System złożony z amplitunera AV i odtwarzacza SACD, choćby wielokanałowego, byłby trochę dziwną propozycją, ale wszystko wyjaśniło się podczas ostatnich targów IFA, gdzie zaprezentowano nowy, flagowy odtwarzacz Blu-ray.
Mamy więc trzy urządzenia, które mogą tworzyć piękny audiowizualny system. Ale czy muszą? Czy powinny? Aby się na ten temat wypowiedzieć, musieliśmy wszystkim trzem urządzeniom przyjrzeć się bliżej.
Odtwarzacz SACD SONY SCD-XA5400ES
Odtwarzacz Sony SCD-XA5400ES jest dużą niespodzianką. W ostatnich latach obserwowaliśmy odwrót Sony od Super Audio CD; format ten został pozostawiony do zagospodarowania mniejszym, stricte audiofilskim firmom, bowiem na szczytach korporacyjnej władzy uznano, że nie ma perspektyw, aby SACD zdobyło popularność na masowym rynku. Jednak przy projektowaniu wysokiej klasy odtwarzacza muzycznego przypomniano sobie o firmowym znaczeniu słowa "Super".
Można zadać pytanie, po co w ogóle Sony proponuje to urządzenie, zwłaszcza w towarzystwie odtwarzacza BD, który oprócz funkcji wideo jest przecież - potencjalnie - również odtwarzaczem muzyki wysokiej rozdzielczości, a także zwykłych płyt CD. Czy Sony próbuje rewitalizować koncepcję audiofilskiego SACD, stojącego w opozycji do formatu "kinowego" (którym dziesięć lat temu był DVD).
Sony SCDXA5400ES to rasowe źródło do odtwarzania muzyki, bez wodotrysków i dodatków. Nie jest obowiązkowym elementem systemu "5400", ale może sobie znaleźć miejsce zupełnie gdzie indziej – w towarzystwie odtwarzacza stereo, niekoniecznie Sony. Przypomniały mi się stare czasy, kiedy odtwarzacze CD ze znaczkiem ES wywoływały mocniejsze bicie serca.
Masywna obudowa z wielowarstwowym dnem, sztywna pokrywa górna, minimalizm pancernego frontu – wszystko to może zachęcić nawet tych, którzy o dawnych tradycjach Sony w dziedzinie najwyższej klasy urządzeń źródłowych zdążyli już zapomnieć lub w ogóle ich nie doświadczyli, żyjąc w czasach plastikowo-naleśnikowego kina domowego.
Wyświetlacz, choć niewielki, musi sobie poradzić z informacjami tekstowymi, będącymi dodatkiem do płyt SACD oraz CD (wersja CD-Text).
Urządzenie czyta płyty SACD (dwukanałowe i wielokanałowe) oraz kompakty; co ciekawe: pliki MP3 nie są odtwarzane – czyżby z powodu hi-endowego statusu urządzenia, które nie powinno brudzić sobie lasera i innych układów skompresowanymi danymi?
Pilot zdalnego sterowania też może wywołać nostalgię - taką samą formę miał pilocik od kineskopowego telewizora. Kupiłem go na początku lat 90., podobne nadajniki trafiały także do odtwarzaczy CD Sony. Mimo upływu lat okazuje się praktyczny i wygodny, choć nie ma nowoczesnej formy.
Głównymi wyjściami sygnału wydaje się być analogowa para RCA, a tym bardziej XLR-y, dostarczające zbalansowany sygnał do kanałów stereofonicznych.
Tradycyjnie dodano wyjścia cyfrowe koaksjalne i optyczne; zaskoczeniem jest jednak złącze HDMI - uspokajam, Sony SCD-XA5400ES nie ma nic wspólnego z obrazem i płytami DVD-Video, których odtworzyć nie potrafi.
