Fatman iTube zajmuje na półce tyle samo miejsca co Ampster - czyli niewiele. Dałoby się go nakryć dwoma płytami CD. iTube jest wzmacniaczem hybrydowym - w klatce, którą można zresztą zdjąć, mamy dwie podwójne triody 6N1 (odpowiednik ECC85) - po jednej na kanał - oraz lampę emisyjną 6E2 (EM87) z paskiem wskazującym wysterowanie (trochę nowsze "magiczne oko").
Wszystkie zastosowane tu lampy typu NOS są produkcji chińskiej. Przed nimi dodano aluminiowy element dekoracyjny w złotym kolorze, który "przy okazji" usztywnia tę część. Na ściance przedniej mamy niewielkie pokrętło wzmocnienia, przełącznik między dwoma liniowymi wejściami, gniazdo słuchawkowe mini-jack oraz wyłącznik sieciowy z diodą.
Trochę szkoda, że nie postarano się o pełnowymiarowe gniazdo słuchawkowe, bo wewnątrz siedzi bardzo dobry wzmacniacz słuchawkowy. Tylna ścianka jest niewielka, dlatego zmieścił się tam ograniczony zestaw gniazd: jedna para terminali głośnikowych, dwa wejścia liniowe oraz gniazdo sieciowe IEC.
Fatman iTube - wnętrze
Wzmacniacz Fatman iTube otwiera się, jak większość wzmacniaczy lampowych, poprzez odkręcenie dolnej ścianki, a elementy przykręcone są "do góry nogami". Cały układ zmieszczono na niewielkiej płytce.
Widać na niej m.in. spore kondensatory polipropylenowe, sprzęgające lampy z resztą toru. Na jego końcu pracuje pojedynczy, stereofoniczny układ scalony TDA7265 Thomsona. Reszta płytki zajęta jest przez zasilacze - osobny dla lamp i osobny dla końcówki.
Mamy tu dość duże pojemności filtrujące, a po drugiej stronie aluminiowego elementu, pełniącego rolę ekranu i radiatora, są jeszcze dwa duże kondensatory, przykręcone do transformatora zasilającego. Gniazda RCA nie są złocone (głośnikowe zresztą też).
Czytaj również: Co to znaczy trudne obciążenie? Co to jest wzmacniacz wydajny prądowo? Co to znaczy, że wzmacniacz 'nie napędzi' kolumn?
Sygnał poprowadzono z nich cienkimi, ale ekranowanymi kabelkami, najpierw do niewielkiego przełącznika, następnie do małego, otwartego potencjometru; dopiero potem przesyłany jest na płytkę.
Dock wykonano podobnie jak wzmacniacz - obudowa z chromowanej blachy, a boki z lakierowanego drewna. Z przodu nie ma żadnych regulacji, jednak widać tam diodę wskazującą włączone zasilanie (mały, ścienny zasilacz) oraz odbiornik podczerwieni - w odróżnieniu od wzmacniacza stację dokującą, a właściwie iPoda, możemy obsługiwać za pomocą pilota, gdzie jest i poziom wzmocnienia, i regulacja barwy, mute, start, stop itp.
Z tyłu mamy parę wyjść analogowych oraz wideo (na iPodzie można zapisywać także filmy). Ponieważ iTube jest "systemem", dostajemy w komplecie wszystkie kable - nawet głośnikowe, i to zaskakująco porządne.
Czytaj również: Na czym polega bi-amping i jakie są jego warianty?
iTube to wzmacniacz hybrydowy, z lampami na wejściu oraz układem scalonym na wyjściu, któremu wystarczy mały radiator.
Odsłuch
Brzmienie tego wzmacniacza nie jest ani najlepsze, ani najbardziej charakterystyczne, w żadnym zakresie nie wyżyłowane, za to bardzo łatwo przyswajalne. Fatman wchodzi bez oporów, nie wymagając od słuchacza ani przyzwyczajenia, ani kwalifikacji.
Nie każe się doszukiwać ukrytych talentów, muzykę podaje jak na dłoni, uproszczoną, ze skromnym zasobem audiofilskich akcesoriów, bez specjalnych klimatów, ale i bez fałszu, bez zachwiania podstawowych proporcji.
Pod względem równowagi i barwy Fatman iTube jest podobny do MAP-101, który ma więcej dynamiki, siły i substancji, jednak i tutaj dobre nasycenie zakresu nisko-średniotonowego procentowało swoistym autorytetem, a także żywością i plastycznością. Jest też rytm, a raczej puls muzyki, bo choć bas nie wymiata i nie kręci brzmieniem, to wewnętrzna spójność i koordynacja dają swing i kołysanie.
Czytaj również: Jaka jest żywotność lamp we wzmacniaczach lampowych?
Fatman iTube widziany z boku wygląda niepozornie. Klatkę zakrywającą lampy wejściowe i wskaźnik można jednak zdjąć i wówczas wzmacniacz nabiera charakteru
Niewysoka moc, dopóki nie przesadzimy z zapotrzebowaniem na głośność, nie będzie wyraźnie odczuwalna, nie rozklei brzmienia; można podłączyć nawet pełnozakresowe kolumny z obfitym basem, a Fatman się nie przestraszy.
MAP-101 ma więcej "mięcha", a PMA-510AE jest szybszy i dokładniejszy, i trudno w końcu nie uznać, że gromadzą one w sumie więcej punktów, tyle że iTube ma na wielu nagraniach najwięcej... wdzięku, pojawiającego się zwłaszcza z wokalami.
A czy jest coś ważniejszego w przekroju muzyki różnych gatunków niż głos? Nawet w dłuższych odsłuchach niczego dotkliwie nie brakowało, a tym bardziej nic nie męczyło ani nie denerwowało.
Fatman iTube jest też świetny jako wzmacniacz słuchawkowy - zupełnie nie pasuje do małego jacka, który reprezentuje go na zewnątrz. Owszem, w swojej koncepcji iTube nie jest wzmacniaczem rasowym, ale jego dźwięk - jak najbardziej.
Czytaj również: Co to znaczy zmostkować wzmacniacz?
Ten mały scalaczek z serii TDA to kompletna, stereofoniczna końcówka mocy.
Wojciech Pacuła