Prime Wireless Soundbase - obudowa i obsługa
SVS Prime Wireless Soundbase waży około 2 kg, również jego wielkość może sugerować, że mamy do czynienia z przetwornikiem DAC, a nie kompletnym wzmacniaczem zintegrowanym. Bryła jest więc podobnego kalibru jak w Keces E40, ale na tym podobieństwa się kończą.
W dużym oknie pomiędzy pokrętłami nie ma rozbudowanego wyświetlacza, pojawiają się tylko podświetlane symbole wybranych funkcji. Prawym pokrętłem regulujemy głośność, jest ono jednocześnie prostym sterownikiem odtwarzacza strumieniowego.
Lewym wybieramy źródła, podłączone nie tylko do fizycznych gniazd, ale także tzw. presety – komórki pamięci, w których zaprogramujemy np. ulubioną listę odtwarzania (może być ich sześć).
Pewnym problemem jest brak czytelnych wskazań poziomu głośności: prawe pokrętło jest elektronicznym regulatorem, ale nie ma żadnej świetlnej wskazówki informującej, w którym miejscu się znajdujemy. Ostatecznie zastrzeżenie to traci na znaczeniu, jeśli skorzystamy ze zdalnego sterowania w aplikacji mobilnej, która zastąpiła tradycyjny pilot.
Prime Wireless Soundbase - sekcja sieciowa
SoundBase nie ma też klasycznego włącznika zasilania, jednak klasa D cechuje się bardzo wysoką sprawnością, więc nawet jeśli wzmacniacz będzie nieustannie włączony, ani nie zbankrutujemy, ani nie zachowamy się skrajnie nieekologicznie. A zagramy zawsze szybko, sięgając po mobilny sterownik – SVS Prime Wireless Soundbase jest w każdej chwili gotowy przyjąć sieciowe komendy.
Czytaj również: Jak dzielimy wzmacniacze ze względu na technikę wzmacniania sygnałów?
Sekcja sieciowa jest kompletna, mamy LAN oraz Wi-Fi (i to dwupasmowe). SVS skorzystał z pomocy firmy DTS, która przygotowała swój własny system sieciowy Play-Fi, a oprócz tego wielofunkcyjnego narzędzia przewidziano też niezależną bramkę dla usługi Spotify (Spotify Connect).
Wreszcie SVS Prime Wireless Soundbase możemy obsłużyć za pomocą głosu, posługując się asystentem Amazon Alexa (SoundBase nie ma wbudowanego mikrofonu, trzeba podłączyć przystawkę). Jest też transmisja Bluetooth, i to we wszystkich najważniejszych standardach – SBC, aptX oraz AAC. Nie zabrakło wyjścia słuchawkowego (3,5 mm).
Prime Wireless Soundbase - złącza
Są dwa fizyczne wejścia analogowe - jedno RCA, drugie mini-jack, ale podłączone równolegle do jednego wejścia w selektorze. Cyfrowe wejście optyczne przyda się np. do podłączenia telewizora.
Czytaj również: Jakie są i czym się charakteryzują klasy pracy wzmacniacza?
Wyjścia niskopoziomowe są oddzielnie stereofoniczne i monofoniczne – SVS musiał przecież zadbać o podłączenie subwoofera. Zainstalowano również specjalne złącze USB, które służy do zasilania opcjonalnego, bezprzewodowego nadajnika w systemie subwooferowym.
Prime Wireless Soundbase - układ elektroniczny
Na górnej ściance SVS Prime Wireless Soundbase przygotowano dwa okna wentylacyjne; układ pracuje w klasie D, ale obudowa nie jest metalowa, więc nie można jej wykorzystać w roli radiatora. Wnętrze rozplanowano na dwóch poziomach.
Blisko dolnej ścianki widać impulsowy zasilacz oraz impulsowe końcówki mocy (tranzystory wyjściowe przykręcono do niewielkiego radiatora). SVS sięgnął po znakomite moduły końcówek mocy Hypex UcD.
Czytaj również: Co to znaczy zmostkować wzmacniacz?
Nad modułami wzmacniającymi znajduje się główna płytka przedwzmacniacza wraz z dodatkowym modułem sieciowym Wi-Fi i Bluetooth. Także w przedwzmacniaczu natrafi my na perełkę - przetwornik C/A AKM AK4490 – układ o imponujących możliwościach, nie tylko w dziedzinie bitów i kiloherców (co akurat tutaj nie zostało w pełni wykorzystane), ale i wybitnym brzmieniu. Układ ten bywa stosowany w samodzielnych przetwornikach DAC, kilkakrotnie droższych od SoundBase.
