Solidność, precyzja i innowacyjność wcale nie są walorami każdego producenta sprzętu audio, i to nawet w hi-endzie. Wiele wokół humbugów, voodoo, żerowania na niewiedzy, snobizmie i sentymentach, albo nawet dobrych chęci, ale niepopartych wiedzą i możliwościami technologicznymi.
W takim środowisku T+A błyszczy najlepszym przykładem firmy profesjonalnej pod każdym względem. Zespół inżynierów starannie przygotowuje każdy projekt, dbając o techniczną wirtuozerię, której efektem ma być najwyższa jakość dźwięku.
Każdy egzemplarz, bez względu na cenę, jest składany w macierzystych fabrykach w Niemczech, gdzie przechodzi restrykcyjną kontrolę jakości. Oferta T+A jest kompleksowa, są w niej praktycznie wszystkie potrzebne komponenty systemu hi-fi , "na zewnątrz" nie trzeba szukać nawet kabli i akcesoriów.
Nie wszyscy z tych propozycji skorzystają, bo nie są one tanie, ale na każdej "półce" urządzenia T+A są propozycjami uczciwymi i godnymi uwagi. T+A M40HV to referencyjny wzmacniacz. Chociaż to "tylko" końcówka mocy, to z wieloma arcyciekawymi rozwiązaniami technicznymi i funkcjonalnymi.
Konstrukcja oparta głównie na tranzystorach, ale z małym, chociaż wyeksponowanym dodatkiem lamp... Czy to szczere "wyznanie" jego twórców, czy ukłon w stronę tych audiofilów, którzy od obecności lamp uzależniają swoje zainteresowanie wzmacniaczem (i nie tylko)?
Czytaj również: Jakie funkcje pełni końcówka mocy?
Projekt wzorniczy to demonstracja siły i finezji. Boczne ścianki są "opierzone" kolistymi radiatorami. Ustawione na szczycie lampy zamknięto w ochronnych kapsułach.
Każda z końcówek T+A M40HV waży aż 52 kg, więc przygotowano specjalny zestaw dwóch rączek transportowych. Wkręca się je z góry, po wcześniejszym usunięciu zaślepek. Rączki mają służyć tylko na czas przenoszenia wzmacniacza, chociaż znane są przypadki, gdy pozostawały tam na dłużej - jako dekoracja.
Komplet stereo tworzą oczywiście dwa M40HV, każdy to rasowy monoblok, we wnętrzu którego pracują jednak dwa bliźniacze "subwzmacniacze".
Czytaj również: Czy lepiej podłączyć monobloki (wzmacniacze mocy) krótkim kablem głośnikowym i długim interkonektem, czy na odwrót?
T+A M40HV - obsługa
W szczególnych sytuacjach można je odseparować (uzyskując tryb Bi-Amping, o którym nieco dalej). Jak na wzmacniacz mocy, T+A M40HV oferuje zaskakująco dużo funkcji.
Włącznik jest trójpozycyjny, gdyż poza pozycjami On i Off przygotowano także opcję Auto, w której załączaniem zasilania sterują inne urządzenia (za pomocą firmowego systemu HLINK).
Sygnał inicjujący będzie zapewne wysyłany z odtwarzacza lub przedwzmacniacza, a wówczas jednym ruchem (naciśnięciem przycisku na pilocie lub źródle) możemy uruchomić cały system. Podobny efekt uzyskamy bardziej klasycznym wyzwalaczem (przewidziano do tego gniazdo z tyłu obudowy).
O wszystkich ustawieniach informuje pionowy wyświetlacz, w jego ramach znalazł się diodowy wskaźnik poziomu wyjściowego z podziałką i oznaczeniami sugerującymi, że odnosi się do mocy wyjściowej.
Wskaźnik można wyłączyć albo ustawić w jednym z trzech trybów - diodowa linijka będzie podążać za chwilowymi zmianami sygnału albo wskazywać jego uśrednioną wartość lub uzupełnioną wartościami szczytowymi.
Czytaj również: Co to znaczy zmostkować wzmacniacz?
W tym przypadku system monitoruje napięcie, nie uwzględniając zmienności obciążenia, pokazując moc "obliczoną" dla 4 Ω. Poniekąd słusznie, bowiem kolumny, które podłączymy do tego wzmacniacza, prawie na pewno będą 4-omowe.
W przypadku podłączenia kolumn 8-omowych wskazania będą obarczone poważnym błędem - faktyczna dostarczana moc będzie dwa razy mniejsza. W ramach takich założeń wskaźnik działa dokładnie, 1 W na linijce diodowej T+A odpowiada mocy (zmierzonej) 1,16 W, a dla wskazania 100 W błąd wynosił tylko 2 W.
