrowej i układom impulsowym (nie mylić jednego z drugim!) potrafią dzisiaj znacznie więcej niż kiedyś.

W nowoczesnych urządzeniach all-in-one głównym "dostawcą" muzyki jest sieć, ale nie można zupełnie zapomnieć o innych źródłach, analogowych i cyfrowych.
W nowoczesnych urządzeniach all-in-one głównym "dostawcą" muzyki jest sieć, ale nie można zupełnie zapomnieć o innych źródłach, analogowych i cyfrowych.

Dotykowa matryca zapewnia nie tylko czytelność najrozmaitszych funkcji i informacji o odtwarzanej muzyce, pozwala też na "transformację" urządzenia poprzez całkowitą zmianę grafiki.

Rose RS520 - obsługa

Obsługa podstawowych funkcji jest możliwa przyciskami nieopodal górnej krawędzi frontu (głównie regulacja głośności oraz włączanie); nawet w tak nowoczesnym sprzęcie takie rozwiązanie zapewnia wygodę, jednak Rose zachęca, aby podziwiać i wykorzystywać możliwości wielkiego wyświetlacza. Podporządkowano mu absolutnie wszystko, nawet instrukcję obsługi, która w znacznej części składa się z pokazywanych na nim grafik i objaśnień.

Uruchomienie odtwarzania, wybór źródeł, regulacja głośności – to jest jeszcze intuicyjne, ale zgłębienie wszystkich ustawień może się okazać dużym wyzwaniem. Konstruktorzy wykazali się niesamowitą drobiazgowością, nigdzie nie odpuścili. Ustawienia czułości, filtry cyfrowe, upsamplery…są zaledwie skromnym zadatkiem potencjału urządzenia.

Sekcja analogowa ogranicza się do jednego wejścia liniowego i wyjścia z przedwzmacniacza.
Sekcja analogowa ogranicza się do jednego wejścia liniowego i wyjścia z przedwzmacniacza.

Rose RS520 - funkcje sieciowe

Menu propozycji dla najbardziej zaawansowanych jest bardzo długie. Wynika to z zainstalowania platformy sterującej z systemem Android, znanego ze sprzętu "smart". Podłączając Rose RS520 do sieci, wybieramy przewodowy standard LAN (tak rekomenduje producent) lub bezprzewodowe Wi-Fi – ale w tym przypadku przez dodatkową przystawkę.

Zacznijmy od funkcji podstawowych, którymi obecnie są serwisy muzyki na żądanie. RS520 obsługuje Spotify Connect, natomiast Tidal Connect nie jest dostępny (podobno firma intensywnie nad tym pracuje i być może finałem będzie aktualizacja oprogramowania). Nie znaczy to, że z serwisu Tidal nie można korzystać, gdyż są na to inne sposoby; jednym z nich jest aplikacja marki Rose, która odpowiada nie tylko za zdalne sterowanie, ale jest też odtwarzaczem muzyki.

Rose RS520 pobiera także pliki z sieci domowej (np. z serwerów NAS), sam może stać się takim serwerem (dla siebie i innych odtwarzaczy) dzięki kieszeni na opcjonalny twardy dysk (w dolnej części obudowy). Z sieciowych dodatków warto jeszcze wspomnieć o certyfikacie Roon oraz standardzie Apple AirPlay.

Są w sumie aż cztery złącza USB, w dwóch sekcjach; jedno to USB-DAC, pozostałe można konfi gurować w kilku trybach, np. do obsługi zewnętrznych dysków twardych.
Są w sumie aż cztery złącza USB, w dwóch sekcjach; jedno to USB-DAC, pozostałe można konfi gurować w kilku trybach, np. do obsługi zewnętrznych dysków twardych.

Rose RS520 - obsługiwane pliki

Imponująco przedstawia się lista obsługiwanych plików, niezależnie od tego, czy urządzenie ściągnie je z dalekiego Internetu czy ze znajdującego się obok dysku twardego.

