Po dwóch płytach z dziełami Szostakowicza dla wytwórni Deutsche Grammophon łotewski dyrygent Andris Nelsons rozpoczął cykl nagrań symfonii Antona Brucknera. Właśnie ukazała się III Symfonia D-moll napisana w latach 1888/1889 i zadedykowana Richardowi Wagnerowi, mistrzowi uwielbianemu przez Brucknera.
Nagrania dokonano w Lipskim Gewandhausie z tamtejszą orkiestrą, której jest gościnnym dyrygentem. Andris Nelsons piastuje stanowisko dyrektora artystycznego Boston Symphony Orchestra. Za album "Under Stalin`s Shadow" otrzymał nagrodę Grammy 2015.
W III Symfonii D-moll Bruckner określił własny muzyczny język - uważa Andris Nelsons. - To jego fundamentalne dzieło. Premiera w Wiedniu okazała się katastrofą dla kompozytora, który bardzo to przeżył. Pod wieloma względami wyprzedził swoje czasy. Prowadząc symfonię Brucknera, trzeba zabić własne ego. Zachęcić słuchaczy do podążenia jego mitycznym tropem, który prowadził Brucknera do Boga.
Słychać to szczególnie w drugiej, nasyconej emocjami części Symfonii. Album "Bruckner: Symphony No. 3" uzupełnia 15-minutowa uwertura do opery "Tannhauser" Wagnera, którą Andris Nelsons pamięta z dzieciństwa. Przedstawienie, na które zabrali go rodzice, zrobiło na nim piorunujące wrażenie i zaważyło na muzycznej przyszłości.
Marek Dusza
DG/UNIVERSAL