CAMBRIDGE AUDIO
Topaz AM10

W ofercie Cambridge Audio najważniejsza jest seria Azur. Nie jest ona jednak jedyna. W skład jeszcze tańszej linii Topaz, oprócz testowanego wzmacniacza, wchodzi także odtwarzacz CD oraz amplituner. Cambridge Audio Topaz AM10, pomimo ultraniskobudżetowej ceny (jak na sprzęt hi-fi ), jest nieźle wyposażony i ładnie wykonany – mamy wyjście słuchawkowe, regulację barwy dźwięku, nawet wyświetlacz, oczywiście pilot zdalnego sterowania.

Nasza ocena

Wykonanie
Klasyczny, skromny, ale w sumie bardzo przyzwoity wzmacniacz. Solidna obudowa, końcówka na scalakach, dobry zasilacz.
Laboratorium
O wiele lepsze niż w firmowych „papierach”. Niskie zniekształcenia, umiarkowany szum, przyzwoita moc (2 x 55 W na 4 omach). Nie jest to mocarz, ale da sobie radę w wielu sytuacjach.
Brzmienie
Wyrównane, bezpieczne, uniwersalne. Środek pasma bez wielkich emocji, a góra bez ostrości. Nie wymaga żadnych korekt, co można przyjąć za dobrą monetę.
Artykuł pochodzi z Audio

Mimo że na podstawie zdjęcia można odnieść wrażenie, że Cambridge Audio Topaz AM10 ma wymiar midi, to w rzeczywistości aluminiowy front ma standardową szerokość. Na niebieskim wyświetlaczu jest pokazywane wybrane wejście, wzmocnienie oraz ustawienia menu - regulacja niskich i wysokich częstotliwości, a także balans między kanałami.

Pod wyświetlaczem znajduje się pięć przycisków wyboru wejść (jedno z nich jest związane zarówno z parą RCA z tyłu, jak też z wejściem mini-jack z przodu). Włącznik sieciowy jest mechaniczny (bez stand-by), po drugiej stronie wyświetlacza znajdują się duża gałka siły głosu oraz przycisk menu.

Wyjścia głośnikowe (jeden komplet) są dość proste, z plastikowymi nakrętkami (tylko dla bananów i dla gołych drutów). Przedwzmacniacz gramofonowy pracuje z wkładkami MM lub MC o wysokim napięciu wyjściowym (MC HO). Wnętrze wygląda dość ładnie, chociaż widać dużo połączeń kablowych.

Przedwzmacniacz oraz logikę zmontowano na jednej płytce drukowanej, na drugiej znalazły się końcówki mocy oraz zasilacz dla wszystkich układów. W regulacji wzmocnienia pracuje układ scalony Sanyo LC75412, w którym "zaszyto" też regulacje barwy i balansu.

Właściwy przedwzmacniacz zbudowano wokół dwóch niemłodych scalaków NE5532 (jeden w sekcji liniowej, drugi w RIAA). Elementy bierne wyglądają nieźle, kondensatory są małe, ale polipropylenowe, a oporniki metalizowane.

Do radiatora przykręcono zarówno układy stabilizujące napięcie, jak też układy scalone końcówek mocy - LM3886T - po jednym na kanał. Producent obiecuje tylko 35 W na 8 omach, ale w naszym laboratorium uzyskaliśmy nieco więcej, a na 4 omach - wyraźnie więcej.

Z boku widać dość rozbudowany zasilacz z przykręconym do dna obudowy dużym 260-watowym transformatorem toroidalnym i parą kondensatorów dla każdego kanału z logo CA i napisem "Low Impedance Audio Grade Custom Electrolitic Capacitor". Pilot zdalnego sterowania jest oznaczony symbolem RC-AM10/CD5/CD10, co wiele wyjaśnia - to pilot systemowy.

Odsłuch

Pamiętam pewne wydarzenie sprzed kilku lat, kiedy to firma NAD wprowadziła do sprzedaży swój najtańszy wzmacniacz, w którym zamiast dyskretnego modułu wzmacniacza mocy zastosowała układy scalone, bardzo podobne do tych z Cambridge Audio Topaz AM10.

Wzmacniacz szybko zniknął z rynku - takie "niekoszerne" rozwiązanie w sprzęcie "audiofilskim" było trudne do zaakceptowania. Minęło kilka lat i moduły scalone wracają do łask. Chcąc zaprojektować urządzenie niskobudżetowe, trzeba sięgać do tańszych rozwiązań. A przecież cena AM10 jest niewiarygodnie niska.