Są na niej pliki PCM 32 bit/768 kHz oraz standard DSD512. Jest też dekoder MQA. Już raczej jako ciekawostkę RS520, będąc trochę komputerem, trochę ubranym w szaty audio-smartfonem, potrafi również odtworzyć materiały wideo – na własnym wyświetlaczu albo podłączonym telewizorze. Ładna mi ciekawostka…

Nawet jeżeli taka atrakcja załamie jakiegoś purystycznego audiofila, to przysporzy Rose o wiele więcej "zwykłych" klientów. Integrację ze sprzętem wideo umożliwiają dwa gniazda HDMI (w tym jedno z obsługą kanału zwrotnego eARC).

RS520 może nas też zabawiać… wyświetlaniem fi lmów – pozwala na to złącze HDMI (z dodatkowym układem eARC).
RS520 może nas też zabawiać… wyświetlaniem filmów – pozwala na to złącze HDMI (z dodatkowym układem eARC).

Obok wyjść głośnikowych zainstalowano sekcję z cyfrowymi gniazdami (wejścia i wyjścia) w standardach Toslink i S/PDIF. Wejście analogowe, liniowe (para RCA) jest tylko jedno. Skromnie, ale powinno wystarczyć, bo kto wszedł już w świat strumieniowy, zwykle porzuca tradycyjne urządzenia źródłowe. Dla jednego miejsce się znajdzie i może to być nawet gramofon… o ile na zewnątrz będzie preamp phono.

Ani tego problemu nie bagatelizuję, ani nie wyolbrzymiam. Szkoda, że nie zainstalowano korekcji phono w samym RS520, ma ją obecnie praktycznie każdy wzmacniacz stereo (można sprawdzić w teście tanich modeli w tym numerze AUDIO…) i amplituner AV, a nie ma takie cudo… Można sobie jednak z tym poradzić. Z kolei podłączanie do tego wejścia odtwarzacza CD jest oczywiście możliwe bezpośrednio. Tak się jednak raczej nie stanie.

Rose ma w ofercie specjalny zewnętrzny czytnik CD, który umożliwia zgrywanie płyt do RS520, oczywiście przy połączeniu cyfrowym. Jest wyjście z przedwzmacniacza, teoretycznie można do niego podłączyć końcówkę mocy… ale po zapoznaniu się z mocą z samego RS520, raczej nie będziemy robić takich planów.

Podstawowym sposobem komunikacji z siecią jest LAN; Wi-Fi wymaga podłączenia przystawki (jest w komplecie).
Podstawowym sposobem komunikacji z siecią jest LAN; Wi-Fi wymaga podłączenia przystawki (jest w komplecie).

Każde z trzech gniazd USB można wykorzystać jako wyjście audio (np. dla zewnętrznego przetwornika DAC, co jednak jest mało kuszące, gdyż RS520 ma świetny, zintegrowany DAC), można także podłączyć dysk twardy. Kolejne USB służy jako wejście w formule USB-DAC (np. dla komputera). Producenci nowoczesnych urządzeń, takich jak RS520, mają dzisiaj łatwiej.

Do samodzielnego wykonania pozostaje im przede wszystkim obudowa, może (fragment) zasilania i przedwzmacniacza, plus oprogramowanie całości. Zarówno moduły sieciowe z gotowymi algorytmami strumieniowymi, przetworniki C/A, jak i końcówki mocy (ze zintegrowanym zasilaniem) są powszechnie dostępne. Teoretycznie wystarczy zebrać to wszystko w całość, do czego też potrzebne są pewne umiejętności, ale nie tak poważne, jak niegdyś do zaprojektowania od podstaw całego urządzenia.

To pewien paradoks – wraz z postępującym skomplikowaniem urządzeń, ich projektowanie stało się łatwiejsze dzięki przejęciu ciężaru przygotowania całych sekcji przez odrębnych specjalistów. Z "cudzych" kompletnych końcówek mocy korzystają dzisiaj nawet takie firmy, jak Marantz.