Czytaj również: Na czym polega konstrukcja zbalansowana, jakie są jej zalety i wady?
T+A M40HV - dwa warianty pracy
T+A M40HV może pracować w dwóch wariantach, które producent nazwał High Current oraz High Power (wysokie natężenie i wysoka moc).
W ustawieniu High Current układy wzmacniacza są zasilane zredukowanym napięciem, ale poziom prądu spoczynkowego tranzystorów wyjściowych jest wyższy (stąd nazwa High Current). To z kolei oznacza pracę w klasie A z mocą sięgającą 60 W.
Nie jest to jeszcze moc znamionowa, która w tym trybie (przy 4 Ω) powinna osiągnąć ok. 250 W. High Current pozwala na podłączanie kolumn o dowolnej, nawet bardzo niskiej impedancji.
Drugi z trybów - High Power - odznacza się znacznie wyższym napięciem zasilającym, klasą AB i znacznie wyższą mocą (nawet do 1000 W przy 4 Ω).
Czytaj również: Jakie są podstawowe typy tranzystorów, ich charakterystyka i zastosowanie?
W zakamarkach dokumentacji można wyczytać, że jest to tryb dedykowany przede wszystkim kolumnom o wysokiej impedancji (6Ω lub wyższej), ale w żadnym miejscu nie zabroniono podłączania w taki sposób kolumn 4-omowych.
Przy podłączaniu kolumn natrafimy na jeszcze jedną ciekawostkę - układ bi-amping. Można go włączyć jedynie w trybie High Current, wewnętrzna konfiguracja stopni wyjściowych ulega wówczas zmianie, a każda para wyjść (są dwie) powinna zasilać niezależną sekcję kolumn głośnikowych (bez zworek).
T+A M40HV - przyłącza
Terminale mają solidne, motylkowe nakrętki, najwygodniej będzie posługiwać się widełkami.
T+A M40HV to układ w pełni zbalansowany, więc podstawowe jest tutaj wejście XLR, a nawet dwa, jednak sygnał podajemy tylko do jednego, wybierając pomiędzy standardem z trzema albo (rzadziej) z czterema pinami - dodatkowa żyła jest wykorzystywana do transmisji sygnałów sterujących (zdalne włączanie i wyłączanie wzmacniacza).
Jest też wejście (niesymetryczne) RCA, aby M40HV można było "ostatecznie" podłączyć do każdego preampu, nawet biednego...
Czytaj również: Czy wejścia XLR oznaczają, że urządzenie jest zbalansowane?
T+A M40HV - tranzystory
Niekonwencjonalna funkcjonalność M40HV jest pochodną jego unikalnej budowy. Urządzenie należy do referencyjnej serii HV i zostało zaprojektowane zgodnie z koncepcją High Voltage. Polega ona na ustaleniu wyższego niż zazwyczaj napięcia zasilającego dla układów audio, co ma zapewniać wyjątkowo liniową pracę.
Triody typu 6SN7 zostały wykonane na specjalne zamówienie T+A, są one częścią obwodów napięciowych, ale współpracują z półprzewodnikami - kaskadowymi układami tranzystorów J-FET/MOSFET.
Kolejna sekcja jest już złożona z samych MOSFET-ów w roli tranzystorów sterujących. Wyjściowe sekcje prądowe to w sumie dwadzieścia tranzystorów bipolarnych (w pojedynczym monobloku).
Każdy z zastosowanych elementów jest pierwszorzędny, trudno, by we wzmacniaczu tej klasy było inaczej, a konstruktorzy są tego tak pewni, że zdecydowali się na krok zawsze odważny - eliminację globalnej pętli sprzężenia zwrotnego.
W takim rozwiązaniu trudno uzyskać szerokie pasmo przenoszenia i niski poziom zniekształceń harmonicznych, czego nie ułatwia też obecność lamp. Mimo to wyniki ustalone w naszym laboratorium są dobre i bardzo dobre. Choć nie ma o tym mowy wprost, to można się domyślać, że poszczególne sekcje T+A M40HV zostały już wyposażone w lokalne sprzężenia.
W dolnej sekcji wzmacniacza znajdują się dwa potężne transformatory toroidalne (każdy o mocy 1 kW); jest jeszcze trzeci transformator o mocy 500 W. Potencjał zasilacza M40HV dopełnia sekcja filtrująca o pojemności 180 000 μF.