Na internetowych forach zyskały już miano 'pchełek', i rzeczywiście zasługują na taką nazwę, bo jak żyję, takich knypsów jeszcze nie widziałem. System Sony DAV-IS10 pochodzi z serii ES co wskazuje na spore ambicje, więc zmniejszenie wymiarów nie jest tu dyktowane przez oszczędność materiałów, ale przez zaawansowanie technologiczne.
Sony DAV-IS10 - urządzenie centralne
Urządzonko centralne jest prostopadłościenną kostką pokrytą od stóp do głów (o ile tak można powiedzieć) czarnym lakierem - lub barwioną na czarno pleksi. Na przednim panelu znajduje się wyświetlacz, szczelina na płytę oraz dwa mechaniczne przyciski - włącznik oraz wyjmowanie krążka.
Klawisze do obsługi napędu są już na górze kostki, właściwie nie są to klawisze, lecz podświetlane znaki, których naciskanie wywołuje żądane reakcje. Podstawowym podłączeniem z tyłu jest wielopinowy port dla subwoofera, w którym kryje się również zasilacz systemu.
Wyjścia wizyjne to HDMI, komponent i kompozyt. Złącze cyfrowe daje na wyjściu maksymalną rozdzielczość 1080i. Są dwa wejścia cyfrowe audio (obydwa standardy), a także analogowe wejście stereofoniczne na RCA. Jest również DM Port do podłączenia zewnętrznego przenośnego odtwarzacza oraz gniazdo do mikrofonu automatycznej kalibracji.
Sony DAV-IS10 - subwoofer
Subwoofer, jak wspomniano, łączy się jednym kablem z jednostką centralną, a specjalnymi wyjściami (charakterystycznymi dla Sony) wyprowadza się kable na maleńkie głośniki.
W module basowym znajdują się dwa przetworniki - 12-cm, ulokowany na górze, oraz 16-cm, promieniujący w podłogę oraz na boki i do przodu przez specjalne szczeliny - być może jest to membrana bierna.
Górny panel polakierowano, pozostałe ścianki oklejono winylem. W każdej z satelitarnych miniaturek znajduje się 35-mm papierowy przetwornik, ukryty pod gustowną czarną siateczką.
Obudowy pchełek są metalowe. Mogą stać samodzielnie, możliwe jest również ich zawieszenie na delikatnych uchwytach ściennych - pomysł znakomity. Dla formalności - zestaw pracuje w konfiguracji 5.1, czyli maleństw jest pięć.
Pod względem kompatybilności formatów system został całkiem dobrze przygotowany: DVD-V, CD, Video CD, MP3, MPEG, DivX, DVD-R/RW i DVD+R/RW.
Dekodery występują w charakterystycznym dla tej kategorii produktów komplecie -DD, DTS i DPLII. W menu trudno dostrzec jakieś fajerwerki czy też braki. Może się tylko nie podobać grafika. Sterownik, prosty i plastikowy, jest funkcjonalny i poręczny.
Odsłuch/Obraz
Jeśli do szczeliny urządzenia nie zawędruje płyta nazbyt audiofilska, to usłyszymy i niskie, i średnie, i wysokie tony. Czego więcej chcieć do szczęścia? Toż to cud, że te piłeczki grają w ogóle.
Góra pasma nie błyszczy, nie jest specjalnie wyrazista, ale jest. średnica swoją analitycznością też tchu nie zapiera, ale łatwo pozwala odczytać pierwszy plan.
A bas może się podobać nawet z dwóch powodów. Po pierwsze nie snuje się, po drugie nie narzuca. Co w kontekście miniaturyzacji satelitów również zasługuje na pochwałę, zespolenie dźwięku jest całkiem dobre.
Po serii próbek z płyt CD (odtwarzanych wielokanałowo, bo inaczej się nie da) przystąpiłem do oglądania filmów. Postacie na pierwszych planach są zarysowane zdecydowanie, wcale nadmiernie nie zmniejszane - podobnie jak w innych, normalniejszych zestawach.
Nawet odsunięcie w kąt ogromniastego subwoofera nie pogorszyło wyrazistości różnych morderców i zwyrodnialców, których czyny zdecydowałem się właśnie odświeżyć w swej pamięci. W zasadniczych sekwencjach system jest też dostatecznie przestrzenny i wyrazisty. Dynamika okazuje się już ograniczona.
Filmy puszczone przez HDMI i 1080i odtwarzane były bardzo ostro, z podkreśleniem niebieskiego. Czarny nie był najlepszy, kontrast był więc przeciętny.