Łączenie jazzu z muzyką klasyczną jest oczywiste, jak obecność Orzełka na koszulkach reprezentacji Polski w piłce kopanej! Sęk w tym, by te dwa światy interesująco scalić, na przykład w sposób, w jaki zrobił to projekt Quintophoniq.
Inicjatywa wyszła od dwóch znakomitych polskich muzyków - Tomasza Gołębiewskiego z Filharmonii Łódzkiej oraz Leszka Kułakowskiego - świetnego jazzmana, mistrza fortepianu. Ten pierwszy do zespołu wprowadził duo skrzypcowe Gołębiewski/ Małgorzata Korpysz, a drugi dorzucił swoje trio jazzowe Kułakowski/ Piotr Kułakowski (kontrabas)/ Jacek Pelc (perkusja). Na scenie Komeda Jazz Festival w Gdańsku, podczas którego dnia 21 listopada 2010 zarejestrowano płytę "Live", pojawił się także Krzesimir Dębski (skrzypce elektryczne).
To jednak nie koniec roli znanego kompozytora w działalności Quintophoniq. Specjalnie dla tego projektu napisał on muzykę do numeru "Songs from Serengeti". Właśnie, to, co dla mnie stanowi szczególnie dużą wartość tego albumu, to fakt, że wszystkie utwory zostały skomponowane przez wybitnych polskich artystów właśnie specjalnie dla składu Kołakowskiego i Gołębiewskiego. Lista nazwisk robi wrażenie: obok wspomnianego Dębskiego widnieją na niej między innymi Michał Urbaniak, Krzysztof Herdzin czy Paweł Serafiński. Nieźle.
"Live" to osiem kompozycji trwających w sumie nieco ponad godzinę. Zaczynają od żwawego "UniCat", w którym to pierwsze skrzypce (dosłownie) gra mocno klasycyzujące duo Gołębiewskiego, a trio Kułakowskiego dzielnie akompaniuje. Podoba mi się szczególnie gra Pelca, który sympatycznie rozkłada akcenty, raz krawędziując, innym razem śmiało bijąc w naciąg werbla. W "Song for Jan" zdecydowanie rośnie rola fortepianu - to Leszek prowadzi rytmicznie melodię, serwuje wymyślne solówki, a skrzypce raz na jakiś czas ubarwiają utwór wstawkami.
Zachwyca minimalistyczne, delikatne "Songs from Serengeti", gdzie przez większą część numeru perkusista ledwo muska swój zestaw, kontrabas bardzo delikatnie podaje rytm, wtóruje mu w tym fortepian, a wspaniałą melodią raczą nas skrzypce. Wyróżnia się też skomponowane przez Michała Urbaniaka "UrbTribe" z charakterystycznym funkującym, mocno akcentowanym przez sekcję rytmem. Co więcej - na scenie pojawia się raper Mateusz Buczkowski - jego wstawki miło kontrastują z podkładem i wprowadzają elementy muzycznej awangardy.
Tak naprawdę o każdym z "zastanych" utworów można by opowiadać przez kilka akapitów, bowiem wszystkie wyróżniają się feerią muzycznych barw, pomysłów, ciekawych, niepowtarzających się rozwiązań. Tego oczekiwałem po klasyczno-jazzowym projekcie i nie zawiodłem się. Z tego co słyszę, publiczność w Gdańsku też nie.
Jurek Gibadło
Q4Q Records