Acoustic Signature Challenger jest dobrym przykładem na to, jak wygląda taki archetypiczny niemiecki gramofon: idealnie wykonany ze znakomicie obrobionych, ciężkich metalowych elementów, skupia w sobie jak w soczewce kierunek zainteresowań niemieckich inżynierów.
Żadnych subchassis, miękkich zawieszeń, drewna czy akrylu, jeno solidny metal. Proporcje tych rzeczy zmieniają się z firmy na firmę i modelu na model, jednak w ogólnym zarysie pozostają właśnie takie.
Gramofon Challenger niemieckiej firmy Acoustic Signature jest miłym wytchnieniem po dość często przedstawianych gramofonach Pro-Jecta. Pomimo nieco odmiennej filozofii, gramofon ten należy do tej samej kategorii konstrukcji o sztywnym zawieszeniu.
W odróżnieniu od PJ mamy tutaj do czynienia z podejściem "masywnym", mówiącym, że aby poradzić sobie z wibracjami, należy je możliwie szybko wygasić, zamieniając na ciepło. Służy temu bardzo ciężka, metalowa konstrukcja. Dlatego talerz waży 10 kg, a podstawa o okrągłym kształcie, wykonana z litego aluminium, ma grubość 4 cm.
Acoustic Signature Challenger - talerz
Talerz Acoustic Signature Challenger został wykonany z miękkiego aluminium, do którego od spodu doklejono dodatkowy materiał absorbujący wibracje.
Łożysko zostało opracowane przez Acoustic Signature – jest to ekstremalnie twarda kulka z węglików wolframu, poruszająca się w gnieździe z nowoczesnego materiału o nazwie własnej Tidorfolon. Jest to połączenie wanadu, ferrytu, tytanu i Teflonu. Łożysko nie wymaga smarowania (!), dzięki czemu firma udziela nań 10-letniej gwarancji.
Całość stoi na trzech stożkach, wykonanych z kilku, naprzemiennie poukładanych materiałów – dwóch warstw gumowych krążków (przypominających Vibrapody), metalowego, wydrążonego stożka i stalowego szpikulca, którym można regulować poziom.
Acoustic Signature Challenger - silnik
Synchroniczny silnik wyłączono poza podstawę. Został on umieszczony w ciężkim, metalowym odlewie. Posiada osobny układ elektronicznego sterowania o nazwie Alpha, który ma postać aluminiowego prostopadłościanu, z dwoma przełącznikami hebelkowymi: jeden włącza silnik, a drugim wybieramy między dwoma prędkościami obrotowymi.
Inaczej niż w innych silnikach, sterowanie nie zależy od warunków w sieci, najczęściej sprawiających duże kłopoty synchronicznym silnikom AC, ponieważ zamiast zwykłego transformatora, mamy tutaj przetwornicę.
W pierwszym kroku Alpha zmniejsza napięcie sieci do wartości 36 V i poprzez układy filtrujące zamienia je na prąd stały. Na tym etapie napięcie jest przetwarzane przez precyzyjny oscylator generujący idealnie czystą sinusoidę o wartości 24 V, zasilającą silnik gramofonu.
Acoustic Signature Challenger - moment obrotowy i ramię
Wraz z pokaźną masą talerza daje to stabilny i pewny obrót. Moment obrotowy przenoszony jest za pomocą gumowego paska o kwadratowym przekroju.
Ramię Acoustic Signature Challenger montowane jest na regulowanym blacie, można zainstalować do trzech blatów i trzech ramion jednocześnie (np. jedno z wkładką stereofoniczną i jedno z monofoniczną).
Gramofon może być dostarczony z wieloma różnymi ramionami. Testowany egzemplarz miał najtańszą opcję, fajne, chociaż produkowane tylko w trybie OEM przez Regę, ramię RB250. Jego jedyną wadą są niespecjalne kabelki w ramieniu i połączeniowe (nie da się ich zastąpić innymi, ponieważ są zamocowane na stałe).
Inaczej niż w Redze, można tutaj ustawić VTA, jednak nie jest to łatwe. Kompletu dopełnia bardzo dobra, choć wcale nie taka droga, wkładka MC Silver szwajcarskiej firmy Benz Micro.