Cyfrowa transmisja SACD nie jest możliwa poprzez port optyczny lub koaksjalny, ale odkąd poznaliśmy v1.2 interfejsu HDMI, przesył SACD stał się możliwy tą drogą. W przypadku wielu urządzeń i nawet późniejszych specyfikacji pojawiały się jednak zarzuty, że złącze nie przesyła oryginalnego zapisu DSD, zamieniając go wcześniej na PCM.
Firma przekonuje, że Sony SCD-XA5400ES jest pierwszym urządzeniem, które poprzez HDMI transmituje prawdziwy, niemodyfikowany DSD. To jednak nie wszystko: specjalnie na tę okoliczność opracowano dodatek w postaci protokołu HATS (High quality digital Audio Transmission System) - bufor umieszczony we współpracującym amplitunerze magazynuje dane, a dodatkowy zegar wyrównuje błędy typu jitter.
Dlatego z protokołem HATS musi być zgodne nie tylko źródło; testowany obok Sony STR-DA5400ES jest jak dotąd jedynym urządzeniem pracującym w tym standardzie.
Obudowa Sony SCD-XA5400ES jest praktycznie identyczna jak w przypadku odtwarzacza Blu-ray, jednak z racji mniejszej liczby układów nie panuje tu już taki tłok. W rozbudowanym zasilaczu zastosowano dwa transformatory z rdzeniami R-Core. Prosty mechanizm DVD z plastikową tacką dostarcza sygnał do układu dekodującego DSD (Sony) oraz przetworników Burr-Brown (DSD1796).
Odtwarzacz Blu-ray SONY BD-S5000ES
Firma Sony od samego początku uczestniczy w akcji promowania formatu Blu-ray, jednak tym razem - inaczej niż niegdyś w przypadku SACD - nie jest tego wyścigu zdecydowanym liderem, bo występuje w równoprawnym sojuszu z wieloma innymi producentami.
Może dlatego dotychczasowe kroki Sony na polu BD nie były zdecydowane, nie licząc spektakularnego produktu, jakim jest Playstation3. Konsola do gier, mimo swojej wszechstronności i niekwestionowanych zalet, nie musi trafiać w gust wideofila, więc w dziale Blu-ray występują teraz "aż" trzy typowe, stacjonarne odtwarzacze.
Krótką (jak dotąd) historię odtwarzaczy BD Sony rozpoczął ambitny BDP-S1E jeszcze w czasach, kiedy Blu-ray’owi zagrażał konkurencyjny format HD DVD. Nieco później pojawiły się dwa znacznie tańsze - BDP-S300 oraz BDP-S500.
Teraz mamy już ich następców, BDP-S350 oraz BDPS550, ginących jednak w zalewie odtwarzaczy i nagrywarek DVD. I trzeba było się nieźle napocić (na europejskich stronach internetowych, w dziale "Odtwarzacze Blu-ray" nie ma o nim wzmianki), by trafić na Sony BDP-S5000ES.
Jak przystało na przedstawiciela ES-ów, Sony BDP-S5000ES ma poważną, wręcz groźną prezencję, jest bardzo duże, wysoką przednią ścianką bezwzględnie wyróżnia się na tle stad płaskich odtwarzaczy.
Dolna i górna część są względem siebie przesunięte i połączone wąskim ukośnym panelem, na którym wkomponowano szufladę oraz pięć przycisków – również dzięki ograniczeniu klawiszologii Sony prezentuje się bardzo dystyngowanie.
Idylliczny obraz frontu zaburza trochę cały rząd wyeksponowanych symboli zastosowanych systemów; napis HDMI dzisiaj na nikim już nie robi wrażenia, tego typu dekoracji można było oszczędzić. Na nic więcej absolutnie narzekać nie wypada.
Wyświetlacz jest wystarczająco czytelny i niesie odpowiednią (tj. minimalną) porcję informacji, szuflada otwiera się pewnie, chociaż sama tacka sugeruje obecność raczej standardowego napędu. Obudowa jest bardzo sztywna, solidności mógłby jej pozazdrościć niejeden drogi amplituner (w tym nawet STR-DA5400...).
