Odsłuch
Widząc takie kolumny, można mieć różne, ale zawsze daleko idące oczekiwania. Nawet nie cena... która nie jest abstrakcyjnie wysoka, więc podchodząc do sprawy na zimno, można by poskromić apetyt, zdając sobie sprawę, że są kolumny jeszcze droższe i pewnie jeszcze lepsze.
Apetyt zaostrzyły jednak już dawno temu modele PL300 i PL200 (obydwa testowane w "Audio"), konstrukcje też piękne, lecz przecież znacznie mniejsze, tańsze, a grające wyśmienicie. Jeżeli więc Monitor Audio PL500 II mają podobny talent, to przy znacznie poważniejszych, zaangażowanych tu środkach "muszą" zagrać jakoś niesamowicie...
I tutaj może przyjść rozczarowanie, jeżeli będziemy oczekiwać Bóg wie czego. Pamiętam niezadowolenie pewnego znajomego, dobrze "osłuchanego", który po zetknięciu się z jednymi z najlepszych kolumn na świecie, wielokrotnie droższymi od PL500 II, powiedział na początku z grymasem: Na kolana nie rzucają... po czym nie potrafił sformułować żadnego konkretnego zarzutu. Zabrakło mu "tego czegoś", nie wiadomo dokładnie czego, czasami oczekujemy nawet nie bardzo dobrego dźwięku, ale magii, szoku, olśnienia...
Wchodzimy wtedy na grząski grunt wrażeń i ocen, mogących wciąż odnosić się do obiektywnych faktów, których tylko i aż nie potrafimy zidentyfikować i nazwać, ale mogą też być bardziej subiektywne i wcale się nie pokrywać z odczuciami innych.
Pewne brzmienia jednym trafiają do przekonania, uderzają w jakąś strunę indywidualnej wrażliwości (albo drażliwości, i wtedy dane brzmienie, z powodów też trudnych do prostego wyjaśnienia, męczy i denerwuje).
Przewiduję, że PL500 nie będą wywoływały skrajnych emocji, przynajmniej u większości. To brzmienie o wysokich kompetencjach w każdej wymiernej dziedzinie, gdzie by ucha nie przyłożyć, a jednocześnie bez elementów, które mogą polaryzować opinię.
Nie są nawet aż tak... neutralne, żeby powiedzieć, iż są zbyt liniowe, a przez to nudne itp. Ustawiają się w tak specjalnym punkcie, na mapie możliwości brzmieniowych, ogarniają tak ich rozległy obszar, że bardzo trudno jest się do czegokolwiek przyczepić.
Monitor Audio PL500 II grają z dużą dyscypliną, kulturą, jednocześnie z bogactwem wysokotonowych smaczków i gotowością podania potężnej dawki basu, a także rozwinięcia dynamiki. Nie mają jednak tendencji do wyolbrzymiania, dramatyzowania i wyostrzania. Wszystko trzymają w ryzach i właściwej, naturalnej skali. Kiedy gra orkiestra - jest orkiestra, kiedy pojedyncze instrumenty - zachowują swoją wielkość, czasami niepozorną.
To wcale nie jest oczywiste w działaniu dużych kolumn i nie zawsze jest przez nas odbierane jako zaleta; lubimy duże pozorne źródła dźwięku, wraz z nimi uciekamy od miniaturyzacji, która jeszcze bardziej oddala nas od naturalności, a na którą jesteśmy skazani w systemach z małymi głośnikami. Prawdziwa dokładność w tej mierze wymaga jednak dużej elastyczności, którą potrafią zademonstrować właśnie PL500 II i dlatego nie zawsze zabrzmią... tak efektownie, jak się tego spodziewamy po tak dużych kolumnach.
Pierwszy plan nie jest wyeksponowany, wokaliści nie są ani wielcy, ani agresywni, ani zbyt intymni, ustawiają się na znanych miejscach, czasami delikatnie wyjdą do przodu, mając zupełnie normalną siłę głosu i ślad nosowości sygnalizujący, że przełom średnicy i góry ustawiono pół kroku do tyłu.
