Do Polski dociera seria japońskich wznowień perełek jazzu, soulu i rocka wydanych przez Warnera. Opatrzone są specjalnym grzbietem z papieru zwanym OBI (jap. pasek) z opisem japońskimi "krzaczkami" i dwoma liczbami, które nas zainteresują.
1000 mówi, że w serii wyszło tysiąc płyt jazzowych. Ciekawsza jest liczba 24, czyli precyzyjny 24-bitowy transfer z taśm matek. Japończycy znani są z wysokiej jakości wydawnictw i nawet tworzywo do produkcji płyt mają bardziej przejrzyste dla laserów. Dlatego ich płyty brzmią trochę lepiej niż wyprodukowane gdzie indziej i są u nas cenione.
Album "Something Like a Bird" firmowany jest nazwiskiem wielkiego kompozytora, kontrabasisty i bandleadera Charlesa Mingusa, choć zmarł dwa lata przed dokonaniem nagrań. Album miał premierę w 1981 r. i zawiera dwa długie utwory skomponowane i zaaranżowane przez Mingusa. "Something Like a Bird" wykonuje 27-osobowa orkiestra z 11 saksofonistami i czterema gitarami.
Utwór "Farewell Farwell" gra 21-osobowy big-band z dziewięcioma saksofonami, trzema gitarami. W obu nagraniach sekcja rytmiczna ma podwójną obsadę. W nagraniach wzięli udział m.in.: Lee Konitz, Charles McPherson, George Coleman, Mike Brecker, Pepper Adams, Randy Brecker, Jack Walrath, Larry Coryell, Eddie Gomez i George Mraz, osiągając potężne brzmienie i dając sobie sporo miejsca na solówki i dialogi.
Marek Dusza
ATLANTIC/WARNER JAPAN