W pobliżu gniazd analogowych znajduje się z kolei przetwornik A/C Texas Instruments PCM1863 – to już układ nieco niższej klasy, chociaż jego parametry sięgają 24 bit/192 kHz (co, sądząc po charakterystykach częstotliwościowych, chyba także nie zostało wykorzystane).
Czytaj również: Czy 50-watowym wzmacniaczem można uszkodzić 200-watowe kolumny?
SVS Prime Wireless Soundbase - odsłuch
Maluch SVS Prime Wireless Soundbase potrafi sporo i w pewnych aspektach zawstydza większych konkurentów nawet razem wziętych. Ma też swoje kaprysy – to indywidualista i prowokator.
Tak jakby jego głównym celem było nas zadziwić, a nawet wprawić w osłupienie, zamiast nas "tylko" zadowolić, chociaż jedno drugiego nie wyklucza. Po takim wstępie można by się spodziewać, że gra jeszcze bardziej zawiadacko od Rotela, ale rzecz trochę w czym innym.
To dźwięk mocny, w wielu nagraniach wręcz potężny, zdolny do wejścia na wysokie poziomy głośności. Rotel gra odważnie i zdrowo, ale nie ma takiego fundamentu; SVS Prime zachowuje się jak wzmacniacz znacznie większy, czy jednak wciąż może nas to dziwić, gdy już wiemy, że zastosowano technikę klasy D?
Czytaj również: Co to jest konstrukcja dual-mono, jakie są jej wady i zalety?
Trochę może, bo nie jest to bas najbardziej typowy dla tej klasy: jest mniej twardy i konturowy, trochę zaokrąglony. Dynamika jest tutaj swobodą i obfitością, a nie kontrolą i dyscypliną.
Rytm nie sprawia Prime żadnego problemu, tyle że nie staje się on mechanicznym, zewnętrznym "napędem", lecz zostaje podporządkowany spójności.
Średnica jest pod tym wpływem gęsta, ciepła, co służy wzmocnieniu męskich wokali. Tutaj Prime tym bardziej różni się od A11, bliżej mu do E40, jednak idzie jeszcze dalej z nasyceniem i podgrzaniem, nie wchodząc głęboko w szczegóły artykulacji.
Czytaj również: Czy lepiej podłączyć monobloki (wzmacniacze mocy) krótkim kablem głośnikowym i długim interkonektem, czy na odwrót?
Im wyżej, tym spokojniej, uderzenia blach są łagodniejsze, wybrzmienia mniej błyszczące, dopełniające. Prime premiuje centrum, ale nie przysuwa go, dba o prawidłowy dystans, dobre pozycjonowanie i proporcje. Nie jest to obraz ani rozmazany, ani poszatkowany, lecz homogeniczny i plastyczny.
Ocieplenie i miękkość procentują w przypadku źródeł strumieniowych, a zwłaszcza transmisji Bluetooth. Ten zwykle problematyczny (jeśli chodzi o jakość) system tym razem nie wystraszy swoimi niedoskonałościami. Prime wszystko po swojemu poskleja, zharmonizuje, redukując analityczność uniknie "prania brudów".
To dźwięk nadający muzyce kształty, a nie wydobywający wszystkie informacje z nagrania. Może więc jednak Prime to wzmacniacz stworzony właśnie dla przyjemności słuchacza?
Zależy, jakie ma oczekiwania... SVS Prime Wireless Soundbase nie jest to wzmacniacz purystycznie audiofilski, ale jego brzmienie doskonale pasuje do funkcjonalności i ogólnej koncepcji.
źródeł, a nawet list odtwarzania.
DTS Play-Fi
Play-Fi obsługuje niemal wszystkie sieciowe i strumieniowe zadania. Jego pracę można podzielić na kilka głównych grup. W pierwszej znajdują się usługi strumieniowania, a więc dostęp do takich serwisów, jak np. Tidal, radio internetowee, a także funkcja odtwarzania plików (w wysokiej rozdzielczości) z domowych zasobów (serwerów, dysków w komputerach, muzyki płynącej ze smartfonów).
Druga część to sterowanie, co pozwoliło SVS zrezygnować z tradycyjnego pilota na rzecz aplikacji mobilnej. Wreszcie Play-Fi to gotowe rozwiązanie strefowe, przy czym multiroom możemy zbudować nie bacząc na przywiązanie do konkretnej marki. Wzmacniacz SVS Sound- Base może więc pracować ze sprzętem innych firm, w tym np. głośnikami bezprzewodowymi.
Play-Fi gwarantuje strumieniowanie HD w standardzie PCM 24/192 (o ile pozwoli na to przepustowość domowej sieci, lepiej więc zawsze wybrać połączenie przewodowe LAN zamiast Wi-Fi). DTS jest gwarancją stałej kontroli i rozwoju systemu Play-Fi, co trudno lekceważyć wobec szybkich zmian na tym rynku.