Nie ma tu spektakularnego otwarcia, uplastycznienia i "obecności", muzyka nie brzmi jak na żywo, ale tak, jak została nagrana. Monitor Audio PL500 II nie eksponują detali, grają w zakresie wysokotonowym czysto, najczęściej spokojnie, ale i z przyjemną "sypkością", nie są przesłodzone i miałkie, pokazują dużo subtelności, jednak nie przechodzi ona w zaokrąglenie i ocieplenie.
W pierwszym wrażeniu brzmienie może wydawać się nieco ciemne (zależy jednak, z czym je porównamy - B&W 803 D3 na pewno grają jaśniej, ale już nie KEF-y Reference 5).
Wysokie tony z Monitor Audio PL500 II mogą się podobać - kiedy przesłuchamy już trochę nagrań, docenimy nie tylko ich kulturę i swoistą uprzejmość, która nie pozwala walić nas po uszach (chociaż czasami wydaje się, że powinny...), ale też przekonamy się, że są bardzo rozdzielcze i przejrzyste.
I nawet wprowadzając do brzmienia jakiś swój charakter, pokazują wszystkie różnice samego nagrania; do 10 kHz nie pasma, mają oddech i lepiej szlifują najdelikatniejsze elementy, nawet nie detale, co wybrzmienia wybrzmień...
PL500 II nie strzelają wysokotonowymi informacjami, ale jakby otwierają okno, przez które wszystko słychać. Wprowadzają pewną kameralność, unikając wszelkiej "estradowości", mimo że potencjał basowy mają potężny, to w zakresie średnio-wysokotonowym nie ma ofensywności, dźwięk często jest chłodny i zdystansowany, gdy samo nagranie nie niesie ze sobą soczystości i bliskości, Monitor Audio PL500 II nie będą go nasycały i podgrzewały. Potrafiły jednak zaskoczyć wibrującym, elektryzującym dźwiękiem, zwłaszcza gitar, rzadziej instrumentów dętych, które trochę łagodziły.
Z kolei fortepian mógł zabrzmieć w pełnej skali, głęboko, dźwięcznie, przejrzyście, o ile tylko został dobrze nagrany - a o to wcale niełatwo. Oddanie przestrzeni skupia się na ustawianiu pozornych źródeł i dobrym rozróżnianiu planów, ale bez nadzwyczajnego rozmachu, poszerzaniu sceny i generowaniu efektu wielkiej, otwartej przestrzeni. Mimo to Monitor Audio PL500 II dość dobrze "znikają", dźwięki nie są do nich przywiązane.
Wygląda na to, że konstruktorzy PL500 II mieli dość podobne upodobania i cele jak konstruktorzy serii Reference KEF-a, a wyraźnie inne niż konstruktorzy nowej serii 800 B&W; testowaliśmy już Reference 5, Blade 2, Bowers & Wilkins 803 D3, teraz Monitor Audio PL500 II, więc możemy porównać. Atut najlepszej neutralności i spójności należy do KEF-a; dźwięk "szybki", jaśniejszy i detaliczny dostarcza B&W; wreszcie Monitor Audio to zrównoważenie i przejrzystość.
Monitor Audio PL 500 wyglądają luksusowo i grają też luksusowo - ale jest to luksus dystyngowany, elegancki, wyrafinowany, a nie barokowy, pełen grubych ozdobników i głośnych fajerwerków.
PL500 są duże, lecz ich brzmienie nie przypomina sapania lokomotywy, nie są uparcie żywiołowe, czasami, przy pewnych znanych nagraniach oczekiwałem większej ekspresji, a za chwilę cieszyłem się, że jest jej właśnie tyle, ile jest, bo dzięki tej "samodyscyplinie" PL500 II są zdolne ukazywać wszystkie różnice, również w "temperaturze" nagrania. Ostatecznie są raczej relaksujące niż pobudzające, ale każdemu życzę relaksu w takim luksusie, w tak komfortowych warunkach.
Andrzej Kisiel