Słuchacze podzielą się jak zwykle na tych, którzy uważają, że należy upowszechniać stare, kontrowersyjne nagrania i tych, którzy - dbając o nienaganny wizerunek uznanego artysty - są za tym, aby pozostawić je na zawsze w przepastnych archiwach.
Co do mnie, uważam, że w przypadku takich muzyków jak Martha Argerich warto znać każdy zarejestrowany utwór, kiedykolwiek i w jakichkolwiek by to się odbyło warunkach. Abstrahując od jego muzycznej i technicznej wartości, znajomość tego typu twórczości wzbogaca naszą wiedzę o artyście, jego przemianach i ewolucji. Argerich zarejestrowała kompozycje Chopina w studiach radiowych Berlina i Kolonii w roku 1959 i 1967, czyli dwa lata po pierwszych wygranych konkursach w Bolzano i Genewie oraz dwa lata po Konkursie Chopinowskim, gdzie oprócz I nagrody zdobyła nagrodę specjalną za najlepsze wykonanie mazurków. Jak wówczas grała Martita, bo tak ją zdrobniale nazywano w tamtych latach?
Czasami nieco histerycznie, gwałtownie, podkreślając swoją nieprzeciętną osobowość i temperament. Jest jednak w jej interpretacjach ogromna dawka pozytywnej energii, piękny dźwięk, logika i inteligencja. Słychać to zwłaszcza w dramatycznej i trudnej konstrukcyjnie Sonacie h-moll. Wspaniała płyta!
DEUTSCHE GRAMMOPHON 2010 / UNIVERSAL MUSIC POLSKA