Brzmienie Cambridge Audio Topaz AM10 jest za to zupełnie wiarygodne, nie ma w nim nic nadzwyczajnego ani przerażającego. Nie zaskoczy, nie zachwyci, nie zdołuje. Jest bardzo równe, przewidywalne i nieagresywne.

To dobrze, bo kolumny za te pieniądze bywają ostre. Są też kolumny miękkie, ocieplone – i takich bym nie odradzał, o ile chcemy uzyskać właśnie takie brzmienie; Cambridge Audio Topaz AM10 tego klimatu nie podkreśli, zachowa się raczej neutralnie i wstrzemięźliwie.

Co ciekawe, mimo umiarkowanej mocy i dynamiki, Cambridge Audio Topaz AM10 kreuje dość duży dźwięk, któremu rozmach nadaje niski, soczysty bas. Jego wyższy podzakres nie ma wielkiej energii ani definicji, lecz niższa część jest miła i momentami nawet efektowna. Środek - lekko stępiony, przygaszony, ale to właśnie dlatego żadna płyta nie zagra jazgotliwie.

Dźwięk nie jest imponujący, ale przyzwoity. Niemal każda płyta, bez względu na rodzaj muzyki i sposób realizacji, gra przynajmniej strawnie. Bez wielkich emocji, lecz da się tego słuchać długo i bez przymusu.

I nie tylko bardzo cicho; to nie jest wzmacniacz-bestia, ale nie kończy się przy odrobinę większych głośnościach, jak niektórzy konkurenci. Cambridge Audio Topaz AM10 nieźle współpracuje z gramofonem i ze słuchawkami. To wprawdzie tylko dodatki, lecz znacząco poszerzają funkcjonalność tego niedrogiego urządzenia.

Wojciech Pacuła

Specyfikacja techniczna

CAMBRIDGE AUDIO Topaz AM10
Moc znamionowa (1% THD+N, 1 kHz) [W] 8 Ω, 2x 42
Moc znamionowa (1% THD+N, 1 kHz) [W] 4 Ω, 2x 55
Czułość (dla maksymalnej mocy) [V] 1x 0,3
Stosunek sygnał / szum (filtr A-ważony, w odniesieniu do 1W) [dB] 87
Dynamika [dB] 103
Współczynnik tłumienia (w odniesieniu do 4 Ω) 50
Wymiary: wys./szer./gł., W przypadku urządzeń testowanych w AUDIO wartość mierzona.
Laboratorium
Cambridge Audio TOPAZ AM10

Spoglądając na dane fabryczne integry Topaz, pozostaje chyba tylko pokiwać głową z wyrozumiałością. Tylko 35 watów, pasmo kończące się przy 50 kHz (-3 dB), odstęp od szumu 82 dB... To wręcz gruntowna samokrytyka dla wzmacniacza tranzystorowego. Przynajmniej testowy egzemplarz spisał się jednak wyraźnie lepiej!

Przede wszystkim moc wynosi 45 W przy 8 omach (2 x 42 W w stereo) i osiąga 64 W przy 4 omach (2 x 55 W w stereo). Towarzyszy jej czułość równa 300 mV oraz wskaźnik S/N o wartości 87 dB - wcale nie jest źle. Dynamice udaje się przekroczyć 100 dB. Wzmacniacz nie musi też wstydzić się pasma przenoszenia (rys.1), które sięga od 10 Hz (-1,4 dB) aż do 100 kHz z niewielkim spadkiem -1 dB przy 8 omach i -1,7 dB przy 4 omach. Tylko druga oraz trzecia harmoniczna (rys. 2) docierają do pułapu -90 dB, dalsza część widma jest niemal idealnie czysta.

Na wykresie z rys. 3. nie ma niespodzianek, umiarkowane szumy i niskie zniekształcenia owocują korzystnym przebiegiem charakterystyk parametru THD+N. Przedziały poniżej 0,1 % można uzyskać już dla mocy znacznie poniżej 1 W i to w przypadku obydwu badanych obciążeń.

CAMBRIDGE AUDIO testy
Live Sound & Installation kwiecień - maj 2020

Live Sound & Installation

Magazyn techniki estradowej

Gitarzysta marzec 2024

Gitarzysta

Magazyn fanów gitary

Perkusista styczeń 2022

Perkusista

Magazyn fanów perkusji

Estrada i Studio czerwiec 2021

Estrada i Studio

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Estrada i Studio Plus listopad 2016 - styczeń 2017

Estrada i Studio Plus

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Audio marzec 2024

Audio

Miesięcznik audiofilski - polski przedstawiciel European Imaging and Sound Association

Domowe Studio - Przewodnik 2016

Domowe Studio - Przewodnik

Najlepsza droga do nagrywania muzyki w domu