Praca mechanizmu jest cicha, przy wywoływaniu poszczególnych komend zdarzają się urządzeniu chwile zadumy - to niestety wciąż nieodłączny krajobraz odtwarzaczy Blu-ray. Towarzyszy ona włączaniu zasilania czy np. rozkazom otwierania szuflady. Trzeba jednak przyznać, że na tle konkurencji, zwłaszcza tej taniej, urządzenie pracuje całkiem sprawnie.
Sercem Sony BDP-S5000ES jest mechanizm pochodzenia komputerowego, jednak zgodnie z materiałami producenta - zmodyfikowany (precyzja odczytu danych). Sony stawia na transmisję danych SATA, szybką i nowoczesną, podczas gdy w pierwszych maszynach gościł często wolniejszy standard IDE.
Dla zasilacza zarezerwowano część obudowy z prawej strony. Napęd, sterowanie i procesory obrazu obsługuje sekcja impulsowa, a dodatkowe duże trafo z owalnym rdzeniem pracuje dla obwodów audio. Znajdują się na nim konwertery Burr-Brown (pięć sztuk osobno dla wszystkich kanałów surround i toru stereo).
Główny procesor sterujący Sony BDP-S5000ES ulokowano na dolnym poziomie. Wyposażenie w wyjścia jest bardzo dobre, na czele znajduje się oczywiście HDMI (1080p/24), wśród formatów analogowych mamy S-Video, kompozyt oraz komponent.
W części audio znajduje się osobne wyjście 7.1, niezależna parka stereofoniczna, cyfrowe złącza koaksjalne oraz optyczne. Z tyłu mamy także port dla sygnałów sterujących, sieciowy LAN i duże, tajemnicze gniazdo EXT. Dwa ostatnie to wsparcie dla profilu 2.0, a więc BD Live.
Wewnątrz urządzenia nie ma jednak wymaganego specyfikacją modułu pamięci, a port EXT to schowane w czarnej obwódce USB, do którego należy podłączyć zewnętrzny nośnik pamięci. W komplecie - karta o pojemności 1 GB.
Za wyjściem 7.1 kryje się pełen komplet dekoderów surround, wraz z najnowszymi Dolby TrueHD, DTS HD Master Audio, ale również klasycznymi Dolby Digital czy DTS. W dziedzinie wideo Sony chwali się dwoma autorskimi rozwiązaniami: procesorem HD Reality Enhancer (ostre krawędzie, 14-bitowy kolor) oraz znanym z poletka audio Super Bit Mapping, który w odmianie wideo ma dbać o wygładzenie przejść tonalnych.
Amplituner AV SONY STR-DA5400ES
Wszyscy spodziewamy się, że amplituner klasy wyższej jest duży i ciężki. W przypadku Sony wcale nie musiałby taki być, gdyby został oparty na firmowej technologii S-Master - cyfrowych końcówek mocy. Jednak taki jest, gdyż Sony przeprosiło się z tradycyjnymi układami analogowymi, czyli dużymi radiatorami i ciężkim zasilaczem.
W projekcie wzorniczym pominięto klapkę na przedniej ściance, co wymusiło ulokowanie sporej liczby manipulatorów, lecz dzięki wysokiemu panelowi ładnie je rozprowadzono i uniknięto bałaganu.
Wyświetlacz jest wyraźny, choć niewielki. Bez pomocy podłączonego telewizora (i funkcji OSD) obsługa byłaby jednak utrudniona, na co nie warto się skazywać, zwłaszcza że menu ekranowe Sony jest bardzo atrakcyjne.
Po raz pierwszy widziałem styl grafiki stosowanej w Sony STR-DA5400ES dwa lata temu, przy okazji testu konsoli PS3; to jednak potężna maszyna, na tle której amplituner Sony wydaje się być zorientowany na zupełnie inne kwestie. A jednak udało się w nim zaimplementować tak wspaniałe GUI.