 W dolnej płycie przygotowano wnękę na twardy dysk, wraz z którym RS520 może pełnić rolę serwera.
 W dolnej płycie przygotowano wnękę na twardy dysk, wraz z którym RS520 może pełnić rolę serwera.

Ani bym się nie zdziwił, a tym bardziej nie zgorszył, widząc podobne podejście u producenta takiego, jak Rose. Wręcz przeciwnie – oczekiwałbym tu pewnej pokory i uznania, że w pewnych sprawach inni są od niego lepsi, i jeżeli tylko można się z nimi dogadać, to na pewno warto… Byłem więc zaskoczony i niepewny ostatecznego rezultatu, gdy się dowiedziałem, że Rose samodzielnie opracowało impulsowe końcówki mocy.

Poprzeczka została zawieszona bardzo wysoko. I wciąż nie jestem pewien – dlaczego, chociaż już wiem, że się udało. I nie jest to tylko subiektywne wrażenie ani branie na wiarę zapowiedzi producenta, lecz twarde fakty ustalone w naszym Laboratorium.

HiFi Rose przygotowało własne końcówki mocy, nadając im nazwę "Class AD". Już marketingowo bardzo zręcznie… Klasa A dobrze się kojarzy, ale kryje się tutaj typowy układ impulsowy (w klasie D), wyróżniający się rodzajem zastosowanych tranzystorów – GaN (z azotkiem galu zastępującym krzem). To stosunkowo nowa koncepcja, której najważniejsze zalety polegają na "szybkości" takich tranzystorów, co wydaje się korzystne zwłaszcza w pracy z wysokimi częstotliwościami.

Zgodnie z oczekiwaniami, wnętrze wygląda nowocześnie i schludnie, natomiast pewnym zaskoczeniem są autorskie końcówki mocy. Większość firm korzysta w tym zakresie z gotowych modułów od specjalistów w tej dziedzinie, więc miłą niespodzianką są bardzo dobre parametry RS520 – konstruktorzy Rose stanęli na wysokości ambitnego zadania.
Zgodnie z oczekiwaniami, wnętrze wygląda nowocześnie i schludnie, natomiast pewnym zaskoczeniem są autorskie końcówki mocy. Większość firm korzysta w tym zakresie z gotowych modułów od specjalistów w tej dziedzinie, więc miłą niespodzianką są bardzo dobre parametry RS520 – konstruktorzy Rose stanęli na wysokości ambitnego zadania.

Kluczowym problemem klasy D pozostaje wpływ filtrów wyjściowych. W tej sprawie inni specjaliści od klasy D zabierają głos i ogłaszają stosowanie wyrafinowanych układów kompensacyjnych; Rose na ten temat milczy, ale wyniki są dobre – być może miała na to wpływ właśnie klasa AD. Cyfrowe centrum urządzenia tworzą dwa wydajne procesory ARM (technika stosowana powszechnie w smartfonach i komputerach).

W sekcji przetworników C/A producent sięgnął po ESS Technology ES9038PRO; jego parametry są imponujące, w ramach sygnałów PCM obsługuje 32 bit/768 kHz, a dla DSD topowy wariant DSD512. Teoretyczna dynamika jest fantastyczna – aż 140 dB. Nie uda się jej w pełni wykorzystać, wąskim gardłem będą końcówki mocy, ale taki zapas na pewno nie zaszkodzi.

W sekcji analogowej Rose idzie w ślady Marantza i jego słynnych modułów HDAM; Koreańczycy stworzyli coś podobnego, własne "kostki" oparte na elementach dyskretnych z pięknymi miniobudowami.

 Dwie płytki końcówek mocy wpięto w większy moduł - między innymi z filtrami wyjściowymi.
 Dwie płytki końcówek mocy wpięto w większy moduł - między innymi z filtrami wyjściowymi.

