Wprawdzie Abdullah Ibrahim, senior południowo-afrykańskiej pianistyki jazzowej, jak do tej pory nie odgraża się przejściem na zasłużoną emeryturę, to przez całe dekady w tym niezwykle muzykalnym afrykańskim kraju nie objawił się żaden godny następca.
Wraz z pojawieniem się Makhathiniego powiało optymizmem, bowiem artysta ten konsekwentnie realizuje własną wizję artystyczną, łącząc jazz spod znaku Johna Coltrane’a z afrykańskim folklorem. Wysoki standard pianistyki Makhathiniego jest daleki od komercyjnych zabiegów.
To czysta, wytrawna forma jazzu, która została z rozmysłem zaszczepiona tamtejszą tradycją etniczną. Na niniejszym albumie, zrealizowanym li tylko w trio, kompanami pianisty są: południowo-afrykański kontrabasista Zwelakhe-Duma Bell le Pere oraz kubański perkusista Francisco Mela.
Jedenaście utworów zostało ułożonych w formę trzyczęściowej suity, dedykowanej tradycyjnemu zuluskiemu bóstwu (w tytule płyty). Bogata pianistyka Makhathiniego wydaje się być pod najsilniejszym wpływem stylistyki McCoy Tynera, z charakterystycznymi akcentami basowymi lewą ręką, co przydaje całości prawdziwie monumentalnej wymowy. Warstwę muzyczną uzupełniają śpiewy lidera falsetem, wprowadzając nastrój szamańskiej celebry.
Cezary Gumiński
Blue Note/Universal