Na zewnątrz znajdziemy zaś PE Network Jacket, siateczkę z polietylenu, która ma pomagać w tłumieniu wibracji i zmniejszać pojemność kabla. Ciekawie wyglądają zakończenia - są to te same, co w testowanych niegdyś kablach van den Hula, wkręcane końcówki.
W komplecie otrzymujemy zarówno znakomite banany BFA, jak i widełki, a nawet specjalnie przygotowane "gołe" kable. Przewody Monitor LS 1302 przychodzą w gustownej, czarno-białej, plastikowej walizeczce.
Kabel głośnikowy ma gładki, ale i dźwięczny charakter. Nie oznacza to jednak ospałości, a wręcz przeciwnie: po przejściu z precyzyjnego Veluma przez chwilę wydaje się, że dźwięk jeszcze przyspiesza i że wszystko dostaje kopa. Po chwili, po przyzwyczajeniu się do takiej prezentacji, wszystko wraca do normy, jednak dźwięk pozostaje zwinny i zrywny.
Bas podawany jest w głęboki, dość mięsisty i pełny sposób, pokazując zarówno masę, jak i specyficzną gęstość brzmienia kontrabasu. Zakres ten nie jest bardzo dokładnie różnicowany, raczej gra większymi planami, a krawędzie są lekko wygładzane, przechodząc od razu w podtrzymanie, które z kolei jest pokazane bardzo ładnie.
Szczególną właściwością kabla jest odtwarzanie długich pogłosów, głównie na średnicy. Wszystko dzięki temu nabiera powietrza i plastyki.
Rezolucja kabla jest dobra, szczególnie w wyższej średnicy, gdzie "widać" sporo detali i szczegółów. Podsumowując, powiedziałbym, że Monitory LS 1302 grają płynnym, nieco homogenicznym dźwiękiem, który nie olśni nas mnóstwem szczegółów, a raczej pozwoli skupić się na emocjonalnej stronie muzyki.
Plastyka, płynność i pełny bas tworzą całość, na której można zbudować bardzo przyjemnie brzmiący system. Wyższa średnica jest dość aktywna, co pozwala na dobre planowanie przestrzeni i nie dopuszcza do spowolnienia dźwięku.