Najbardziej znanymi i niezapomnianymi duetami
z udziałem Corei są te z wibrafonistą Garym
Burtonem, które jeśli ktoś zna, rzutują na odbiór
niniejszej pozycji. W duecie z Burtonem Corea lekko
naginał swój kwiecisty styl, by fortepian i wibrafon
wzajemnie się komplementowały.
Podobne
podejście pianisty wyczuwa się już w pierwszych
taktach tej płyty. Szybko jednak staje się jasnym,
że banjo to nie wibrafon i na tle koncertowego
fortepianu wypada skromnie, nawet gdy popisuje
się na nim wirtuoz, jakim bez wątpienia jest Fleck.
Na szczęście ten ostatni zdał sobie szybko sprawę
z nierównych szans, lekko wycofał się i przez
większość płyty przyjął rolę akompaniatora; są
momenty dialogu, ale fortepian ciągle dominuje.
Corea i Fleck muzykowali razem w większym
składzie, okazuje się jednak, że ich współpraca
ograniczona do duetu, to nie to samo, choć w historii
jazzu to bodaj pierwszy taki projekt, firmowany
przez tak znane postacie.
Pomimo, że ponad
połowa materiału jest autorstwa Flecka, charakter
całości wyraźnie narzucił Corea preferując tematy
o zabarwieniu latynoskim ("Senorita", "Joban Dna
Nopia", "Children Song #6", "Brazil") i naginając
kompozycję Flecka "Menagerie" też do tej formy.
Projekt, którego miło się słucha dzięki wspaniałej
grze Corei, należy uznać za ciekawe i pouczające
doświadczenie. Dzięki nieprzeciętnym umiejętnościom,
estetycznej wrażliwości i wzajemnemu
zrozumieniu, muzycy wyszli ze spotkania z twarzą, natomiast należy być sceptycznym co do sensu
podążania dalej tym szlakiem w dwoje, jak tylko
w większym składzie.
Cezary Gumiński
UNIVERSAL MUSIC