Z zewnątrz Fatman iTube mkII wygląda schludnie i tylko złoty "upiększający" element na górnej ściance sprawia wrażenie "o jedną ozdobę za daleko". Front, górę i tył wykonano ze stali nierdzewnej, wypolerowanej i wykończonej czymś w rodzaju "aplikacji", kwiatowego motywu, wyglądającego tak, jakby został na blasze wyfrezowany. To się może podobać.
Z przodu znajduje się tylko gałka siły głosu, przełącznik wejść, gniazdo słuchawkowe min-jack oraz mechaniczny wyłącznik sieciowy z niebieską diodą; w stacji dokującej iPoda (którą dostajemy w komplecie) są kolejne niebieskie diody, więc trochę się nam "zaniebieści".
W nowej wersji dodano jedno wejście USB przeznaczone dla PC; zastąpiło ono jedno z dwóch standardowych (RCA) wejść liniowych z pierwszej wersji. Nie podłączymy tutaj wielu urządzeń. Fatmana iTube mkII zbudowano wzorując się na wzmacniaczach lampowych - lampy przedwzmacniacza i transformator zasilający umieszczono na górnej ściance.
Lampy zakryto metalową klatką (wymogi CE), którą można zdjąć (polecam). Są tam trzy lampy: dwie podwójne triody 6N1 (po jednej na kanał) oraz lampa emisyjna 6E2 z paskiem wskazującym wysterowanie (trochę nowsze "magiczne oko"). Wszystkie typu NOS chińskiej produkcji.
Środek Fatmana iTube mkII podzielono aluminiowym kątownikiem będącym też radiatorem dla przykręconej do niego końcówki mocy. Z płytki USB i z gniazd RCA sygnał trafi a ekranowanymi kabelkami do dwupozycyjnego przełącznika, a dalej do otwartego potencjometru. Stąd biegnie do lamp wejściowych, następnie przez polipropylenowe kondensatory do końcówki mocy, którą tworzy układ scalony TDA7265.
Według danych katalogowych, układ ten przy 1%, a więc "normatywnych" zniekształceniach, oddaje 12 W na 8 omach; materiały firmowe mówią o mocy 25 W dla każdego z kanałów, zobaczymy więc, jak tę rozbieżność wyjaśni nasze laboratorium.
Wraz ze wzmacniaczem Fatman iTube mkII dostajemy stację dokującą dla iPhone`a lub iPoda. Stacja zasilana jest z osobnego, ściennego zasilacza 12 V DC i ma pilota, za pomocą którego możemy sterować odtwarzaniem muzyki z iPoda/Phone`a, zmienić siłę głosu lub barwę.
Odsłuch
To dźwięk przygotowany inteligentnie, a raczej sprytnie. Chociaż rozdzielczość nie jest wysoka, to pewne znamiona dynamiki i detaliczności mogą zrobić wrażenie. Dźwięk jest tym sposobem trochę podrasowany, atrakcyjny, odsuwa uwagę od swoich słabości.
Nie wycofano wyższej średnicy, co ustawia brzmienie w gotowości nawet do natarczywości, która jednak nie pojawia się zbyt często. Ale nie jest to dźwięk powściągliwy i ostrożny.
Balans tonalny jest ustawiony wyraźnie wyżej niż w bezwstydnie lampowym Xindaku MT-2, wyżej też niż w neutralnym Cambridge. Zarazem nie jest to okupione utratą dostatecznej masy, mimo że niski bas jest już wyraźnie wycofany.
To zasługa płynności i nasycenia harmonicznymi - bogaty wyższy bas jest na tyle sugestywny, że zastępuje prawdziwe "mięcho", nawet je czasami naśladuje. To, że prawdziwego basidła nie ma, da się ustalić, ale nie czujemy się poszkodowani i oszukani.
Nieoczekiwanie (pozornie) znacznie lepiej zabrzmiały z Fatmanem iTube mkII wymagające nagrania klasyki i jazz; przy mocnej muzyce rockowej, skompresowanej i zwykle przesterowanej było gorzej, jakby wzmacniacz się z jednej strony denerwował i wyostrzał, a z drugiej - kapitulował, nie będąc w stanie dostarczyć odpowiedniej mocy. Przejawiało się to w spłaszczeniu i skupieniu sceny dźwiękowej pośrodku.
Fatman iTube mkII bardzo dobrze współpracuje ze słuchawkami - jakiekolwiek specjalizowane wzmacniacze słuchawkowe kosztujące mniej niż 1000 zł chyba nie okażą sięwyraźnie lepsze. Odsłuch iPoda (4. generacji, 160 GB) był przyjemny, ale znacznie mniej satysfakcjonujący niż odtwarzacza CD.
Barwa - niezła, ale dynamika wyraźnie zgaszona. Fatman iTube mkII to nietypowy wzmacniacz. W brzmieniu trochę nierówny i nieprzewidywalny, ale potrafi mile zaskoczyć. Dobry wzmacniacz słuchawkowy, stacja dla iPoda i wejście USB to plusy nie mniejsze niż lampowe akcenty.
Wojciech Pacuła