Seria Aleva również swoim składem wyraźnie do tego wątku nawiązuje - szczupłe wolnostojące "400", podstawkowe "200", centralny "2" i subwoofer 25A to do niedawna cała drużyna, do której dopiero teraz dołącza Aleva 500, z parą "osiemnastek".
Firmie Heco też nie można odmówić konsekwencji. Od kilku lat, od kiedy wprowadziła serię Celan (na początku zwaną Elan), wszystkie kolejne serie i zawarte w nich modele pokazują podobne cechy konstrukcyjne i wzornicze.
Nie ma tu jednak niczego tak specyficznego, wyróżniającego, jak "drewniane" membrany i hybryda wysokotonowa Dali, czy jak głośnik niskotonowy w dolnej ściance i pomarańczowe membrany Chario.
Błyszczące pierścienie wokół głośników z pewnością są dobrze widoczne z daleka, ale przecież nie ma tu nawet próby udawania, iż za wybranym rozwiązaniem kryje się jakaś kosmiczna (albo leśna) technologia, to najwyżej dowód na bezceremonialny pomysł plastyczny.
Gdyby te pierścienie były tylko plastikową imitacją, byłoby to wstrętne; ale są z aluminium, co więcej, to wcale nie są dokręcone dekoracje, lecz widoczne fragmenty właściwych, odlewanych z aluminium koszy, które w pozostałej części też są lakierowane, tyle że ciemnoszarym lakierem proszkowym.
Można było w ten sposób wykończyć również część zewnętrzną, byłoby elegancko i bardziej dyskretnie, ale jak jest, tak jest, może się podobać albo nie, a do solidności nie można mieć żadnych zastrzeżeń. Mało powiedziane?
"Obiektywna" jakość materiałowa Alevy oceniana na podstawie dwóch ważnych przesłanek jest najwyższa wśród konstrukcji tego testu: tylko Heco i Chario mają naturalny fornir, ale Heco mają odlewane kosze głośników; takie kosze mają też Cabasse i Dali, gdzie jednak nie ma forniru... to oczywiście uproszczenie, ale to też fakty.
Heco Aleva 400 - głośniki
Heco Aleva 400 nie będzie imponować zwolennikom układów wielodrożnych, takich jak Elac FS68 czy JBL ES90, jednak wśród tych skromniejszych należy do najbardziej okazałych i poważnych.
Taki kompromis wydaje się bardzo udany - zrealizowane zostaje zamówienie na kolumnę wąską, której wysmukłość jest podkreślona przez sporą wysokość, jednocześnie "konkretna" objętość i solidne przetworniki pozwalają nawiązać rywalizację ze standardowymi układami dwuipółdrożnymi opartymi na głośnikach siedemnasto-, osiemnastocentymetrowych - takimi, jak testowane we wrześniu.
Heco Aleva 400 też jest układem dwuipółdrożnym, wykorzystującym głośniki piętnastocentymetrowe, chociaż ich ustawienie na przedniej ściance jest dość nietypowe dla tego typu układów (skądinąd często spotykane w konstrukcjach niemieckich, nie tylko Heco).
Symetryczna aranżacja sugeruje pracę układu dwudrożnego z parą niskośredniotonowych, tymczasem tylko jeden z nich (górny) pełni taką rolę, drugi pracuje jako niskotonowy. Głośnik wysokotonowy nie znajduje się więc na szczycie układu, ale dzięki metrowej wysokości całej kolumny wciąż pozostaje na przyzwoitej wysokości ok. 75 cm.
Nieco niższe niż zwykle położenie głośnika wysokotonowego znajduje uzasadnienie w systemach wielokanałowych, których obsługa była wyraźnie brana pod uwagę przy projektowaniu serii Aleva - otóż głośnik centralny znajduje się zwykle pod telewizorem, a więc i jego głośnik wysokotonowy pojawia się dość nisko; dla zachowania naturalnej ciągłości sceny dźwiękowej, za której rysowanie w dużym stopniu odpowiedzialne są właśnie głośniki wysokotonowe, nie powinny one w kolumnach lewej i prawej znajdować się wyraźnie wyżej.
Heco Aleva 400 - obudowa
Inaczej niż w seriach Metas i Celan, obudowy konstrukcji serii Aleva nie mają "złamanych" ścianek bocznych, są regularnymi prostopadłościanami. Wcale nie odbiera im to elegancji, którą określa, podobnie jak w Chario, wykonanie skrzynki bez śladów łączenia ścianek, perfekcyjne fornirowanie i lakierowanie.
