Studio Monitor - to brzmi dumnie, ale seria trzech "studyjnych monitorów" - SM45, SM55 i SM65 - to faktycznie najlepsze podstawkowce (półkowce), jakie oferuje Definitive. Wśród nich Definitive Technology SM55 jest modelem "środkowym", mającym najpoważniejsze szanse na popularność w instalacjach stereofonicznych - o typowych, akceptowalnych przez większość gabarytach i proporcjach, a możliwościach w zakresie basu ponadprzeciętnych.
To w dużej mierze zasługa układu z membraną bierną, która pozwala dostroić układ rezonansowy do optymalnej częstotliwości i pracować bez kompresji przy maksymalnych wychyleniach przetwornika nisko-średniotonowego.
Prawidłowe dostrojenie klasycznego bas-refl eksu, z otworem i tunelem, jest czasami bardzo trudne (nie tyle do obliczenia, co do wykonania - długość tunelu okazuje się zbyt duża, jak na miejsce, które pozostaje do dyspozycji), zwłaszcza przy małych objętościach obudowy.
Niewiele firm decyduje się jednak inwestować w membranę bierną, bo to i kosztowne (w porównaniu z plastikową rurką), i kłopotliwe (membrana bierna musi mieć powierzchnię co najmniej równą, a najlepiej nawet większą niż napędzający ją głośnik), i dla niektórych nawet podejrzane (kojarzy się z subwooferami).
Definitive ceni sobie jednak takie rozwiązanie, występuje ono nie tylko w SM55 i SM65 (membrany biernej nie ma jednak w najmniejszych SM45).
Z tyłu konstrukcja SM55 wygląda zupełnie spokojnie... Membrana bierna znajduje się jeszcze gdzie indziej.
Membranę bierną ukryto pod dodatkową maskownicą zasłaniającą górną ściankę, bo i sama membrana prawie w całości ją "zagospodarowała", dzięki swojemu "stadionowemu" kształtowi. Jej kosz ma wymiary 16 x 27 cm, a sama membrana 12 x 23 cm - czyli powierzchnię dwa razy większą od powierzchni membrany pracującego wraz z nią głośnika nisko-średniotonowego.
Taki stosunek powierzchni oznacza, że membrana bierna nie będzie zmuszana do pracy z amplitudami większymi niż głośnik (gdyby miała taką samą powierzchnię, przy częstotliwości rezonansowej byłaby narażona na znacznie większe amplitudy), co pośrednio wskazuje na to, że układ drgający samego głośnika przygotowano do dużych amplitud, że mamy do czynienia z systemem o bardzo dużej wydajności w zakresie niskich częstotliwości.
Obudowa jest solidna i akustycznie starannie przygotowana, w środku ożebrowana, na zewnątrz wyprofi lowana (front) w celu redukcji odbić i swobodniejszego rozpraszania, ale piękna chyba nie jest, chociaż projektant wymyślił specjalne kształty. Front błyszczy piano-blackiem, pozostałe ścianki oklejono czarnym winylem z imitacją rysunku drewna, maskownicę trzymają kołki.
Odsłuch
Nie miałem wielkich ani konkretnych oczekiwań, estetyka SM55 - dla mnie trochę zbyt błyszcząca i plastikowa - wchodziła w podświadomość z sugestią podobnego brzmienia, chociaż potężna membrana bierna też nie pozwalała o sobie zapomnieć, zapowiadając moc niskotonowych wrażeń…
Nawet znając jej zasadę działania, która wcale nie musi oznaczać basu wyeksponowanego, trudno nie być ciekawym, co z tego wybuchnie, to znaczy… wyniknie. Wynika dużo i dobrze. Dźwięk Definitive Technology SM55 jest zdrowy, solidny i zrównoważony, chociaż z zaznaczeniem ważnej roli basu. SM55 grają bardzo energetycznie, spójnie, ze specjalną "siłą wyrazu" i bliskością, a jednocześnie kreują szeroką scenę.
Połączenie swobody i detaliczności z gęstością i stabilnością pozornych źródeł dźwięku robi wrażenie. Żadnego zmulenia i spowolnienia, ale dużo substancji, nasycenia, chociaż bez skłonności do ocieplania. Membrana bierna wykonuje dobrą robotę - bas jest mocny, lecz pozostaje zwarty, nabity, krzepki, nie ogranicza się do konturów, lecz i nie mięknie, czuć jego wewnętrzną siłę, w kierunku najniższych rejestrów nie przechodzi w smużenie, albo jest w dobrej kondycji, albo już go nie ma.
Góry jest sporo, porządnie "posypuje", słodkości i subtelności tutaj nie ma, ale nie ma też agresywności. To jeszcze nie są szczyty wyrafinowania, a jedynym wyraźnym problemem - którego można uniknąć - jest wyraźne psucie się dźwięku, gdy siedzimy wyżej (widząc górną ściankę). Trzeba więc zadbać o właściwe ustawienie (jeżeli standy, to wysokie).
Dźwiękiem Definitive Technology SM55 wypełnimy nawet duże pomieszczenie. Producent podpowiada, że braki najniższego basu można uzupełnić za pomocą subwoofera, jednak nie należy tego traktować jako poważnego ostrzeżenia - po prostu oczekiwania na rynku amerykańskim są inne, a akceptacja systemów satelitarno-subwooferowych znacznie większa. Według europejskich kryteriów, jak na typowy monitor, brzmienie jest absolutnie kompletne.
Andrzej Kisiel