Takie rozwiązanie ma kilka zalet, pozwala wykorzystać producentowi wcześniejsze projekty i już produkowane komponenty, a klientom – oswajać się z systemami aktywnymi, wciąż pozostając w kontakcie ze znanymi układami głośnikowymi danego producenta.
Czy to kompromis, czy brakuje tutaj świeżości? Ale po co wyważać otwarte drzwi? Dobry układ pasywny może być zwykle przekształcony w dobry układ aktywny, bez ograniczeń wynikających z jego pierwotnej konstrukcji. Rzecz raczej w tym, czy ta akcja zostaje przeprowadzona kompleksowo i umiejętnie.
Punktem wyjścia były więc pasywne zespoły projektu Borea, które wciąż pozostają w sprzedaży (oczywiście pasywe odpowiedniki w niższej cenie). Dotyczy to zarówno BR03, jak też mniejszego BR02.
W pasywnej serii Borea są jeszcze modele wolnostojące, ale "uaktywniono" tylko podstawkowe. Dioda w narożniku prawego zespołu informuje nie tylko o zasilaniu – różnymi kolorami sygnalizuje także wybrane źródło.
Triangle Borea BR03BT - zespół prawy
Na tylnej ściance prawego zespołu umieszczono panel z elektroniką. Triangle Borea BR03BT ma dwa wejścia analogowe. Pierwsze to para RCA z dwoma trybami pracy – może być to wejście liniowe albo gramofonowe dla wkładek MM (wyboru dokonujemy przełącznikiem).
Projektując układ korekcyjny, Triangle zgłosił się do specjalisty w tej dziedzinie – firmy Pro-Ject. Drugie wejście jest już na stałe liniowe i ma formę gniazda mini-jack.
Są też wejścia cyfrowe – jedno optyczne i jedno współosiowe. Nie ma HDMI (którym chwalą się konkurenci), ale i bez niego poradzimy sobie z podłączeniem telewizora. System możemy też uzupełnić o subwoofer (wyjście RCA).
- Bluetooth
Na koniec zostawiliśmy Bluetooth, na obecność którego wskazuje symbol. Triangle Borea BR03BT nie ma wprawdzie układów sieciowych, ale strumieniowanie jest możliwe właśnie dzięki BT, i to w wielu wariantach kodowania: SBC, AAC, aptX, a nawet aptX HD! To najbardziej praktyczna, funkcjonalna zaleta kolumn, chociaż wielu ucieszy również wejście phono.
- Pokrętło głośności
Na tylnej ściance (zespołu prawego) Triangle Borea BR03BT znajduje się jeszcze pokrętło głośności. Instrukcja obsługi traktuje je pobieżnie, wydaje się, że to zgrubna, dodatkowa regulacja czułości wzmacniacza – zasadniczą regulację prowadzimy zdalnym sterowaniem. Pokrętło na tylnym panelu ma jeszcze jedną, trochę ukrytą funkcję – wciskając je, możemy sekwencyjnie przełączać źródła.
Zespół prawy przekazuje zespołowi lewemu już wzmocniony sygnał przewodem dwużyłowym, co oznacza, że w każdym kanale (stereofonicznym) pracuje jedna końcówka (obydwie znajdują się w zespole prawym); to wzmacniacze w klasie D o mocy 60 W.
Pilot
Zdalnie sterowane (pilot) obsługuje wszystkie funkcje: oprócz regulacji głośności oraz wyboru źródeł jest podstawowa regulacja barwy (tony niskie i wysokie) oraz filtr Loudness. Pilot pozwala też na sterowanie zdalnym odtwarzaczem (Bluetooth).
Głośniki
W serii Borea nie ma – jak w wyższych seriach Triangle – "prawdziwych" tubowych wysokotonowych. Tweeter to tekstylna kopułka z krótkim falowodem (który można uznać za "krótką tubkę"), nazwanym przez producenta EFS (Efficient Flow System).
Jego zadaniem jest przede wszystkim skorygować charakterystyki kierunkowe; przed membraną dodano też oryginalną soczewkę akustyczną (rzadko stosowaną przy kopułkach tekstylnych) w formie dwóch "wąsów".
Dość oryginalny biały kolor membrany 18-cm głośnika nisko-średniotonowego wynika z tego, że jest to czysta celuloza, bez typowego barwnika, co według producent ma zapewnić najbardziej rasowe, czyste brzmienie średnich tonów, do przetwarzania których celuloza jest najodpowiedniejsza – czemu Triangle jest wierny od początku. Nakładka przeciwpyłowa ma formę korektora fazy, ale to integralna część membrany.
Kiedy zauważyłem, że na froncie kolumn Triangle Borea BR03BT nie ma tuneli bass-refleks (które są w modelu pasywnym), pomyślałem, że zostały w ogóle zlikwidowane, a obudowa jest zamknięta; tak zdarza się w systemach aktywnych, gdzie bas wzmacnia korekcja. Tunele bas-refleks "znalazły się" jednak na tylnej ściance, system nie wprowadza żadnej korekcji, a powód zmiany ich położenia nie jest znany.
Triangle Borea BR03BT - odsłuch
Triangle Borea BR03BT mają największą obudowę, co jest zapowiedzią dobrych rezultatów w zakresie niskich częstotliwości. Z drugiej strony wiemy, że Triangle nie wykorzystał możliwości aktywnego korygowania charakterystyki w zakresie niskich częstotliwości, jak to zrobili mniejsi konkurenci.