Fornir dostępny jest tylko w jednej wersji - czereśniowej, ale są też zupełnie inne wykończenia - z lakierowaniem na wysoki połysk, czarne i srebrne. To kolejne estetyczne konotacje z systemami kina domowego.
Przygotowanie do współpracy z telewizorem widać w ekranowanych układach magnetycznych (co jest jednak niepotrzebne w towarzystwie LCD lub plazmy), zasadnicze cechy głośników są już typowe dla wszystkich współczesnych konstrukcji Heco: przede wszystkim lekka celuloza w membranach głośników nisko- i niskośredniotonowych, a także jednocalowa tekstylna kopułka wysokotonowa.
Znany, chyba najbardziej klasyczny zestaw materiałów, który Heco przywróciło do łask kilka lat temu, po wielu przejściach z różnymi syntetycznymi plecionkami, polipropylenami i metalami.
Również ta "klasyczność", zarówno w sferze materiałów, jak i układu, wyróżnia Heco na tle mniej konwencjonalnych konkurentów. Heco Aleva 400 sprawia wrażenie bardzo solidnej, rzetelnej konstrukcji, łączącej nowoczesną sylwetkę z wysokiej klasy przetwornikami i umiejętnym strojeniem. Na pokaz zrobiono tylko błyszczące pierścienie, reszta to poważna treść techniczna i akustyczna.
Odsłuch
Co myślicie, patrząc na te kolumienki? Ciągle chodzi Wam po głowie, że skoro to niemieckie, to gra tak jakoś... Zapomnijcie o pochodzeniu, jeżeli zbyt dobrze się nie kojarzy, zwróćcie za to uwagę na estetyczną i techniczną kulturę tych kolumienek.
Takie jest też ich brzmienie, z całą odpowiedzialnością stwierdzam - najbardziej neutralne, najlepiej zrównoważone, najsolidniejsze w całej testowanej grupie. Żadnego efekciarstwa.
Poszczególne podzakresy nie są ani eksponowane ani nawet nie chwalą się szczególnym pięknem i wyrafinowaniem. Dali miało bogatszą górę pasma, Cabasse mocniejszy rytm basu, Chario większą swobodę sceny, a duże kolumny tego testu większą skalę dźwięku - w tych kwestiach Heco ma mniej do powiedzenia.
W pierwszym odsłuchu Alevy 400 niczym nie zabłysną i nie zrobią wielkiego wrażenia, nawet wyrobieni słuchacze będą musieli sobie wyjaśnić, że chociaż w brzmieniu tym nie ma fajerwerków, to jest wszystko, co składa się na audiofilski program obowiązkowy.
Jednocześnie nie jest to brzmienie nudne i miałkie. Subtelne, jednak kompetentne różnicowanie barw bez wyraźnych skłonności do wysuszania czy metalizowania, dokładne kontury dobrze wypełnionych dźwięków, udane rozciągnięcie basu i bezapelacyjna spójność - to wszystko tworzy dźwięk jednocześnie wartościowy, obiektywnie kompletny, jak i subiektywnie (przynajmniej dla mnie) interesujący i łatwy w odbiorze.
Jest w nim wreszcie coś specjalnego, coś dla koneserów - mocno i elegancko podany podzakres niższego środka, dzięki czemu kolumny Heco Aleva 400 brzmią poważnie, jednocześnie wychodząc do słuchacza z dość dużymi obrazami dźwiękowymi; na średnicy pojawiają się też podbarwienia - to jedyna krytyczna uwaga - które trochę przeszkadzają w uzyskaniu idealnej kondycji tego zakresu, nie ma tu ostatecznej precyzji i przejrzystości, chociaż nie jest to feler, który trwale zniekształca tonację i odbiera naturalność.
Bas jest pod każdym względem dobry, chociaż pod żadnym nie ekscytujący; komentarzy pod adresem góry pasma, prawdę mówiąc, w ogóle nie zanotowałem... Heco Aleva 400 daje "najnormalniejszy" dźwięk w tym teście.
To jest też wreszcie dźwięk, który dzięki swojej neutralności dość łatwo podda się wpływowi innych elementów systemu. Tutaj dobór kabli może mieć np. istotne znaczenie dla nadania określonego charakteru wysokim tonom. W swojej klasie cenowej najbliższe ideałowi wiernego przetwarzania.
Andrzej Kisiel