Jej wcześniejsze wydawnictwa, a szczególnie ostatni album "A Common Turn" spotkały się z ogromnym uznaniem krytyków, którzy dostrzegli w Anna B Savage wielki wokalny talent.
Spore zainteresowanie jej twórczością zapewniły jej występy na trasach koncertowych z norweską gwiazdą Jenny Hval i Father John Misty – artystami równie nietuzinkowymi i oryginalnymi.
Tym, co uderza pierwsze w jej twórczości, jest specyficzny wokal, który wiele czerpie ze świata opery. Można go przyrównać do tego kreowanego przez Antony’ego Hegarty’ego vel Anohni czy Björk. Jest głęboki i dźwięczny, ma coś z teatralnej egzaltacji. Wyczuwa się w nim także smutek i tęsknotę, jak u Beth Gibbons z Portishead.
Artystka ubrała swoje piosenki w barwne muzyczne ilustracje. Na pozór dość spokojne i stonowane z gitarą akustyczną i wypełniającymi przestrzeń syntezatorami.
Ten folkowy spokój kontrastuje jednak z pełnym przejęcia i duchowości przekazem. Taki jest utwór tytułowy, który zaczyna się od delikatnego wprowadzenia, by przejść w pełną żaru soulową pieśń.
Anna B Savage znajduje się w pewnej dychotomii: światło i ciemność, wzloty i upadki, miłość i strata. To muzyka pełna emocji i piękna, kusząca swoim introwertycznym klimatem.
Grzegorz Dusza
City Slang/Sonic