Wymaga to osiągnięcia ściśle określonych charakterystyk i parametrów, nie ma tutaj miejsca na subiektywne dywagacje i naciągane argumentacje, uprawiane na szeroką skalę w stereofonicznym high-endzie, wyzwolonym z wszelkich norm…
Nic nie wiemy o tym, aby miał zostać przez jakąś nową konstrukcję zdetronizowany, chociaż pojawienie się w tym roku modelu R18s pozwala puścić wodze fantazji… Może Perlisten skusi się, aby mając już do dyspozycji 18-calowy głośnik, przygotować na jego bazie – czyli z użyciem dwóch takich jednostek – subwoofer wedle koncepcji D215s?
Subwoofery Perlisten
Zanim przejdziemy do szczegółów Perlistena D215s, zróbmy krótki, ale systematyczny przegląd subwooferów Perlistena. W wyższej serii D są cztery, "od góry": D215s, D212s, D15s i D12s. Te, które mają w symbolu liczbę15, wykorzystują głośniki 15-calowe (38-cm), te z 12-tką – 12-calowe (30-cm). D215s różni się od D15s (a D212s od D12s) zastosowaniem nie jednego, ale dwóch przetworników.
Teraz już łatwo będzie rozszyfrować konstrukcje niższej serii R, gdzie obowiązują te same reguły: R212s, R210s, R18s, R15s, R12s i R10s. Modele serii D i R różnią się jakością komponentów, głośników i wzmacniaczy (podobnie jak kolumny głośnikowe tych serii), stąd np. D212s jest lepszy od R212s, mimo że obydwa bazują na parze głośników 12-calowych. Według informacji producenta, D212s ma wzmacniacz 3 kW, a R212s – 1,3 kW.
W serii R nie ma odpowiednika D215s (czyli konstrukcji z dwoma 15-calowymi), ale jak już wspomnieliśmy, jest model z jednym 18-calowym (a takiego z kolei nie ma – przynajmniej na razie – w serii D). Z kolei najmniejszy i najtańszy ze wszystkich to R10s, z jednym 10-calowym.
Certyfikat THX Dominus mają wszystkie modele serii D i najlepszy serii R – R212s. Wszystkie subwoofery Perlistena są bardzo nowoczesne. Za potencjał urządzenia jest zawsze odpowiedzialna najważniejsza część głośnikowo-wzmacniająca, razem z optymalną objętością solidnej obudowy, a zaawansowane funkcje maksymalizują wykorzystanie tego potencjału.
Procesor DSP (układ Texas Instruments) zajmuje się kształtowaniem charakterystyki, podczas gdy procesor ARM monitoruje warunki pracy układu (napięcie, prąd, temperaturę), w czasie rzeczywistym, reagując na wszelkie nieprawidłowości (np. zmianę napięcia zasilania). Sterowanie jest prowadzone poprzez 2,4-calowy panel dotykowy albo przez aplikację Android/iOS, pozwalającą na kontrolę nad ośmioma subwooferami.
Użytkownik ustala górną częstotliwość graniczną, nachylenie filtra, fazę, opóźnienie, jeden z trzech profili charakterystyki najniższych częstotliwości (dopasowanych zgrubnie do pomieszczeń dużych, małych lub wg THX – ta leży pomiędzy dwoma pierwszymi), ma nawet do dyspozycji 10-pasmowy equalizer i trzy presety jego ustawień.
Subwoofer może wygenerować sygnały testujące. Pięknie, jednak w takich sytuacjach mam pytanie: czy leci z nami pilot? Oczywiście nie chodzi dosłownie o pilota, wcale go nie potrzebujemy, bo przecież mamy aplikację mobilną.
Chodzi o mikrofon, aby w pełni świadomie, pod kontrolą systemu pomiarowego, a nie tylko "na ucho", ustalić prawidłową charakterystykę, korygując zarówno rezonanse pomieszczenia, jak też właściwie organizując współpracę z kolumnami systemu (fazowe zgranie przy właściwie ustalonej częstotliwości podziału). To od zawsze największy problem, który wielu użytkowników systemu z subwooferem omija szerokim łukiem, a inni zmagają się z nim z mozołem metodą nieskończonych prób i błędów…
Ważniejsze niż rozszerzanie palety narzędzi korekcyjnych wydaje się ułatwienie skutecznego korzystania z nich, za pomocą systemu pomiarowego z mikrofonem.
Najlepiej, aby system automatycznie ustalał korekcję i wyrównywał charakterystykę, pozwalając później użytkownikowi ręcznie wprowadzać zmiany. Jednak w zestawie nie ma mikrofonu… Znalazłem za to informację, że autoryzowany dealer (który sprzedał subwoofer) powinien przeprowadzić odpowiednie korekty za pomocą systemów pomiarowych firm trzecich.
Czyli nie stanie się to automatycznie, lecz za pomocą ręcznych manipulacji dostępnymi funkcjami, na podstawie obserwacji na ekranie rezultatów kolejnych prób charakterystyka zostanie doprowadzona do ładu. To da się zrobić, chociaż wymaga sprzętu i doświadczenia. Jednak nie odpuszczajmy i żądajmy takiej usługi w pakiecie, jak też pokazania wyników na ekranie, a nie tylko deklaracji, że wszystko poszło dobrze.
Perlisten D215S - układ głośnikowy
Wszystkie subwoofery Perlistena, z jednym lub dwoma głośnikami, to konstrukcje zamknięte. Jednak te z dwoma mają bardzo oryginalną aranżację przetworników, którą producent określa mianem push-pull.