Rose RS520 - odsłuch

Rose RS520 oddaje do dyspozycji bogaty zestaw opcji w ramach cyfrowej obróbki sygnału. Przesłuchanie wszystkich wariantów, wychwycenie i opisanie różnic byłoby zadaniem zbyt czasochłonnym i zbyt obszernym w relacji, tym bardziej że idąc tym tropem, wypadałoby jeszcze sprawdzić różne systemy sieciowe oraz wybrane wejścia kablowe…

Uznajmy, że celem recenzji jest ustalenie zasadniczych cech brzmienia w najważniejszej opcji, za jaką można tutaj uznać pracę w sieci, a więc w trybie "samowystarczalności" RS520 (oczywiście wraz z podłączonymi głośnikami). Egzemplarz, który dotarł do testu, był już używany (testowany?), więc zacząłem od powrotu do konfiguracji fabrycznej.

To dźwięk bezpośredni, przejrzysty, detaliczny. Z takimi przymiotami można go wciąż uznać za neutralny, tyle że w odmianie bardziej "technicznej", z naciskiem na rozdzielczość, rysunek, rozplanowanie, niż barwę, nasycenie i plastyczność. RS520 jest przygotowany bardziej na to, aby wyciągnąć ze źródeł (a więc i plików) wszystkie informacje, a mniej na to, by je podrasować i retuszować.

Przetwornika C/A ESS Technology ES9038Pro nie powstydziłyby się najdroższe źródła cyfrowe.
Przetwornika C/A ESS Technology ES9038Pro nie powstydziłyby się najdroższe źródła cyfrowe.

Często nie tylko akceptujemy, ale nawet chwalimy urządzenia sieciowe za łagodność i wstrzemięźliwość w wyciąganiu brudów, co przy bardzo różnej jakości materiału źródłowego może mieć duże i pozytywne znaczenie, pozwalając słuchać "wszystkiego". To nie ten przypadek, ale coś za coś.

Sam producent obiecuje dźwięk szybki i zwarty, a nie delikatny i klimatyczny. Chwilami, nawet dłuższymi, dyktowanymi przez niektóre nagrania, bywa wręcz ostry i jaskrawy. I bardzo dobrze! Czemu mielibyśmy tego nie usłyszeć, skoro tak coś zostało zarejestrowane? Przecież od tego nie ogłuchniemy?

Aha, jest wtedy mniej przyjemnie, niż wtedy gdy udaje się takie problemy zmiękczyć, zaokrąglić, wygładzić… Ale zawsze oznacza to obiektywne straty w precyzji, mniej wrażeń przy odsłuchu dobrych realizacji, a także, co najciekawsze, chociaż może kontrowersyjne… słuchając przez Rose RS520 nawet gorszych nagrań, wcale się nie męczyłem – zwłaszcza starsze, akustyczne brzmiały naturalistycznie, co wyrażało się w "prawdziwej" szorstkości niektórych instrumentów, jak też chropowatości niedoskonałej techniki.

Na płytce DAC znajdują się także inne układy, m.in. doskonały interfejs wejścia USB - XMOS.
Na płytce DAC znajdują się także inne układy, m.in. doskonały interfejs wejścia USB - XMOS.

Wszystko mogło być ciekawe i emocjonujące. Rose RS520 pokazuje nie tylko detale rozumiane jako wysokotonowe drobiazgi, nie tylko kontury przypisywane w recenzjach niskim częstotliwościom. Konkret i wyrazistość rozciąga się na całe pasmo.

Naturalność głosów zazwyczaj kojarzymy z soczystością i plastycznością, jednak równie dobrze – chociaż zupełnie inaczej – może się ona przejawiać ekspresyjną artykulacją, nawet twardością. W ten sposób RS520 przybliża do nas nie tylko wokalistów, ale też wszystkie instrumenty, które powinny się znaleźć na pierwszym planie.