Te fakty jeszcze niczego nie przesądzają, ale zanim będziemy oceniać rozciągnięcie basu, zauważamy rzecz ogólniejszą i ważniejszą. BR03BT grają jak na nowoczesne Triangle przystało, łącząc z dobrym zrównoważeniem tradycyjną dla tej firmy żywość, blask i sprężystość, odpuszczając sobie (i słuchaczom) przesadnej aktywności skrajów pasma – co było dawniej w zwyczaju.
Wciąż jest to styl bardziej swobodny niż monitorujący, zdolny przekazać dużo emocji, a przy tym wyciągnąć je ze wszystkich podzakresów, także w wymiarze dynamicznym i przestrzennym. Mimo że to podstawkowy "monitor", ma odrobinę fantazji, dobarwienia, wyraźną chęć do grania.
Wysokie tony połyskują, sypną, lecz nie zaburzą proporcji, nie przykryją średnicy. Wokale wychodzą na pierwszy plan, odważne, zróżnicowane, wyraziste, otwarte.
Bas jest mocny, rytmiczny, dobrze rozciągnięty, jednak bez wytłuszczenia i zmiękczenia, trzyma się muzycznej akcji, ma naturalną barwę. Nie zrobi wielkiego wrażenia, nie będzie zaskakiwał – bo będzie tam, gdzie być powinien.
Nie trzeba niczego temperować i regulować, Triangle Borea BR03BT są dobrze zestrojone w ustawieniu fabrycznym. Mogą zagrać dość głośno, kreują szeroką stereofonię – ten dźwięk jest w tym gronie najbardziej radosny.
Rezultaty przy zastosowaniu Bluetooth nie są wyraźnie gorsze niż z wejść analogowych. Z tych ostatnich dźwięk jest gładszy i spokojniejszy, przez BT – trochę przybrudzony, ale swobodniejszy.
Aż aktywne czy tylko bezprzewodowe
Co to znaczy, że urządzenie jest bezprzewodowe, chyba nie trzeba dłużej wyjaśniać, jednak dla porządku przypomnijmy, iż chodzi o bezprzewodowy przesył sygnału ze źródła, co w urządzeniach popularnych odbywa się zwykle za pomocą transmisji Bluetooth. Stąd pojęcia "bezprzewodowy" i Bluetooth (BT) stały się niemal synonimami.
Znacznie bardziej złożona jest sprawa nadania konstrukcji miana aktywnej. Aby zespół głośnikowy działał bezprzewodowo, musi być aktywny w najogólniejszym rozumieniu tego określenia, a więc wzmacniać sygnał dopiero po jego przyjęciu, wzmacniaczem (lub wzmacniaczami), jakie ma zainstalowane w swojej obudowie.
Jednak nie wszyscy zgodzą się z nazywaniem kolumn "aktywnymi" tylko na takiej podstawie. Znaczenie określenia "aktywne" można bowiem zawęzić dodatkowymi warunkami, zgodnie z którymi na takie miano zasługują tylko te, które mają aktywną zwrotnicę (elektroniczne fi ltrowanie jeszcze przed wzmacniaczami, a więc i wzmacniacze niezależne dla każdej "drogi" układu wielodrożnego).
Takich założeń nie spełnia żadna z testowanych tutaj konstrukcji, wszystkie mają tylko jeden wzmacniacz dla układu dwudrożnego (oczywiście w sumie dwa dla pary zespołów, chociaż umieszczone w jednej obudowie), a filtrowanie jest wszędzie oparte na zwrotnicy biernej (jak w konwencjonalnych kolumnach).
Takie rozwiązanie nazywa się po angielsku "powered" (nie ma dobrego polskiego tłumaczenia), a nie "active". Można też uznać, że wszystkie "active" są "powered", ale nie wszystkie "powered" są "active".
Pierwotnie podstawową zaletą wprowadzenia wzmacniaczy do kolumny było właśnie ambitne rozdzielenie torów i fi ltrowanie przed wzmocnieniem, bowiem ma ono przewagi nad fi ltrowaniem biernym (sygnału po wzmocnieniu) – może być dokładniejsze amplitudowo i fazowo, łatwiej regulowane, nie powoduje strat mocy.
Taka idea przyświecała konstrukcjom aktywnym przez wiele lat. Co ciekawe, popularyzacja transmisji bezprzewodowej z jednej strony zwiększyła znaczenie konstrukcji typu "powered", z drugiej – spowodowała zmniejszenie w ogólnej liczbie "powered" udziału konstrukcji aktywnych (w ścisłym znaczeniu), ponieważ zwrotnica aktywna i niezależne wzmacniacze dla każdej "drogi" nie są konieczne do transmisji bezprzewodowej, a podnoszą koszty.
Tymczasem duża część sukcesu głośników bezprzewodowych wynika z ich przystępnych cen i zainteresowania nimi wcale nie audiofi lów, ale "zwykłych" konsumentów, skupionych nie na jakości dźwięku, a tym bardziej niegotowych na związane z tym duże wydatki, lecz na użytkowej wygodzie i głośnikach, za którymi nie ciągną się kable.
A28 i R-50 PM wykorzystują w inny sposób fakt zintegrowania wzmacniacza (nawet jednego) z zespołem głośnikowym – wprowadzają korekcję (na różne sposoby) charakterystyki wypadkowej, niezależnie od tego, że jest ona kształtowana również działaniem zwrotnicy biernej.
Bez względu na wariant – z filtrowaniem aktywnym lub pasywnym, z oddzielnymi końcówkami dla każdej "drogi" lub jednym dla wszystkich, z dodaną korekcją lub bez niej – znika nam z pola widzenia charakterystyka impedancji części głośnikowej, jest ona "wewnętrzną sprawą" układu aktywnego, podobnie jak efektywność/czułość.