W ten sposób Dali przedstawia ogromny wybór łatwo rozpoznawalnych modeli. Trzeba tylko polubić firmę i charakter jej produktów, a okaże się, że w jej ofercie na pewno coś dla siebie znajdziemy - bez względu na cenę i wielkość.
W każdej serii są podstawkowce, jak też mniejsze i większe podłogowce. Zwłaszcza konstrukcji wolnostojących jest urodzaj, Dali przedstawia na tym polu naprawdę wyjątkowo duży wybór, zdając sobie sprawę z ich wielkiej popularności, jak i różnych potrzeb oraz możliwości lokalowych klientów.
Tu docieramy do sedna - przepiękna jest rozpiętość wielkości konstrukcji podłogowych, jaką możemy obserwować praktycznie w każdej serii. Flagowcem serii Ikon jest więc potężny, pięciodrożny Ikon 8, modele bardziej standardowe to Ikony 7 i 6, natomiast Dali Ikon 5...
Dali Ikon 5 - głośniki
Patrząc na zdjęcie samych Ikonów 5, trudno mieć dobre pojęcie o ich gabarytach. Wydają się standardowe, a może nawet trochę wyższe niż większość układów dwuipółdrożnych, bo optycznie wyciąga je w górę hybrydowy moduł wysokotonowy, który tutaj może wręcz wydawać się modułem średniowysokotonowym (z kopułkowym średniotonowym i wstęgowym wysokotonowym).
Najważniejszym, choć podświadomym źródłem dla takich wrażeń jest założenie, iż na pierwszym planie widnieją osiemnastocentymetrowe głośniki niskośredniotonowe. W rzeczywistości są to głośniki piętnastocentymetrowe, a Dali Ikon 5 ma wysokość 80 cm!
Dwuipółdrożne kolumny wolnostojące mają przeciętnie wysokość w granicach 90-100 cm, więc odstępstwo od normy nie jest bardzo duże, a jednak Ikony 5 oglądane na żywo wydają się trochę niepoważne... jakby były modelem jakiegoś innego "prawdziwego" zespołu głośnikowego, na przykład Ikona 6.
Efekt ten wynika z połączenia małej obudowy z rozbudowanym systemem głośnikowym. To też rezultat firmowej konsekwencji - w serii Ikon ani w żadnej od niej "wyższej" Dali nie proponuje żadnych dwudrożnych i dwuipółdrożnych zespołów głośnikowych.
Po pierwsze dlatego, że nie uznaje sensu stosowania tylko jednego głośnika niskotonowego w kolumnie wolnostojącej, zdolnej "zmieścić" (również pod względem akustycznym) dwa.
Kolejny krok, jeszcze bardziej znamienny dla Dali, polega na zastąpieniu jednego tweetera tandemem kopułkowo-wstęgowym, w którym każdy z przetworników obsługuje inny podzakres wysokich tonów. A ponieważ podział ról między głośnikami niskośredniotonowymi przebiega podobnie jak w układach dwuipółdrożnych, to z parą wysokotonowych mamy w sumie układ trzyipółdrożny.
Właśnie taka konfiguracja jest w kolumnach Dali najczęściej spotykana, stała się firmowym znakiem rozpoznawczym, podobnie jak układ trójdrożny z głośnikiem niskotonowym zainstalowanym w dolnej ściance u Chario.
We włoskich kolumnach rozwiązanie to nie jest jednak widoczne na pierwszy rzut oka, natomiast Dali epatują rozbudowanym systemem już z daleka. A z bliska widać wielką staranność nie tylko w wykonaniu, ale i w projektowaniu.
Dali Ikon 5 - obudowa
Znowu biorąc do porównania Chario, we włoskich kolumienkach można zachwycać się jakością naturalnej okleiny i szanować klasykę prostej skrzynki, w duńskich miniaturkach materiały są bardziej "budżetowe", okleina jest bowiem sztuczna, jednak do architektury wprowadzono dużo - i do tego gustownych - detali. Front składa się z dwóch warstw, przedzielonych dyskretną dylatacją, polakierowanych na różne odcienie szarości.
Płyta zewnętrzna nie dochodzi do samego dołu, wcześniej kończy się łukiem, a sama maskownica, tworząca kolejną warstwę, wycięta jest w drugą stronę, odsłaniając firmowe logo. Maskownica ma grubość tylko 5 mm - to bardzo dobrze również ze względów akustycznych.
Otwór bas-refleks, ładnie wyprofilowany jest przykręcany podobnie jak głośniki niskośredniotonowe itd. Wszystko zostało przemyślane, żadna część nie jest zdjęta "z półki", a owa drobiazgowość dotycząca wszystkich Ikonów, jest szczególnie efektowna właśnie w tak małej kolumnie.
Kropkę nad i estetycznej nowoczesności stawia kolor okleiny, co prawda winylowej, jednak bardzo atrakcyjnej - mam na myśli dostarczoną do testu parę w kolorze wenge. Wenge w wydaniu Dali jest zdecydowanie bardziej wengopodobne niż w Cabasse.
Dostęne też są inne wersje kolorystyczne - jasny dąb, jasny orzech i czarny, a ponadto droższe o kilkaset złotych lakierowanie na biało na wysoki połysk; co za odmiana względem niemiłościwie nam panującego czarnego lakieru fortepianowego. Żeby tak jeszcze przestało się błyszczeć...
