Okrągły jubileusz postanowiono wykorzystać do powrotu – pod jednoznacznym szyldem Braun Audio, ale z propozycjami bezpiecznymi, mającymi szansę na popularność, bez konieczności żmudnego odbudowywania "marki".
To trzy modele głośników bezprzewodowych: LE01, LE02 oraz LE03. Widać też ambicje, bo urządzenia nie należą do tanich. To propozycje tzw. klasy premium, najdroższy LE01 kosztuje blisko sześć tysięcy.
Podczas gdy konkurenci, Bowers i Naim, dwoją się i troją, aby nadać swoim urządzeniom formy oryginalne i awangardowe, Braun stawia na minimalizm, jednocześnie lekko nawiązując do dawnych LE1.
Braun Audio LE02 - obudowa
Obudowa jest prosta, płytka, cały front zajmuje tkanina maskownicy. Do testu otrzymaliśmy LE02 w wersji z białym korpusem, jest też wersja czarna. Główną ramę obudowy tworzy aluminiowy odlew polakierowany matowo.
Masywne, chromowane nóżki wsuwamy w otwory (do ich zakleszczenia się w wewnętrznym mechanizmie). Braun Audio LE02 ma się raczej wtopić w otoczenie, niż w nim wyróżniać. Wyglądu nie zaburzają żadne błyskotki, rozbudowany panel sterujący ani wyświetlacz.
Tylko w prawym narożniku, przez materiał maskownicy, będą do nas dyskretnie mrugać cztery diody, których kolorystyka i schemat podświetlenia zmieniają się wraz z wybranymi funkcjami. Po prawej stronie górnej ścianki znajduje się osiem okrągłych przycisków.
Część z nich obsługuje odtwarzanie, regulację głośności i wybór źródeł, są jednak dwie ciekawostki: jeden z przycisków wywołuje asystenta głosowego, a drugi gwarantuje nam prywatność, odłączając mikrofony, czemu towarzyszy oryginalny i efektowny mechanizm – po wciśnięciu przycisk niczym peryskop wychodzi nad powierzchnię górnej ścianki, aby nie było żadnej wątpliwości, czy funkcja jest włączona.
A umiejętności podsłuchiwania Braun Audio LE02 ma niemałe. Nieopodal przycisków, na górnej ściance, są dwie szczeliny z mikrofonami. Producent obiecuje (i ostrzega), że LE02 wychwyci nasz głos nawet z daleka, co jest zasługą nie tylko mikrofonów, ale również wspomagającej je elektroniki.
Braun Audio LE02 i Google Home
LE02 wycina z odbieranego sygnału dźwięk odtwarzanej (przez samo urządzenie) muzyki, nie liczmy więc na to, że pozwoli ona nas zagłuszyć. Wielki Brat to oczywiście Google. Braun Audio sięgnął po system Google Home, czego można się było domyślać po obecności charakterystycznego, diodowego wskaźnika. W podobny sposób zaprojektowano wiele innych głośników na rynku, np. Citation firmy Harman Kardon.
Google Home to pod względem funkcjonalnym jedno z najlepszych rozwiązań, Braun Audio LE02 potrafi więc strumieniować właściwie wszystko, w tym oczywiście Spotify i Tidal, zresztą uniwersalny protokół Chromecast jest obsługiwany przez większość nowoczesnych aplikacji. Ponadto Google "połączy" nas z domowymi serwerami, z których pobierzemy pliki, również wysokiej gęstości (na bazie PCM 24 bit/96 kHz).
Są też rozwiązania strefowe. Chociaż Chromecast radzi sobie również na platformie Apple, to jej użytkownicy wolą własne rozwiązania i Braun Audio LE02 pozwala im również na to dzięki systemowi Apple AirPlay 2.
Natomiast smutną ciekawostką jest brak systemu Spotify Connect, który jest obecny niemal we wszystkich urządzeniach tego typu, ale skoro mamy Google Chromecast oraz AirPlay, to można sobie poradzić. Bluetooth pracuje z dwoma trybami dekodowania – SBC oraz AAC.
Braun Audio LE02 - sterowanie
W zestawie z LE02 nie ma tradycyjnego pilota (i niestety widuje się go w takich urządzeniach coraz rzadziej), do sterowania Braun Audio LE02 należy zaprząc aplikację mobilną, a tutaj są nawet dwie możliwości.
Braun Audio LE02 współpracuje z aplikacją samego Google. Dodatkowo Braun Audio przygotował własne oprogramowanie, które warto polecić, bo jest tutaj kilka funkcjonalnych rarytasów.
Najważniejszy z nich to optymalizacja brzmienia nazwana Room Placement Audio EQ, a więc skorelowanie z miejscem instalacji. Gdy spojrzałem na materiały, wydawało mi się nawet przez chwilę, że to "Auto" (a nie Audio), ale aż tak dobrze niestety jeszcze nie ma. Ustawienia są manualne, można zdefiniować jedno z typowych miejsc, o czym więcej w relacji z odsłuchu. Jest także prosta regulacja tonów niskich i wysokich.