Jest to wkładka MC o wysokim poziomie wyjściowym (HO), będzie więc współpracowała z klasycznymi przedwzmacniaczami gramofonowymi MM. Wspomnijmy jeszcze o tym, że gramofon dostępny jest standardowo w kolorze naturalnego aluminium lub w kolorze czarnym.
Odsłuch
Dźwięk gramofonu Acoustic Signature Challenger z wkładką Benz Micro jest w każdym calu ułożony. Można powiedzieć, że akuratny, solidny, i wiadomo (albo nie), o co chodzi. Ma dużo do przekazania, jednak nie szaleje, nie bryluje, nie popisuje się.
Precyzyjny, dokładny dźwięk zdaje egzamin przede wszystkim z przekazania stabilnego, dokładnego pulsu nagrań. Jak przy płycie Ballads John Coltrane Quartet (Impulse/Speakers Corner, AS-32, 180 g), gdzie blachy miały niewymuszony atak, z ładnym wybrzmieniem i swego rodzaju "halo" wokół nich, z odczuciem powietrza.
Charakter ten przy dłuższym słuchaniu wcale nie staje się męczący czy bezduszny, a wprost przeciwnie – dźwięk zaczyna przypominać to, co wnosi do systemu dobry przedwzmacniacz lampowy, czyli barwę i klimat.
Wprawdzie saksofon Coltrane’a miał nieco podniesiony tembr i nie miał tak pełnej, nasyconej średnicy, jak w LP12 Linna z wkładką Dynavectora, jednak miał za to lepszy kontur, precyzyjniejszy rysunek i fakturę, rzecz, która przy dobrych nagraniach pozwoli delektować się muzyką.
Acoustic Signature Challenger potrafi także coś jeszcze: buduje bardzo głęboką, stabilną, pełną scenę. A przy tym Challenger zaskoczy wielu znakomitym, niskim i zwartym basem. Takiego basu z lżejszych konstrukcji (a także, takie jest moje zdanie, z konstrukcji z akrylowym talerzem) osiągnąć się po prostu nie da.
Breathe z płyty Exciter Depeche Mode (Virgin, 8102431, 180 g) był więc doskonale ustawiony, bas w miksie wraz z blachami świetnie ustawiał rytm całego nagrania. A gitara Gore’a... miód! Pomimo że średnica Linna jest nieco bardziej romantyczna, to neutralność Challengera robi wielkie wrażenie i pokazuje równie dobry, choć nieco inny, spektakl.
Dźwięk jest mieszaniną mnóstwa informacji, rozmachu czarnego tła i próbą uchwycenia wszystkiego, co zapisano na płycie, z bardzo dobrymi skrajami pasma.
Te ostatnie w większości innych gramofonów (wyjątkiem jest tu testowany w "Audio" gramofon VPI Scout Master) poniżej 10 tys. zł są nieco rozedrgane, jakby w ich obszarze wibrowało powietrze jak nad rozgrzaną szosą. Acoustic Signature CHALLENGER pokazuje te elementy bardzo dokładnie, bez takich dodatków.
Nieco problematyczny może się okazać średni i wyższy bas. Zakresy te są żywe oraz dźwięczne i gramofon lubi tutaj trochę przyszaleć. Przy płytach w rodzaju Depeche Mode będzie to słyszalne, jednak nie będzie przeszkadzało, a być może wpłynie nawet na lepszy odbiór.
Przy referencyjnych nagraniach, do jakich niewątpliwie należy płyta Midnight Sugar Tsuyoshi Yamamoto Trio (TBM/Cisco, TBM-23, HQ- 180g, 45 rpm), może to jednak nieco pogrubić brzmienie kontrabasu i fortepianu.
Podkolorowanie nie jest duże, jednak przy precyzji gramofonu słyszalne. Znając dobrze brzmienie wkładki, odsłuchiwanej także w innych zestawieniach, a także ramienia, mogę powiedzieć, że to najprawdopodobniej sprawka tego ostatniego.
W takiej formie oraz zestawieniu gramofon Acoustic Signature Challenger jest znakomity i przyniesie wiele radości, jednak da się z niego wycisnąć jeszcze więcej. Warto też wypróbować opcjonalny, ciężki docisk płyty Grip.
Wojciech Pacuła