Pieczołowite wykonanie detali nie kończy się na powłoce zewnętrznej. Po wykręceniu głośników widzimy ich lakierowane kosze (odlewane z metali lekkich) i układy magnetyczne (ekranowane). Membrany głośników nisko- i niskośredniotonowego mają kolor brązowy, co ma pewien związek z faktem, że w celulozie, która jest ich głównym tworzywem, jest też domieszka włókien drzewnych.
"Pewien związek" nie oznacza, że włókna te determinują taki kolor - pochodzi on z dodawanego barwnika, który może być w zasadzie dowolny. Tradycyjnie jest ciemnoszary, a tutaj brązowy właśnie dla podkreślenia naturalności zastosowanego materiału.
Może to sugestywne i wyróżniające, ale niekoniecznie estetycznie uniwersalne. Mimo to Dali barwi w ten sposób membrany niskośredniotonowe w prawie wszystkich swoich kolumnach.
Z włóknem drzewnym nie mają już nic wspólnego przetworniki wysokotonowe - jednocalowa jedwabna kopułka i towarzyszący jej wstęgowy. Głośniki te, w innych kolumnach konkurujące ze sobą o prymat tego "lepszego", zostały przez konstruktorów Dali zmuszone do współpracy.
Na szczęście nie pozwolono im przetwarzać równocześnie całego zakresu wysokich częstotliwości (bo wówczas pogryzłyby się z fatalnymi skutkami dla charakterystyk kierunkowych), ale podzielono go przy 14 kHz. Oczywiście kopułka przetwarza do, a wstążka od tej częstotliwości.
Dwa identyczne głośniki piętnastocentymetrowe również nie pracują dokładnie w tym samym zakresie, górny z nich pokrywa pasmo do 2,7 kHz, dolny wspiera go tylko do 600 Hz.
W związku z tym zwrotnica jest dość skomplikowana, a mimo to nie wywołuje dużej zmienności impedancji - co podkreśla producent w odniesieniu do wszystkich swoich konstrukcji, przypisując im właściwość bycia przyjaznym obciążeniem dla wzmacniacza.
Odsłuch
Brzmienie kolumn Dali Ikon 5 nie jest dalekie od tego, czego intuicyjnie możemy spodziewać się, patrząc na tę małą, finezyjnie wykonaną kolumienkę, jednocześnie dobrze znając wiele całkiem świeżych propozycji Dali, między innymi nieco większe Ikony 6. Jest więc w aparycji Ikonów 5 i obietnica i ostrzeżenie, a rezultaty nie przynoszą ani rozczarowania ani wielkiej niespodzianki.
Jak na tę wielkość basik jest całkiem zacny, ładnie wymodelowany, dość wszechstronny, oczywiście skupia się w średnim i wyższym podzakresie, ale swoje ograniczenia w operowaniu na skraju pasma umiejętnie maskuje zmiękczeniem i zaokrągleniem, co daje wrażenie dobrego wypełnienia i nawet rozciągnięcia.
To, czego brakuje, jest po części skutkiem ograniczenia dynamiki, po części ogólnego profilu tonalnego Ikonów, który faworyzuje wyższe częstotliwości. Dlatego inaczej niż w Cabasse, bas Dali nie jest fascynujący pod względem motorycznym.
Cieszy nas jego dobra czytelność i plastyczność, ale nie należy przesadzać z głośnością - Ikony 6 szybciej niż inne kolumienki tego testu doprowadzimy do wyczerpania.
W związku z tym trudno też będzie uzyskać efekt dużej skali dźwięku, zarówno w wymiarze całego spektaklu, jak i wielkości poszczególnych źródeł dźwięku. W ślad za tym nie będzie to też faworyt dla tych, którzy zwracają uwagę na siłę wybrzmienia "niższego środka", tutaj wyraźnie odchudzonego.
Głównym atutem Ikonów 6 są wysokie tony, zauważalnie choć nienatarczywie podkreślone - oczywiście nie sam ich poziom jest źródłem sukcesu.
Ten motyw powtarza się w kolejnych testach Dali od kilku lat - hybrydowy moduł wysokotonowy, chociaż może wydawać się bronią stworzoną trochę ze względów marketingowych, w praktyce sprawdza się świetnie.
Góra pasma jest po prostu najlepsza w testowanej grupie, w tej klasie cenowej zupełnie zjawiskowa. Bogactwo, zróżnicowanie, detale - a wszystko to bez przejaskrawienia. Płynność, aksamitność i oddech w najwyższych rejestrach rzutują na całe brzmienie, które jest lekkie, przejrzyste, otwarte.
Ikony 5 oferują wyjątkowe wyrafinowanie, podobne do spotykanego w wysokiej klasy podstawkowych monitorach - nawet znacznie droższych. A do Ikonów 5 nie trzeba dokupować podstawek... W takim porównaniu wypadają doskonale.
Na tle podobnej wielkości Cabasse i Chario pokazują podobną, czyli nie idealną neutralność tonalną, lepszą rozdzielczość, a mniejszą dynamikę - zwłaszcza względem Cabasse. Najtrudniej będzie im się obronić przed konkurencją... Ikonów 6 - nieco większych, droższych tylko o 400 zł za parę, które mają to wszystko, co Dali Ikon 5, a do tego znacznie większy potencjał niskich częstotliwości.
Andrzej Kisiel