Niezależnie dostępne są dwa tryby pracy, które wybieramy w aplikacji zgodnie z ustawieniem LE02: poziomo (tryb stereo) lub pionowo, na specjalnym stojaku (tryb monofoniczny). Konfiguracja akustyczna jest do pewnego stopnia podobna jak w dwóch innych testowanych urządzeniach – to system 2.1, ale są też poważne różnice.
Podczas gdy Bowers i Naim stosują, oprócz jednego przetwornika niskotonowego, parę układów dwudrożnych, Braun Audio wybiera prostsze rozwiązanie – przetworniki szerokopasmowe, nazwane BMR (Balanced Mode Radiator).
Mają one płaskie, kwadratowe membrany (o boku 57 mm), a pomiędzy nimi umieszczono moduł niskotonowy – bardziej konwencjonalny, okrągły przetwornik o średnicy 14 cm, z aluminiową membraną.
To jednak nie koniec, bowiem na tylnej ściance (w głębi, za ażurową osłoną) zainstalowano dwie owalne membrany bierne (współpracujące z niskotonowym, nie z szerokopasmowymi).
Sekcja wzmacniaczy nie jest przez producenta przedstawiona dokładnie, wiemy tylko tyle, że są to dwie końcówki w klasie D, nie znamy ich parametrów ani konfiguracji; jeżeli są podzielone między kanały, to przetwornik niskotonowy musi być dwucewkowy.
Braun Audio LE02 - odsłuch
W ramach firmowego systemu konfiguracyjnego o dumnej nazwie Room Placement Audio EQ dostępne są aż dwie grupy ustawień. W pierwszej definiujemy, czy Braun Audio LE02 stoi na dostarczonych w zestawie nóżkach czy też wisi na opcjonalnym uchwycie ściennym lub wysokim standzie.
Oznacza to zmianę "otoczenia" akustycznego, co wymaga odpowiedniej korekty i jest to naprawdę ważne, chociaż dbają o to wciąż tylko niektórzy producenci. W teście wybieramy podstawowe stopy (bo innych nie mamy), po czym przechodzimy dalej.
Tam czekają już cztery warianty uzależnione od miejsca ustawienia głośnika. Przecież zastosowanie samych stóp wszystkiego nie przesądza, a jedynie to, że urządzenie na czymś stoi, a nie wisi.
Przewidziano więc następujące opcje: narożnik pokoju na podłodze, dosunięcie do ściany na podłodze, na szafce w pobliżu ściany i w znacznej (minimum 30 cm z każdej strony) od nich odległości.
Regulacja działa wyraźnie, zmiany oczywiście idą we właściwym kierunku. W żadnej sytuacji nie grozi nam więc ani bas nazbyt masywny i dudniący, ani jego ewidentna słabość. Poziom niskich częstotliwości jest podobny w różnych konfiguracjach.
Braun Audio LE02 nie eksponuje basu ani dla niego samego, ani dla równowagi względem wysokich tonów, których też nie podkreśla. Niskie tony są jednak zarówno dość obszerne, jak i zwarte, trzymają się blisko średnicy, co natychmiast kojarzy się z twardą rytmicznością, ale w tym przypadku nie czeka nas bardzo szybka jazda i przytupywanie.
"Basik" jest całkiem soczysty i najczęściej przyjemny. Podobnie wysokie tony – jak najdalsze od metalicznej wyrazistości Bowersa. No to pora na średnicę, pewnie takie ostrożne skraje pasma przygotowały dla niej dużo miejsca na spektakularny występ...A tutaj również spokój, zarówno na przejściu do wysokich tonów (wokale nie krzyczą, trąbki nie wiercą), jak i "dolnym środku" (bez pogrubienia i mrukliwości).
Bowersowi udaje się grać żywo, ale przez to czasami napastliwie, Braunowi – kulturalnie, elegancko, ale przez to czasami nudno. Co nam się bardziej spodoba, zależy od naszych upodobań, od muzyki, okoliczności...
Bowers & Wilkins Zeppelin to "budzik" i głośnik imprezowy, Braun Audio LE02 zagra kołysankę i będzie nam grzecznie towarzyszył przy codziennych zajęciach.
Niekonwencjonalne przetworniki zapewniają dobre pokrycie dźwiękiem dużego pomieszczenia – w jego różnych miejscach dociera do nas podobny charakter brzmienia, chociaż w celu odczytania stereofonii trzeba rzecz jasna usiąść w niewielkiej odległości, dokładnie na wprost.
Nie do tego jednak projektuje się tego typu urządzenia, głośnik bezprzewodowy nie jest sprzętem Hi-Fi, przed którym siadamy w skupieniu, czekając na rozdzielczość, lokalizacje, detale itd. Zadanie głośnika Braun Audio LE02 jest inne – wszędzie mamy usłyszeć dźwięk poprawny.