Focal Aria 905 to monitorki, których format jest określony zarówno przez umiarkowaną wielkość obudowy (zdecydowanie poniżej 10 litrów netto), jak i 14–15-cm przetwornik nisko-średniotonowy. Maleństwo z serii Aria prezentuje się bardzo sympatycznie. Focal od dawna potrafi projektować głośniki wizualnie atrakcyjne, często bardziej awangardowe niż konkurenci, jednak design serii Aria jest dość stonowany.
Focal należy też do grona najpoważniejszych producentów, których stać na opracowanie i uruchomienie produkcji własnych, unikalnych technologii, a w związku z tym wyróżnia się z tłumu, również wizualnie, za pomocą wyjątkowych przetworników, jakich nie ma u konkurentów.
Focale od dawna rozpoznajemy po wklęsłych kopułkach wysokotonowych, ale w serii Aria najważniejszy jest nowy materiał membrany głośnika nisko-średniotonowego.
Nowością jest zastosowanie włókna lnianego, nadającego membranie bardzo charakterystyczny kolor i strukturę. Jednak "Flax cone" nie jest membraną miękką, jak typowe membrany plecione, lecz typu "kanapkowego" (podobnie jak znany od lat "Sandwich W"), złożoną z trzech warstw – warstwa lniana (wnosząca wysoką stratność wewnętrzną i tłumienie rezonansów) jest zamknięta między dwoma okładkami z włókna szklanego, nadającymi membranie sztywność.
Focal zwraca uwagę, że len jest materiałem bardzo dobrze sprawdzającym się w takiej roli, zarazem tanim, chociaż pochodzącym z upraw francuskich; to też ważny element propagandowy. Firma ta jako jeden z kluczowych punktów programu Aria przedstawia fakt, że głośniki tej serii są we Francji nie tylko zaprojektowane, ale i produkowane.
Inaczej niż w przypadku wymienionych na wstępie konkurentów - otwór bas-refleks Arii 905 znajduje się z przodu, a nie z tyłu, co ucieszy użytkowników zamierzających zainstalować głośniki blisko ściany czy wręcz je na niej powiesić - z tyłu jest już nawet przygotowany wieszaczek.
Uchwyt do powieszenia monitorków na ścianie uświadamia nie tyle przeznaczenie Arii 905, co dopuszczalny (według producenta) sposób instalacji.
Nawet z bas-refleksem z przodu udało się utrzymać umiarkowaną wysokość przedniej ścianki i ładne proporcje. Obudowa nie jest tak minimalistyczna jak w przypadku X14, CM1 S2 czy R100. Focal wprowadza subtelne zaokrąglenia bocznych ścianek, które płynnie przechodzą w wyprofilowanie maskownicy, a także różnicuje materiały wykończeniowe – górną ściankę przykrywa szklana płyta, natomiast front, tył i dolną ściankę pokryto czarną skórą (pewnie imitacją, ale przyjemną).
Wreszcie boczne panele monitorków Focal Aria 905 są albo polakierowane na "piano black", albo oklejone folią drewnopodobną (sztuczną, jednak bardzo ładną). W porównaniu z wyborem, jaki zapewnia nam dzisiaj większość dużych europejskich producentów, brakuje coraz modniejszej wersji białej, ale trudno byłoby elegancko połączyć biel bocznych ścianek z czarną skórą i czarną tafl ą szkła, więc sytuacja znajduje przynajmniej takie wyjaśnienie. Maskownica trzyma się na magnesach.
Odsłuch
Dwie kolumny wolnostojące serii Aria, które już testowaliśmy, podobały mi się wyjątkowo, po części dlatego, że odstąpiono trochę od brzmienia charakterystycznego dla Chorusów. Chorusy są tańsze, więc pozornie nic dziwnego, że Arie są lepsze, lecz specyfika Chorusów wynika bardziej z ich sposobu strojenia niż z jakości komponentów.
Kluczowy jest zakres kilku kHz, gdzie Chorusy "wyskakują", dodając brzmieniu blask, ale czasami i natarczywość. Natomiast duże Arie przechodzą przez tę okolicę bardziej subtelnie. Na to też liczyłem podłączając Focal Aria 905, zwłaszcza że w przypadku małych głośników nadmiar "niższej góry" mógłby okazać się tym bardziej fatygujący… i chyba takimi przesłankami kierowali się konstruktorzy. Otóż zdecydowanie uciekli oni od takiego problemu, wyraźnie wycofując ten newralgiczny (ale potencjalnie "nerwowy") zakres.
Środek jest wyraźnie przesunięty w dół (niezręczne sformułowanie, ale wszyscy wiedzą, o co chodzi), co dodaje całemu brzmieniu "powagi" i właśnie zapobiega natarczywości, chociaż nie może równocześnie służyć pełnej neutralności i naturalności.
Głosy mogą wyjść do przodu, ale są ustawione nisko. Często pojawia się nosowość, która jest ceną za uniknięcie szklistości, o ile nie można było brzmienia idealnie "wyprostować". Gitary są grubsze, mniej szarpiące, ale całe brzmienie nie jest zaciemnione – sama góra, lekko odsunięta od średnicy, gra lekko, delikatnie, z powiewem, nie wbija się w uszy szpilkami, nie męczy dzwonieniem.
Słychać, że zastosowano nie tylko dobry przetwornik, ale i kulturalnie go zestrojono. Nie można mieć wszystkiego (nie za taką cenę) - miłośnicy mocnego uderzenia blach czy wibrującego na górze Stratocastera nie będą zachwyceni.
Bas jest ładny, pełny, rytmiczny, niesprawiający żadnych kłopotów z kontrolą lub nadmiarem. Natomiast sposobem na lepsze wypełnienie średnicy jest tym razem ustawienie się względem monitorów względnie wysoko (z widokiem na górną ściankę).
Andrzej Kisiel