Przekrój możliwości urządzenia demonstruje tylny panel, na uwagę zasługuje wielka liczba gniazd HDMI (6 wejść i 2 wyjścia) oraz dwa porty DMPort, służące np. do integracji z odtwarzaczami przenośnymi.
Za dwoma wyjściami wideo kryje się nietypowy układ - zdublowano całą sekcję procesorów wizyjnych, co oznacza, że Sony ma nie jeden, ale dwa skalery, które mogą obsłużyć aż dwa niezależne odbiorniki - podstawowy w głównej strefie (skalowanie 1080p) oraz zdalny (przez gniazda komponent) w drugiej (1080i).
Sygnały analogowe będą oczywiście konwertowane na cyfrowe (i skalowane), warto jednak wspomnieć o funkcji powielacza dźwięku dla HDMI, która umożliwia wysłanie sygnałów audio do telewizora i konwertowanie ich w samym amplitunerze (bez uciążliwej selekcji albo-albo).
Jest preamp gramofonowy i kompletne wejście/wyjście wielokanałowe. SACD można oczywiście podłączyć poprzez 5.1, jednak producent zachęca do korzystania ze złącz HDMI, którymi prześlemy sygnały DSD.
Wprowadzono też specjalny układ, buforujący i wysyłający dane do lokalnego zegara. Złącza HDMI akceptują wszystkie najnowsze sygnały surround, Dolby TrueHD, DTS HD Master Audio czy Dolby Digital Plus - amplituner potrafi je dekodować.
Do drugiej strefy możemy wysłać sygnał audio, przekierowując go z końcówek kanałów efektowych (można je również ustawić jako biamping dla kanałów frontowych) lub korzystając z sygnału niskopoziomowego; wizja popłynie formatami komponent lub kompozyt.
Trzecia strefa może być uruchomiona już tylko na płaszczyźnie audio. Uruchomienie systemu multiroom ułatwiają wyzwalacze i gniazda dla sygnałów podczerwieni. Ułatwieniem jest też dodatkowy, bardzo bogato wyposażony sterownik, którym z drugiej strefy obsłużymy także bardziej zaawansowane funkcje amplitunera. Dziewięć wyjść głośnikowych skomponowano na podstawie systemu 7.1, dublując parę dla kolumn przednich.
Miejsce z przodu zajął radiator z kompletem końcówek mocy (na tranzystorach Sankena), z tyłu na pierwszym planie widać moduł wizyjny. Na nim także osadzono dwa potężne (choć oczywiście nie tak duże jak przy końcówkach) radiatory, odpowiedzialne za chłodzenie procesorów wizyjnych.
Pochwalić należy także liczne wzmocnienia wewnętrzne oraz ekranowanie. Sony STR-DA5400ES obsługuje oficjalnie kolumny 8- i 4-omowe (selektor impedancji) we wszystkich kanałach, co w rodzinie amplitunerów jest ewenementem.
Brzmienie
Najpierw testowałem kino domowe, w którym partnerem dla amplitunera był odtwarzacz Blu-ray. Taki układ owocuje brzmieniem bardzo przestrzennym, stabilnym i rozległym.
Choć można zaszaleć i, korzystając z potencjału "STR-a", uruchomić system 7.1, to w ograniczonej przestrzeni, nawet tradycyjne 5.1 potrafi dać dużo swobody, ale bez takiej precyzji, jak przy starannie ustawionym i wyregulowanym 7.1.
W każdym przypadku trzeba pochwalić dynamikę, dobrą plastyczność a także pominięcie wyraźnych podkolorowań i tendencji do metaliczności, co zdarzało się Sony w przeszłości. Akcja kinowa jest wartka, prowadzona bez maskowania detali, lecz także bez agresywności i mechanicznych wyostrzeń.
Sony nie cierpi na brak energii, ma krzepę, gra głośno i z rozmachem. Zasługuje to na wzmiankę również tutaj - wreszcie bez przeszkód i czkawki można było posługiwać się każdym typem kolumn.