Dzięki temu usłyszymy albo sterylność, albo symulowaną "analogowość" nowoczesnego studia i technik masteringowych. W takim kontekście trzeba stwierdzić, że wysokie tony wcale nie są wyeksponowane, nie prowadzą do rozjaśnienia, w każdym razie nie one same są odpowiedzialne za ofensywność i kontrasty.

Największa w płytek drukowanych, opisana jako "główna", to minikomputer zarządzający wszystkimi funkcjami.
Największa w płytek drukowanych, opisana jako "główna", to minikomputer zarządzający wszystkimi funkcjami.

Jeżeli dotychczasowe wyjaśnienia nie dla wszystkich były czystej wody zachętą, to szalę mogą przechylić niskie częstotliwości. Ich dynamika robi tylko pozytywne wrażenie. Ale tylko wtedy, gdy jest na to pora. Bas się nie ścieli bez powodu za grubo i za długo, natomiast uderzenia mogą być piorunujące, szybkie lub potężne, albo jedno i drugie. Doczekamy się też bardzo niskich zejść, swobody, ale i popisów kontroli.

Bas jak z poważnego, dużego wzmacniacza. Chociaż… nie przesadzajmy, że jest to zaskakujące – wiedzieliśmy przecież, że mamy do czynienia z klasą D. Jak taka dynamika i bezwzględność (w całym pasmie) objawi się przy podłączeniu gramofonu? Czy będzie więcej płynności, odrobina miękkości?

Przypomnijmy, że niezbędny jest do tego zewnętrzny przedwzmacniacz; Rose RS520 nie ma układu phono. Okazuje się to, co zupełnie logiczne, że z jednej strony RS520 wciąż wywiera "dopingujący" wpływ na dźwięk, jednak ogromne znaczenie ma nie tylko gramofon, ale i całe analogowe "zaplecze" (wkładka, phono- -stage). Rezultaty będą więc różne, chociaż zawsze z sygnaturą RS520.

Funkcję analogowego regulatora głośności pełni scalony układ JRC MUSES – jeden z najlepszych tego rodzaju.
Funkcję analogowego regulatora głośności pełni scalony układ JRC MUSES – jeden z najlepszych tego rodzaju.

Specyfikacja techniczna

ROSE RS520
Czułość (dla maksymalnej mocy) [V] 1,5
Stosunek sygnał / szum (filtr A-ważony, w odniesieniu do 1W) [dB] 80
Dynamika [dB] 104
Współczynnik tłumienia (w odniesieniu do 4 Ω) 82
Moc znamionowa (1% THD+N, 1 kHz) [W] 8 Ω 2K 250
Moc znamionowa (1% THD+N, 1 kHz) [W] 4 Ω 2K 459
Wymiary: wys./szer./gł., W przypadku urządzeń testowanych w AUDIO wartość mierzona.
Laboratorium
Laboratorium HiFi Rose RS520

Zwyczajowo zaczynamy od mocy wyjściowej. W tej dziedzinie większość wzmacniaczy impulsowych błyszczy, nawet w konstrukcjach niewielkich i relatywnie tanich. Nie jest więc ogromną niespodzianką, chociaż to wciąż bardzo dobra wiadomość, że z RS520 wyciągniemy setki watów, a nawet… w sprzyjających okolicznościach (o które wcale nie będzie trudno) w sumie prawie tysiąc! Nie jest to odkrycie naszego Laboratorium, które tym razem tylko potwierdza zapowiedzi producenta.