Ale to nie jest push-pull. Poruszyłem ten wątek podczas webinarium z ekipą Perlistena. Konstruktor przyznał mi rację, a ja jemu, że trudno ten system nazwać krótko i zrozumiale. Push-pull to przynajmniej hasło dobrze znane, a system Perlistena… ma z nim cokolwiek wspólnego.
Najpierw krótko przypomnijmy, czym jest klasyczny push-pull. To układ, w którym dwa głośniki są ustawione jeden za drugim (a jeżeli są skierowane do siebie przednimi albo tylnymi stronami membran, to wydaje się, że są ustawione "naprzeciwko siebie").
Jednak w każdym z tych wariantów kluczowe jest, że są tak podłączone do wzmacniacza, iż membrany poruszają się w tę samą stronę – w tym sensie, że pomiędzy membranami nie powstaje żadne ciśnienie. Zasadnicza komora obudowy, w której powstaje ciśnienie, znajduje się za jednym z głośników (tym, którego nie widać z zewnątrz).
Taki tandem głośników pobiera ze wzmacniacza dwa razy większą moc niż jeden głośnik i wytwarza takie samo ciśnienie (w obudowie i na zewnątrz), jak jeden głośnik.
Sprawność energetyczna (efektywność) jest więc dwa razy niższa niż pojedynczego głośnika, ale są też zalety takiej instalacji – tandem tak ustawionych głośników tworzy jakby nowy głośnik o innych parametrach T-S, który osiąga określone charakterystyki w dwa razy mniejszej objętości niż pojedynczy głośnik.
To podstawowy, wymierny zysk; dyskutowane są też inne zalety – "usymetrycznienie" głośnika w przypadku wariantów "przód do przodu" i "tył do tyłu". I tutaj pojawia się pewna zbieżność z układem zaproponowanym przez Perlistena. Jest on bardzo rzadko spotykany, ale nie całkowicie nowy.
Tutaj dwa głośniki są w obudowie zainstalowane "niezależnie", a nie jeden za drugim. Obydwa działają w tej samej fazie, zgodnie sprężając i rozprężając powietrze w obudowie – jak w wielu konstrukcjach czy to subwooferów, czy kolumn, z dwoma (albo więcej) niskotonowymi. Obydwa głośniki pobierają moc i obydwa tworzą ciśnienie na zewnątrz i wewnątrz obudowy.
Układ ma wysoką efektywność, ale wymaga objętości dwa razy większej niż jeden głośnik, i cztery razy większej, niż układ push-pull złożony z takich głośników. Jednak w subwooferach aktywnych, w których charakterystykę koryguje (na różne sposoby) wzmacniacz, objętość nie ma tak krytycznego znaczenia jak w kolumnach pasywnych – może być więc mniejsza.
"Patent" Perlistena polega na tym, że jeden z głośników jest zainstalowany "odwrotnie", magnesem na zewnątrz, chociaż zostało to zamaskowane przez dodatkową komorę w dolnej części obudowy.
Oczywiście w takiej sytuacji, aby pracował w akustycznie zgodniej fazie z głośnikiem zainstalowanym "normalnie" (magnesem do środka obudowy), jest on też "odwrotnie" podłączony do wzmacniacza. Zasadniczą korzyścią z takiego układu jest wspomniane "usymetrycznienie" układu składającego się z dwóch tak ustawionych głośników, tylko w inny sposób niż w układzie push-pull.
Gdy pod wpływem dodatniego skoku napięcia membrany obydwu głośników "wychodzą" na zewnątrz, jeden wychodzi wklęsłym stożkiem przedniej, a drugi wypukłym stożkiem "tylnej" strony membrany; od wewnątrz obudowy widać ruch będący dokładnym negatywem – membrany obydwu głośników cofają się, ale jedna stożkiem wklęsłym, a druga – wypukłym.
A teraz porównajmy to z działaniem pojedynczego głośnika (lub dwóch zainstalowanych w konwencjonalny sposób); gdy z zewnątrz widzimy, że "wychodzi" stożek wklęsły, obserwator wewnątrz obudowy widzi, iż cofa się stożek wypukły.
Bo pojedynczy głośnik nie jest symetryczny – inaczej wygląda z przodu, a inaczej z tyłu, i nie chodzi tylko o formę membrany, lecz o niewidoczne z zewnątrz działanie układu magnetycznego konwencjonalnego przetwornika (szczelina jest po jednej stronie pierścienia magnetycznego).
Dopiero złożenie dwóch głośników – czy to w push-pull, czy w takim ułożeniu, jaki stosuje Perlisten – powoduje powstanie układu symetrycznego, którego zaletą jest redukcja nieparzystych harmonicznych, będących efektem niesymetryczności każdego układu akustycznego lub elektrycznego.
Głośnik "odwrócony" magnesem na zewnątrz jest schowany w dolnej części obudowy i promieniuje przez trzy duże okna – boczne trapezy i frontowy prostokąt. Mocowany jest przez duży otwór w dolnej ściance, potem zamykany deklem.
Komora na dnie może więc tworzyć (celowo lub nie) dodatkowy filtr akustyczny, dolnoprzepustowy, ale prawdopodobnie jego częstotliwość graniczna leży znacznie wyżej niż założony zakres pracy subwoofera, ograniczony filtrowaniem elektrycznym. Głośnik frontowy jest przykręcony do panelu z HDF o grubości aż 80 mm; pozostałe ścianki mają 30 mm.