W konkurencji muzycznej doszło w pewnym zakresie do bratobójczego pojedynku, bowiem dźwięk z CD można uzyskać zarówno ze źródła Blu-ray, jak i dedykowanego odtwarzacza SACD. Specjalista Sony SCD-XA5400ES, choć pokonał wielofunkcyjnego konkurenta w zakresie detaliczności i przejrzystości, to ogólnie nie wypracował wielkiej przewagi.
Prowadzi to do ważnego wniosku praktycznego: budując system kina domowego z wykorzystaniem odtwarzacza BDP-S5000ES (i być może STR-DA5400ES, ale to tutaj mniej ważne) musimy wziąć pod uwagę naszą kolekcję nagrań.
Jeśli składa się z płyt CD z marginalnym udziałem SACD, chyba nie warto dokupywać Sony SCD-XA5400ES. Będziemy jednak musieli po niego sięgnąć, chcąc posłuchać płyt SACD. Zalety tego formatu potwierdziły się, różnica względem CD jest dostrzegalna, chociaż mówienie o różnicy klas i tutaj byłoby przesadą.
Jednak najważniejszym i zniechęcającym powodem pozostaje słaba dostępność tytułów w tym formacie. Nie znaczy to, że wykorzystanie Sony SCD-XA5400ES całkowicie traci sens.
To wybitna maszyna, demonstrująca najwięcej wcale nie w firmowym systemie, ale po podłączeniu do wysokiej klasy wzmacniacza stereofonicznego – mimo że połączenie takie możliwe jest tylko przez wyjścia analogowe, bez wykorzystania technologii HATS, kojarzącej ze sobą amplituner i odtwarzacz SACD.
Jej zalety, zachęcające do kupienia kompletu urządzeń, są znacznie mniejsze od poprawy, jaką może przynieść lepsza amplifikacja, od tej którą oferuje STR-DA5400ES.
Tak więc Sony STR-DA5400ES to wysokiej klasy amplituner AV - aż tyle i tylko tyle - w brzmieniu stereo pobije go (i inne amplitunery z jego klasy) praktycznie każdy wzmacniacz dwukanałowy w tym zakresie ceny.
Aby odtwarzacz SCD-XA5400ES mógł pokazać, na co go stać, musi wystąpić w innym systemie niż ten, w którym był testowany – podobnie jak wyśmienite odtwarzacze CD Sony sprzed kilkunastu lat, które mało kto konfigurował ze wzmacniaczami Sony... SCD-XA5400ES oczaruje naturalnym, wyważonym i jednocześnie krystalicznie czystym brzmieniem.
Wyjątkowa jest góra pasma – czysta, perlista i płynna, pokazująca wszystko jak na dłoni, tworząca przy tym homogeniczną, muzyczną tkankę. Bas mógłby być bardziej soczysty, chociaż to życzenie nawiązujące do umiejętności źródeł CD najwyższej klasy.
Sony SCD-XA5400ES jest jednym z najlepszych reprezentantów swojej klasy cenowej, chociaż nie jedynym – można go porównać np. do Yamahy CD-X2000.
Opis nie byłby kompletny bez wzmianki o obrazie. Na chwilę zmieniamy więc źródła, wracając do Blu-ray’a. Na niebieskich krążkach działa bardzo dobrze, ale biorąc pod uwagę jakość materiału, nie stanowi to wielkiego zaskoczenia.
Podłączony do dobrego wyświetlacza Sony, robi ogromne wrażenie przede wszystkim w aspektach takich jak: ostrość, kontrast i praca w cieniach, z których wyciągane są niewiarygodne wręcz szczegóły.
Co może być w tym momencie (przy nadal wątłej ofercie krążków BD i wątpliwościach, czy format ten zapanuje na rynku) wyjątkowo ważne - na uznanie zasługują odtwarzanie płyt DVD i umiejętności skalowania obrazu. Po zakupie Sony nie będziemy musieli patrzeć z pogardą na naszą bibliotekę DVD.