Rose nie żałuje nam watów ani w rzeczywistości, ani "na papierze", gdzie pojawia się 250 W przy 8 Ω oraz 450 W przy 4 Ω. Zwróćmy uwagę, że producent nie ma żadnych skrupułów, aby podawać moc przy 4 Ω, i to jaką!Wielu producentów ogranicza się do informacji o mocy na 8 Ω, nawet gdy nie ma poważnych przeszkód dla podłączania 4 Ω (taka jest większość kolumn) z różnych formalnych względów – przy 4 Ω mamy nie tylko wyższą moc, ale też o wiele wyższą temperaturę; jednak w przypadku wzmacniacza w klasie D jego wysoka sprawność przekłada się z jednej strony na wysoką moc elektryczną i niskie wydzielonanie ciepła. Same korzyści.

W naszych pomiarach przy obciążeniu 8-omowym pojawiło się 2 x 251 W, a przy 4-omowym 2 x 459 W. Przy wysterowaniu tylko jednego, przy 4 Ω, osiągnęliśmy równiutkie 500 W. Tak znaczny (niemal dwukrotny) wzrost mocy przy przejściu z 8 na 4 Ω wskazuje, że wzmacniacz wytrzymałby obciążenie jeszcze niższą impedancją, dalej zwiększając moc, chociaż już w mniejszym stopniu.

Praktyczny wniosek jest taki, że do RS520 możemy podłączać dowolne kolumny. Podczas pomiarów wykorzystaliśmy wejścia analogowego, wszystkie ustawienia (w tym czułości) odpowiadały konfiguracji fabrycznej. W takiej sytuacji czułość jest niska i wynosi 1,5 V, jednak przy takim zapasie mocy wyjściowej nie będzie to żadnym utrudnieniem.

Jednym z problemów wzmacniaczy impulsowych jest wysoki poziom szumów, chociaż od razu wypada zastrzec, że chodzi tutaj o szum wysokoczęstotliwościowy (skupiony powyżej granicy pasma akustycznego), będący bardziej problemem „pomiarowym” niż odsłuchowym. Ale RS520 nie wymaga usilnych usprawiedliwień, S/N wynosi 80 dB i chociaż nie jest to wynik oszałamiający, jednak zupełnie przyzwoity, podobny do wielu wzmacniaczy w klasie AB. Dzięki wysokiej mocy wyjściowej dynamika osiągnęła 104 dB.

Charakterystyki częstotliwościowe (rys. 1) to również wyzwanie dla wzmacniaczy impulsowych. Wynika to z obecności fi ltrów dolnoprzepustowych na wyjściu, które nie tylko ograniczają pasmo, ale wchodząc w interakcję z różnymi charakterystykami impedancji zespołów głośnikowych, wywołują różne zaburzenia na skraju pasma przepustowego. Dotyczy to również RS520, ale na szczęście w stopniu relatywnie (jak na wzmacniacz impulsowy) umiarkowanym.

W przypadku obciążenia 8-omowego pojawia się podbicie ok. 1,5 dB przy ok. 60 kHz (spadek -3 dB przy 80 kHz), z kolei przy 4 Ω charakterystyka powyżej 20 kHz powoli opada, a spadek -3 dB powstaje powyżej 60 kHz. Żadne z tych zjawisk nie będzie w praktyce odczuwalne i nie zmusza do namysłu, jakie kolumny najlepiej zastosować (z tego powodu). W zakresie niskotonowym widać niewielki spadek ok. 1 dB przy 10 Hz, podobny dla obydwu obciążeń.

ROSE testy
Live Sound & Installation kwiecień - maj 2020

Live Sound & Installation

Magazyn techniki estradowej

Gitarzysta kwiecień 2024

Gitarzysta

Magazyn fanów gitary

Perkusista styczeń 2022

Perkusista

Magazyn fanów perkusji

Estrada i Studio czerwiec 2021

Estrada i Studio

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Estrada i Studio Plus listopad 2016 - styczeń 2017

Estrada i Studio Plus

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Audio kwiecień 2024

Audio

Miesięcznik audiofilski - polski przedstawiciel European Imaging and Sound Association

Domowe Studio - Przewodnik 2016

Domowe Studio - Przewodnik

Najlepsza droga do nagrywania muzyki w domu